Na początku był wiatrak, który poddał się podczas podróży do Berlina. W korku i upale nie było chłodzenia, a "wodna eksplozja" zwieńczyła dzieło. No ale się zalepiło, poskładało. Potem, podczas wyjazdu w góry, padła pompa wody. Za pompą wody - rozrząd. Za rozrządem - silnik... Czarny Drań został w Oleśnicy, w stanie śmierci klinicznej. Jest w dobrych rękach, u entuzjasty VW, z irokezem na głowie. Co nie zmienia faktu, że nie tak planowałem ...

Wróciłem właśnie z sylwestrowego szaleństwa, które raczyłem odbyć w Olsztynie. Nie jest to serwis alkoholowy, więc przejdę od razu do motoryzacyjnych wrażeń z podróży. Nowe zawieszenie sprawia, że Czarnym Draniem się nie jedzie, a płynie, o ile nie frunie. Pełen komfort! Na wiejskich bezdrożach (dojazd z asfaltu do domostwa) efekt wodnego łóżka. Kiedyś można było sobie złamać kręgosłup przy rozjechaniu kanapki, teraz nawet dziura w drodze może ukołysać do ...

*trzaski w odbiorniku* Dziennik Pokładowy statku U.S.S. Black Bastard, czas gwiezdny 436822.983, wpis numer 546729. Wczoraj odebrałem Drania z warsztatu. Nie, że koszt tego sanatorium złamał mi świąteczny budżet... ale czyż Święta nie są po to, by przywodzić uśmiechy na buzie innych? Ja przywiodłem wredny uśmiech na pyszczek Czarnego Drania (nie ma dolnej listwy, tzw. hokeja pod zderzakiem i wygląda jakby sterczały mu kły). Z najważniejszych rzeczy, Drań dostał ...

Ten samochód był niczym niechciane dziecko, które urodziło się krzywe, brzydkie i pokręcone. Nie chciałem go, lecz byłem skazany. Początkowa niechęć później zmieniła się w szczerą nienawiść, kiedy wciąż i wciąż wychodziły kolejne ukryte wady, poważne awarie i niedomagania. Wolę nie liczyć ile pieniędzy poszło w naprawy... Pomijając tysiąc pomniejszych sprawek, w moim Golfie musiałem wymienić skrzynię biegów (poprzednia była dosłownie wbita młotkiem), ...