Cześć i czołem!

Jako, że od ostatniej wymiany oleju minęło już 10 tys. km nadszedł czas na standardowy serwis. Olej, filtr oleju, filtr powietrza (i tylko ponownej wymiany świec zapłonowych jeszcze nie dokonałem ze względu na zgubiony klucz).

Wszystko cacy gdyby nie to, że dzień później na zegarach zaświeciło się EPC. Szybka diagnoza u wujka Google mówi o kłopotach z przepustnicą lub awarii włącznika świateł stop. Jakby nie mogło zepsuć się kilka dni wcześniej akurat gdy miałem dostęp do garażu. Ech... Do darmowej diagnostyki komputerowej u wujka też brak dostępu ze względu na brak czasu... No nic- wciskam hamulec i z tyłu późnym wieczorem- ciemno.. Czyli czujnik. 68,12 PLN z przesyłką i już jest nowy. Później trochę rozkręcania deski rozdzielczej żeby dostać się do tego ustrojstwa, trochę ekwilibrystyki na plecach przewieszając się przez próg samochodu aby wsadzić głowę pod kierownicę i jest. Działa!

Ufff... Dobrze, że sprawa wyjaśniła się szybko i wymagała użycia jedynie zwykłego śrubokręta oraz godzinki na rozbrojenie plastików deski rozdzielczej (tak aby później móc je poskładać w całość) . Wolę to niż drugie auto parkujące w moim bagażniku podczas nocnej podróży..

Na tablicy zegarów znów zagościł spokój bez brzydkich żółtych kontrolek