Niezawodna, fakt. Jedna zima wspólna za nami, ona jakby niewzruszona. Ospale czeka na parkingu, śnieg przysypuje inne auta, Cytryna cierpliwie czeka aż się ją odśnieży. Delikatnie sprzątnięty śnieżek z mojego skarbu, teraz tylko chwila prawdy, czy odpali? Ha! Za pierwszym razem, wyjechała z wdziękiem z zaspy, jest cudowna, moja, niezawodna. Czasem musi na mnie dłużej czekać, kręgosłup nie ten, nie da się codziennie jeździć, ja się sypię, moje cytrynowe szczęście ...

Codziennie jeżdżę do pracy, zakupy, weekendy troszkę poza miasto, a paliwa jakby nie ubywało. Diesel to świetna sprawa. Raz tankujesz i jeździsz...i jeździsz.....:)

Teraz trzeba tylko okulary kupić bo słoneczko mocno zaczyna świecić i można oślepnąć na ulicy. Jeszcze dziury połatają i żyć nie umierać...he Ta zima była oryginalna, jedyna w swoim rodzaju....zimna, śnieżna. Dużo soli wysypano, autko na myjkę trzeba zaprowadzić, nawoskować po zimie, biedny lakier, oby siostra rdza nie chciała nas odwiedzić. Jeden plus już teraz jest do zauważenia- wsiada i jadę. Nie ma walki z odśnieżaniem, można dłużej pospać...:) Teraz ...