Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy brzozzhems
»
2200 kilometrów polskimi drogami /ciąg dalszy - Pomorze Zachodnie i wzdłuż zachodniej granicy/
Wpis w blogu użytkownika
brzozzhems
Dodano: 12 lat temu
Blog odwiedzono 1539 razy
Data wydarzenia: 23.07.2012
2200 kilometrów polskimi drogami /ciąg dalszy - Pomorze Zachodnie i wzdłuż zachodniej granicy/
Kategoria: inne
Zgodnie z tym co opisywał sz.p. Sajeks trasa na zachód z Malborka okazała się niezbyt komfortowym (i bezpiecznym) zlepkiem "kocich łbów" i dziurawego jak ser szwajcarski asfaltu. I tak aż do Białogardu.
Na szczęście potem już było tylko lepiej.
Niestety trasę uprzykrzają idiotyczne pomysły miejscowych rządzących, który rozumieją bezpieczeństwo na drodze podobnie jak Unia Europejska ekologię.
Czy naprawdę tego nikt nie widzi?
Co z tego, że kierowcy zwolnią przy radarze, jak już 300 metrów dalej rozpoczyna się "wyścig" i wyprzedzanie na trzeciego i...piątego.
Ale wracając do tematu, za Białogardem jechało się już calkiem przyjemnie i płynnie.
Nie spodobał mi się pomysł z dojazdem do Świnoujścia.
Czy naprawdę nie można by było wybudować mostu? Wiem, że nie jest to tanie, ale zastanówcie się jakie koszty musi generować utrzymanie promu przeprawowego.
Po dwóch dniach w Świnoujściu ruszyłem do Szczecina trasą E65, dalej zwaną 6 i S3.
Droga fajna i malowniczo położona, naprawdę przyjemnie się jedzie. Niestety tuż przed Szczecinem zaczyna się betonówka i potężny korek, w którym w sobotę rano straciłem prawie godzinę.
Sam Szczecin, już mnie nie zachwycił - ale cóż może wkrótce i to się zmieni.
W niedzielę wieczorem ruszyłem na południe do mojego Prószkowa pod Opolem.
Zazwyczaj robiłem tą trasę po stronie niemieckiej, tym razem jednak skusiłem się krótszą ale odrobinę trudniejszą trasę po stronie polskiej przez Gorzów Wielkopolski.
Wg. mnie, nie ma już sensu korzystać z dróg niemieckich. Czas dojazdu 6 godzin uważam za bardzo satysfakcjonujący - tym bardziej,że był mały postój w Świebodzinie by rzucić okiem na współczesnego złotego cielca - czyli osławionego Uber-Jezusa.
Pozostawia to trochę niesmaku, tym bardziej, że posąg przypomina raczej Aragorna z "Władcy Pierścieni".
Całą trasę pokonałem samochodem Opel Corsa B z 1997 roku.
Mimo małej mocy i prostego silnika (1.4 8V 60km) jechało się przyjemnie spalając średnio na tej długiej trasie 6.3 L/100km i nie zaliczając najmniejszej choćby usterki.
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 17 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 25 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Co do corsy B to potwierdzam- wbrew pozorom bdb i wygodne(jak na swoją klasę) auto. Parę tys zrobiłem taką tylko z silnikiem 1.2 45KM. Spalanie lpg w trasie 6l/100km
Wielki ... kicz