Wczoraj T54 odjechała z nowym właścicielem do Łodzi. Żal jak skurczybyk, ale cóż nie chciało mi się już walczyć ze skrzynia i ze sobą. Ze sobą to w kwestii takiej że nie potrafiłem czasem opanować pokusy przyciśnięcia pedału gazu :-))). Było minęło.
Wczoraj przy pomocy Longera wymieniłem nagrzewnicę. Strasznie dawało glikolem, a nie mogę narażać na takie "przyjemności" nowonarodzonego syna. Teraz wali tylko stęchlizną, ale jestem już umówiony na ozonowanie wnętrza w tym tygodniu.
Dodatkowo wymieniłem również elektrozawór doładowania turbo, jako że turbina zaczęła od jakiegoś czasu kaprysić.
Póki co usterki usunięte, ale przede mną jeszcze szmat roboty.
Dzisiaj wreszcie znalazł się czas na wymianę pękniętej chłodnicy. O 8 rano zaczęła się rozbiórka osprzętu i silnika. Potem to już w myśl zasady: "Im dalej w las tym więcej drzew". Po demontażu chłodnicy doszło zrobienie porządku z odmą i podciśnieniem. Generalnie zakończyliśmy z Longerem składać samochód ok. 21.30. Jeździ, turbo ładuje aż miło, na krótką przejażdżkę wszystko ok.
Jakiś czas temu autko było naprawiane w pewnym znanym w Krakowie warsztacie zajmującym się automatami. Niestety super "fahofcy" dopiep... śruby tzw. złodziejskie "momentem" co zaowocowało obrobieniem nasadki. Skończyło się na tym że musiałem u ślusarza dospawać ok. 1,5 metrowy płaskownik i dopiero taką dźwignią udało się odpuścic śruby. Ręce opadają jak ma się takim idiotom oddać samochód. Kwestię wymiany ASB pozostawię bez komenta, poza tym że skasowano prawie 1000 ...
Samochód kupiłem z niedziałającym hamulcem ręcznym. Pomyślałem (o dziwo) standard, linka poszła. Kupiłem linkę, paragon w kosz, a tu zonk. Mechanik mówi że linka cała tylko okładziny ręcznego się skończyły. Na szczęście w sklepie przyjęli mi linkę ale musiałem wziąć u nich reperaturki ręcznego. Dzisiaj je założyłem. Przy okazji wyczyściłem czujniki ABS-u.
Napełniłem klimkę w nadziei ze wreszcie zrobi się ciepło. Kupiłem go z nie działającą klimatyzacją więc bałem się trochę czy jest szczelna, czy sprężarka "zagada". Okazało się że nawet nie trzeba było napełniać w całości bo jeszcze było ok. 25 % gazu. Sprężarka odpaliła od razu. Chłód taki że "gile" w nosie zamarzały:-)))
Niestety okazało się że zakupiona skrzynia "bierze" sygnały z innego miejsca niż skrzynia zamontowana w samochodzie. Tak więc wracam do punktu wyjścia. Szkoda tylko niepotzrebnie wydanej kasy na skrzynię i na warsztat który miał ja wymienić. Zastanawiam się czy kombinować dalej z automatem czy swapować na manual?
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 17 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 25 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych