No i stuknęła "magiczna" liczba 10 tysięcy kilometrów na gazie.
Biorąc pod uwagę słowa zamieszczane na wielu forach dyskusyjnych oraz wypowiedziach "fachowców" od Fordów, powinienem już robić co najmniej generalny remont silnika a najlepiej zmieniać na nowy.
Oczywiście nic takiego się nie stało.
Aby jednak mieć pewność, że z silnikiem wszystko jest jak najbardziej OK, wybrałem się dziś do znajomego elektro-LPG i inne takie-mechanika. Przy okazji zmiany oleju i filtra, zajrzeliśmy do komputerka LPG i obejrzeliśmy/osłuchaliśmy/sprawdziliśmy sam silnik. Zgodnie z oczekiwaniami - NIC SIĘ NIE DZIAŁO i NIE DZIEJE złego. Motor działa cicho, prężnie wydziela odpowiednią dawkę kucy i nie pali więcej niż było założone. Spalił co prawda przez te 10kkm jakieś 700ml oleju ale to uważam za normę.
Jedyna rzecz, którą trzeba było zrobić, to ustawienie map dla LPG po małej przygodzie z masą, która wyzerowała ustawienia komputera. Po tej "usterce" jeździłem na tymczasowo ustawionej mapie... co również nie wpłynęło na stan serca auta. Co ciekawe... po dzisiejszej regulacji map silnik chodzi jakby troszkę lepiej nawet na LPG niż na Pb.

Podsumowując 10kkm na LPG:
- spalanie średnie poniżej 10 litrów na 100km - minimum 8,9l/100km; maksimum niecałe 11l/100km (przy jeździe ekonomicznej 100-120km/h i obrotach średnio 3000RPM)
- silnik zdrowy, nic nie trzeba regulować, naprawiać, zmieniać
- nic nie klekocze, nic nie stuka
- pomimo negatywnych opinii o ustawionej temperaturze przełączania na gaz - 20 stopni - parownik nie zamarzł i nigdy nie było problemów z odpaleniem czy też jeżdżeniem zarówno na Pb jak i na LPG... nawet przy ostatnich mrozach
- auto szybko łapie temperaturę
"marszową" i już po kilku km w środku jest ciepło i przyjemnie.

Wiem, że 10kkm to jeszcze niewiele... ale mam nadzieję (i przekonanie) że mój Fordzik będzie dalej utrzymywał taką samą formę jak dotychczas. Tego samego życzę wszystkim użytkownikom swoich cudek i cudeniek wszelakiej maści i marki.
Pozdrawiam i jadę robić kolejne 10, 50 a może i 100kkm
-