Wychodzę sobie z domku, aby pojechać z żoną do sklepu nie dla idiotów - stąd jej towarzystwo, a tu wszystkie kierunki w Smoczycy się świecą jednostajnym światłem. Pierwszy raz coś takiego widzę i nie przeczuwam (nie chcę?) jeszcze co to może oznaczać. Pytanie mojej połowicy czy to świecenie nie rozładowało akumulatora kwituje dobrotliwym uśmiechem. Wchodzę, wszystko działa, więc jestem dobrej myśli, przekręcam kluczyk i... rozładowało.
Nie wiem co się stało, wygląda jakby światła zawiesiły się przy załączaniu alarmu. Ok 3,5h wystarczyło do wykończenia akumulatora na tyle skutecznie, że już nie zakręcił nie wiem czy nie za szybko. Teraz ładuje się grzecznie...