Wpis w blogu użytkownika
yatsec
Dodano: 5 lat temu
Blog odwiedzono 990 razy
Data wydarzenia: 26.07.2019
1000zł kary czyli przepisy po polsku.
Kategoria: obserwacja
Do tej pory obowiązek przerejestrowania był ale nie posiadał żadnej sankcji. Powyższa zmiana podobno była wymagana przez Unię. Mam wrażenie, że kiedy politykom zmiana jest na rękę to wtedy jej decyzje nie są kwestionowane...
Niestety jak to bywa te zmiany nie są przemyślane do końca i nie wygląda na to, żeby ktokolwiek pomyślał o obywatelu (niespodzianka?)
Wszystko w zasadzie opiera się o cały system wydawania tablic i pobierania za nie opłat. Służy to w zasadzie wyłącznie nabijaniu kasy budżetowi państwa i lokalnym urzędom. Regionalizacja tablic w obecnych czasach niczemu nie służy, chyba, że lokalnym “patriotom” do wymierzania kar “obcym” na samochodach. A i tak wiadomo, że auta zakupione w leasingach mają tablice z Warszawy, Poznania, Katowic czy innych dużych miast gdzie są centrale leasingowe a finalnie auta jeżdżą po całej Polsce.
Kto jest zobowiązany zatem do wymiany tablic? Wszyscy poza dilerami nowych pojazdów. Dlaczego nie obowiązuje to dilerów? Ponieśliby dodatkowe koszty a sprzedawane przez nich auta nie byłyby już nowe. Ale jak to w naszej rzeczywistości są równi i równiejsi. Dilerzy samochodów używanych taki obowiązek już mają. Dlaczego? Bo tak. Czemu to służy? Nabijaniu kasy…
Załóżmy, że diler aut używanych kupuje pojazd zza granicy, rejestruje go w kraju. Sprzedaje go za dwa miesiące klientowi z innego miasta, który w pierwszej kolejności musi pojazd zarejestrować u siebie i po raz kolejny zmienić tablice, nalepkę legalizacyjną i wyrobić kolejny nowy dowód (poprzedni tez jest nowy, ma 2 miesiące)
Korzyść dla komisu? Żadna. Dodatkowe formalności, wystawanie w kolejkach w urzędzie. Przerzucenie opłat na klienta końcowego. Korzyść dla klienta? Żadna. I tak musi przerejestrować samochód jeśli jest z innego miasta a jeśli z tego samego to i tak wyrabia nowy dowód i nalepki. Korzyść dla państwa? Ogromna. Zarobi producent tablic, urzędy lokalne i budżet państwa. Sens operacji poza zarobkiem struktur krajowych? Żaden.
Teraz moje prywatne podwórko, mam kilka aut zabytkowych. W tym jedno w którym się ślimaczy remont. Według nowych przepisów muszę je mieć zarejestrowane i ubezpieczone choć od 10 lat auto nie wyjechało na drogę z garażu. Omijam ten obowiązek bo auto jest zarejestrowane na mnie w innym kraju i tam zgłoszone na postój. Ale gdybym chciał zrobić wszystko “po bożemu” to licząc lekko 10 lat przeglądów i ubezpieczeń, byłbym kilkanaście tysięcy w plecy. A do tego dochodzi brak możliwości zrobienia przeglądu bo auto jest w remoncie i żadnego przeglądu by nie przeszło.
Skąd w ogóle ten wymóg? Podobno ma to zaprowadzić porządek w naszym drogim Cepiku. Ktoś postulował sensowny pomysł powiadamiania urzędu o nabyciu samochodu w ciągu 30 dni. Wtedy w urzędzie i w bazach byłby porządek. Ale nikt by na tym nie zarobił.
Od mniej więcej roku toczą się dyskusje o projekcie posła Liroya-Marca odnośnie braku konieczności zmian tablic przy rejestracji samochodu z innego województwa. Podobno ten project jest w fazie przygotowania i ma być wkrótce przeprowadzony przez procedury legislacyjne.
Wtedy pod znakiem zapytania zostanie postawiony cały obecny system oznaczeń tablic i ich regionalizacji. Każdy będzie mógł jeździć na dowolnej tablicy z dowolnego miejsca. Czy wtedy nie należałoby zmienić system rejestracji na zanonimizowany?
Kolejny postulat Liroya utknął gdzieś w sejmie i ślad po nim zaginął. Chodzi o wspólną tablicę kiedy na jedną osobę jest zarejestrowanych kilka samochodów. Wiadomo, że naraz się nie jeździ wszystkimi. Można by było brać tablicę i zakładać na auto aktualnie użytkowane. Ale zapewne byłoby to za duże ułatwienie…
Kolejna sprawa (wiem, wpis się zrobił długi) – zmniejszone tablice rejestracyjne.
Byłem bardzo ucieszony na początku zeszłego roku kiedy rząd przegłosował wprowadzenie nowych, zmniejszonych tablic dla posiadaczy amerykańskich (i japońskich zarazem) pojazdów. Wreszcie koniec z zaginaniem tablic i “lewymi” zamiennikami.
Przepisy miały wejść od 1 lipca zeszłego roku. Byłem jedną z pierwszych osób które pytały w urzędzie jeszcze przed tą data o wymiary tablic dla aut zabytkowych. Uprzejma pani była zaskoczona bo w rozporządzeniu nie widziała żadnej wzmianki o tych tablicach. Zaskoczony ściągnąłem sobie rozporządzenie. Przebrnąłem przez wszystkie wzory i ze zdziwieniem odkryłem, że zapomniano uwzględnić tablic zabytkowych w nowym wzorze. A przecież postulowały głośno środowiska zrzeszające posiadaczy zabytków, że w ich przypadkach jest to szczególnie potrzebne.
Przy okazji się okazało, że nowe wzory zmniejszonych tablic przeznaczonych do aut amerykańskich i japońskich pasują na szerokość ale na wysokość nie pasują w zasadzie do niczego.
A nawiasem mówiąc, czy wiecie do czego pasują nasze kwadratowe tablice wydawane przez urzędy na życzenie i stosowane do dziś jako obowiązujący wzór? Otóż odpowiedź brzmi – do niczego. Taki wzór pasował w zasadzie do starych naczep, traktorów, Nys i Żuków w dawnych dziejach. W obecnych czasach te wymiary nie pasują do żadnych pojazdów.
I tym optymistycznym akcentem kończę wpis😊
Ostatnia aktualizacja: 26.07.2019 12:02:19
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Jak by nie patrzył - dupa z tyłu.
to co pisze Ania jest plagą i to niezależnie od regionu Polski. Wszędzie są "cwaniaczki" i pewnie w ustawia o takich się rozchodzi.
Niby zmiany w prawie mają pomc obywatelom, są dyskusje i konsultacje społeczne a wychodzi... bubel
Czy komuś zależy na tym czy jak?
Przecież posłowie to banda nieudaczników i głupków bez wykształcenia i bez znajomości zasad i tematu ktorego dotyczy ustawa.
Wystarczy przejąc gotowy projekt np od Niemiec, zmodyfikować nieco i posłuchać zdania diagnostów, dealerów i ludzi z branży.
Oczywiście pomijając Januszy, złodziei i handlarzy czyli cwaniaczków.
W Niemczech też wszystko idealne nie jest i przepisy i ustawy ale wydaje mi sie że w Polsce to jest meeega chore, jesli chodzi o sektor samochodowy to wszystko u Zachodnich sąsiadów jest "lepiej i prościej"
Żeby się tak ci od ustawy za ubezpieczycieli wzięli... miałam sama taka historię- po zakupie nowej przyczepki samochodowej, starą się sprzedało i mimo próśb osoby co kupiła (handlarz, co lubi kantować) w umowie zapisana została data i godzina sprzedaży i zgłoszone do ubezpiwczyciela. Po roku przychodzi pismo że zalegamy z opłatą za ubezpieczenie. Po sprawdzeniu rejestracji o jaki sprzęt chodzi no ... nie ma szans! Tel do ubezpieczyciela i oni, że sami odnowili umowę bo poprzednia się kończyła. No jakim cudem jak mają kopię umowy sprzedaży, pismo sporządzone przy ich agencie potwierdzające, że mają nie odnawiać umowy i najlepsze...przyczepka i tak jak się okazało jest ubezpieczona w innej firmie i zgłoszona informacja do nich w systemie widnieje (ich agent ubezpieczeniowy znalazł tę informację). Niby miało być ok i potwierdzono, że mają te dane i się sprawą zajmą. Po miesiącu kolejne pismo i straszenie komornikiem..więc kolejny tel do nich i ... no wiedzą, mają dane ale to jakiś błąd w systemie i się zajmą. Mąż prosił o potwierdzenie tego na piśmie. Pismo nie dotarło a zgłosił się komornik. To przy nim tel do ubezpieczyciela żeby teraz wyjaśnili bo nie zapłacimy tylko do sądu sprawa pójdzie i wszystko co u nich mamy ubezpieczone (akurat zbliża się termin końca umów) do innej firmy przenosimy. Ostatecznie przyszło pismo z przeprosiami za problemy i sami anulowali umowę i pokryli koszt komornika, ale i tak kolejne umowy już w innej firmie zawarliśmy. Inni się też skarżyli że mieli podobne problemy, człowiek dopełnił wszelkich formalności a i tak firma udając Greka przedłużyła umowę.
ja zawsze rejestruje auto na siebie... wole mieć spokój, a auta którymi ktoś jeździ na umowach kupna omijam szerokim łukiem...