No i stało się - już nie jestem właścicielem Jurka... Sprzedałem go za bezcen, po tym jak stał miesiąc na parkingu. Niestety, koszt remontu przekraczał wartość auta, a nie stać mnie, by go trzymać i robić z sentymentu do niego. Mam tylko nadzieję, że nowy właściciel nie przerobi go na żyletki, tylko doprowadzi do stanu używalności. A trzeba przyznać, że silniczek w Jurandzie to była fajna bestia - spalanie miał bardzo przyjemne drań...

No i stało się - Jurand ma robioną podłogę, 27 grudnia trafił do blacharza. Odbiór autka w okolicy trzech króli :)

Już byłem gotów sprzedać Juranda po powrocie z wyjazdu służbowego (w tym czasie znajomy co jakiś czas go odpalał), ale jednak stwierdziłem, że nie ma tak łatwo. Znalazłem już gościa, który wymieni mi podłużnice, te, jak się okazało, nie kosztują majątku (sklepowe :P). Więc podłużnice będą po świętach na tapecie, czyli odbiór Juranda po nowym roku, jak po świętach go wstawię. Jeśli wszystko pójdzie ok, to w styczniu jeszcze pójdą drążki i poduszki pod ...

Jednak nie będę musiał zmieniać kół miejscami. Po wejściu pod autko na kanale okazało się że mam do wymiany prawy drążek. Czyli w sumie oba plus sprawdzenie zbieżności po wymianie. Szkoda że w obecnym miesiącu nie stać mnie na to, prawdopodobnie przyszły też jakoś będzie musiał wytrzymać. Zapowiadająca się przeprowadzka sprawia że staram się liczyć każdy grosz, a w tym i tak już nie mam kasy, mimo że dopiero 2/3 miesiąca za mną ;/

No, w końcu zmieniłem oponki na letnie. I niestety, mimo wyważenia kół czuję lekkie bicie na kierownicy. Prawdopodobnie leciutko puknięta felga, trzeba będzie zamienić przód z tyłem :P No chyba że nadal będę jeździł praktycznie tylko służbówką, to wtedy szybciej zmienię koła na zimowe :D

No i w końcu! Od jakiegoś czasu odpalenie auta stało się mordęgą. Piszczenie paska było takie, że budziło połowę osiedla. Ale wszystko do czasu :) Od dziś znów mam cichutkie autko :D

No i stało się. Dziś Jurand poszedł (a raczej został zaciągnięty) do mechanika. Poszła linka sprzęgła, a jako że i tak był umówiony na wymianę progu to przy okazji w tym samym warsztacie założą mu linkę :) Jak zwykle... co autko to skarbonka :)

Troszkę to potrwalo, bo się po drodze rozchorowałem i przez półtora tygodnia nic nie ruszyłem przy Jurandzie, ale w końcu dziś oficjalnie zakończyłem część przeglądową :) Jest oficjalnie gotowy do jazdy :D Został jeszcze próg, ale to już blacharz, sam tego nie zrobię, no i niedługo wypadnie wymiana oleju, ale to już normalne koszta eksploatacyjne :) Na szczęście jest służbówka, więc nie było problemu braku autka kiedy Jurand stał rozgrzebany :D

Dziś przy okazji czyszczenia parownika w autku kumpla i u mnie troszkę pogrzebałem - zgodnie z oczekiwaniami, do wymiany jedna guma i trzy obejmy. Nie jest źle :) W poniedziałek zakupy i montaż części - na szczęście jest autko służbowe, więc jest czym dupę wozić.

No cóż, dziś w koncu zebrałem się w sobie by go tak naprawdę obejrzeć i warto go jednak zrobić przed zimą (choć miałem nadzieję że uda się go przezimować). Wychodzi że niedługo będzie pierwsza naprawa :D