Obiecałaś, obiecałaś... Ano, obiecałam:) Frankfurt International Motor Show - byłam po raz pierwszy. Teraz już wiem, że nie po raz ostatni. To jest jak bakcyl - bakcyl permanentny - połykasz i nie próbujesz się wyleczyć. Miasto, targi, atmosfera, ludzie, piwo, samochody, nowinki: być, poczuć, doświadczyć. Zdecydowanie polecam: i entuzjastom i sceptykom - dla starcia. Wcześniej oglądałam zdjęcia i nadziwić się nie mogłam - jakie to było wszystko światowe na tych ...

C.d - zdjęć mam dużo. Nie wszystkie niestety dobrej jakości, ale to nie konkurs fotograficzny:) Z radością mogę podzielić się choć tym co mam:) Postaram się też podzielić z Wami moimi odczuciami zaraz po niedzieli gdyż dziś czeka mnie kolejna podróż:) Do Polski:))

Poleciałam po raz pierwszy. Z pierworodnym. Był to jego komunijny prezent. Podobało mi się niezmiernie. Nie wiem czy mogłam spodziewać się czegoś więcej, nie mam porównania, ale wiem, że za dwa lata wrócimy do Frankfurtu i w miarę możliwości będziemy wracać w większym gronie. Jeśli nie macie pomysłu na prezent dla dziecka, to zamiast kolejnej konsoli, przy której dziecko popsuje sobie oczy, zabierzcie je na targi. Pod warunkiem oczywiście, że wasze pociechy zarażone są ...

W zasadzie to gotowa byłam zasnąć, ale jeszcze wykonałam ostatni telefon do męża, który grał koncert w oddalonym o 120 km od naszego domu Dublinie. - Skończyliście już? - Właśnie miałem do Ciebie dzwonić. Skończyliśmy, ale jestem tak wykończony, że będę nocował u Miquela. Nie dam rady wracać jeszcze taki kawał. - No dobra. Tylko żadnych lasek:-) - Jak ty coś powiesz... - Dobranoc. - Branoc. Pokręciłam się jeszcze, zgasiłam światło, przyłożyłam ...

Dorota nie ma samochodu, ma książkę z zasadami ruchu drogowego, która stoi na oknie, bo Dorota może kiedyś prawo jazdy zrobi. Ma za to psa - najbrzydszego kundla na świecie, za to strasznie wesołego, który nie przepada za dziećmi. Pewnego niespotykanie jak na ten kraj pięknego i ciepłego dnia Dorota zapukała do moich drzi i właściwie od progu oświadczyła, że ma sprawę do mojego syna - Kaja, ale najpierw musi pogadać ze mną. Jakkolwiek groźnie to zabrzmiało, nie ...

- Mama, mama, mama - doleciało mnie z sąsiedniego pokoju. Otworzyłam jedno oko modląc się o to żeby zobaczyć choć promyk słońca. Promyka nie było, słońca nie było, były za to ciemności egipskie i nawoływanie z pokoju chłopaków. Wzięłam do ręki zegarek i popatrzyłam na podświetlaną tarczę: - O ja pierd*** - zajęczałam pod nosem. - Która? - zapytał małżonek spod kołdry. - 5.20 - O ja pierd*** - zawtórował mi solidarnie - idą na rekord... Jęki ...

Sąsiadka przydreptała na kawę o poranku, zasiadła wygodnie na krzesełku i zapytała: - Czy ty widziałaś tego dużego Volkswagena, który stał tu wieczorem parę dni temu? O! I zadziwiła mnie na dzień dobry, bo o czym jak o czym, ale o motoryzacji to raczej nie rozmawiamy. - Tego Touarega? Tak, widziałam. - Jura przyjechał się pochwalić, bo właśnie go sobie kupił. Rocznik 05. Teraz John ma doła: po tym Audi w niedzielę i Volkswagenie, spędził cały wczorajszy dzień ...

Telefon zadzwonił w momencie, w którym rozsiadałam się wygodnie na sofie z zamiarem popatrzenia na przyszłe top modelki. Wcale nie miałam zamiaru odbierać, ale ponieważ ewidentnie dzwonił mój mąż, ruszyłam się łaskawie. - To ja, jestem w Tescco, potrzebujemy czegoś? - usłyszałam w słuchawce. - Nie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - To ja skoczę teraz do Marcina na piwko. - Ok, a zajrzysz jeszcze do domu czy zaparkujesz u Marcina? - No nie, zajrzę, otwórz mi bo ...

Stałam właśnie przy zlewie i starałam się ogarnąć to co działo się w mojej kuchni, kiedy usłyszałam niski dudniący pomruk, jakiego na moim osiedlu jeszcze nie słyszałam. Ponieważ zwykle poznaję po pomrukach moich sąsiadów, a ten dźwięk nie należał do żadnego z nich, podniosłam głowę i zamarłam. Dokładnie na przeciwko mojego okna, pięć metrów przede mną stało prześliczne, błyszczące, srebrne Audi R8, rocznik '07 (dla niewtajemniczonych - mieszkam w Irlandii, tu ...