"Pracowóz" dostał nowe klocki. Jak widać na zdjęciu stare juz dogorywały. Wymiana oczywiście we własnym zakresie.

Umyty, wysprzątany. Pomyslałem sobie: cyknę, a co? Na dodatek, po sprzedaży volva to obecnie jedyne auto w rodzinie

Wreszcie sie doczekał. Tyle roboty było że dopiero teraz od zakupu (w październiku) poszedł na warsztat. Grubo przechulane z rozrządem, bo kupiony w komisie jako sprowadzony i z olejem na którym przyjechał z Włoch. Wymieniony olej i rozrząd. Koszt 1250 zł.

Jako że pierwszy raz wypuściłem sie w traskę (tym autkiem oczywiście)do W-wy to muszę sie pochwalic wrażeniami. Jazda spoko, ale najbardziej podobało mi sie spalanie. Z powrotem na pace wciagarka, 180 m liny stalowej 14 i 300 kg w skrzyniach a on łyknął 6 l/100 km. I nie patyczkowałem się pod górki na 7.

Od zakupu dołozyłem CB i nawigację. Oraz radio. Ile nerwów kosztowało zamontowanie głupiej anteny to wie tylko ten co to robił. Koszmar. Ale da radę.