Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy grzesio70
»
3 400 000km Czy Twój samochód da radę?
Wpis w blogu użytkownika
grzesio70
Dodano: 8 lat temu
Blog odwiedzono 918 razy
Data wydarzenia: 17.12.2016
3 400 000km Czy Twój samochód da radę?
Kategoria: obserwacja
Trafiłem na ciekawy artykuł dotyczący niezniszczalnego W124 3.0D. Owy wysokoprężny twardziel wytrzymał 900tys.km natomiast buda dotrwała dumnych 3 400 000km.
Jeśli to czytasz to zadaj sobie pytanie: Czy Twój samochód (jeżeli dotrwa tego przebiegu) to będzie tak wyglądał czy kopniesz w oponę i odpadnie koło.
Faktycznie Mercedes już dawno zwinął swoje manatki gdyby robił to co na zdjęciu.
Pozdrawiam
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
1. Spróbuj spełnić obecne wymagania ekologiczne z takiego 1.6 Albo 1.8. Wierz mi próbowaliśmy, ale najtaniej rozwiązać jest to niestety przez turbodoładowanie/kompresor bo zwyczajnie celuje się w zwiększenie sprawności silnika i redukcje oporów tarcia wewnętrznego. Takie są ustawy a więc takie są samochody. I to nie prawo fizyki że 1.0 się rozsypie... Zależy od konstrukcji - jak już wspominałem najsłabszym elementem układanki jest zawsze samo turbodoładowanie.
2. To jest absolutna racja! Sam zawszę kupuje samochody używane. Ale znam wielu ludzi, którzy tylko i wyłącznie kupują nowe z uwagi na chociażby pewne bezpieczeństwo. Wszystko zależy od podejścia. Wiele ludzi patrzy tak - to dobro, które się zużywa. Leasingujesz i bierzesz nowe po 3 latach - jak komórkę. Gwarancja działa, zostają koszty przeglądów a utrata wartości...? Drugi typ to ludzie chcący jeździć niewiele, przez 5-6 lat wyjeżdżają auto i sprzedają mając spokój.
3. No tutaj żeś teraz niestety popłynął :D To klienci chcą mieć te rozwiązania... Naprawdę. Kiedyś auto musiało mieć silnik, składaną kanapę itd. Kto teraz wsiądzie do auta bez klimy, elektrycznych szyb, lusterek? Potem podgrzewane siedzenia, tempomat, nawigacja, automat i wiele innych. Sprawdzanie głośności w kabinie pojawia się prawie we wszystkich testach... Jakoś nie widzę kolejek ludzi ustawiających się po Dacię z prostymi rozwiązaniami Musisz mi na sowo uwierzyć, że żywotność ledów jest trochę inna niż żarówek...
Zakup 4-5 latka przez "Kowalskiego" to najlepsza opcja ekonomiczna. Nowoczesne podzespoły np. reflektory adaptacyjne to strzał w stopę, gdy zajdzie potrzeba ich wymiany.
Auto swoją budową powinno gwarantować niskie koszty napraw, a nie być źródłem obaw przed naprawami kosztującymi tysiące złotych. Jeżeli ktoś nie ma co robić z pieniędzmi to niech płaci za serwis jak za zboże. Samochód to nie jedyny cel życia i wydatków Ma wozić 4 litery za jak najniższą cenę, bo jest tylko środkiem transportu. To tak samo gdybym w rowerze miał łańcuch za 3000pln, który ulega uszkodzeniu co 100km
1. ja nie pisałem o 100KM z 1.4 tylko o 105 albo 120 KM z 1.0
Silnik o pojemności kartonika po mleku (1L) i mocy dwa razy wyższej niż stare wolnossące silniki 1.4 lub 1.6 musi mieć dużo krótszą żywotność....praw fizyki nie oszukasz
Musi być to czymś okupione? nie musi...żeby nie zmniejszać żywotności wystarczy wyprodukować silnik o większej pojemności np. 1.6 -1.8 o mocy 120 KM a nie malutkie uturbione litrowe silniczki o wysokiej mocy
2. Utrata wartości to fakt...niewspółmiernie wysoka do stopnia zużycia (50% w 4 lata a stopień zużycia 20% w 4 lata)...ona dotyka także firmy lecz firmy wliczają wszystko w koszty a prywatny właściciel(takich też są dziesiątki tysięcy rocznie) topi kasę w nowe auto i traci kasę...
3. W ciągu 4 lat 3 razy spaliła mi się żarówka w aucie zakup na stacji paliw za 12 zł i wymiana szybka w kilka minut i jadę dalej...a gdy mi się spalą LED-y to musze jechać następnego dnia do serwisu bo dziś niedziela i serwis zamknięty i zapłacić kilka stów...dziękuję za taką "nowoczesność" bo jest kłopotliwa i droga - życie jest zbyt skomplikowane żeby go komplikować bardziej haha To nie właściciele aut chcą mieć ciche , nowoczesne rozwiązania...właściciel aut chcą tanie rozwiązania tylko producenci chcą zarobić na drogich rozwiązaniach - żeby z wymianą żarówki jechać do ASO i zapłacić kilka stów zamiast samemu wymieniać kupując żarówkę za 12 zł...stara żarówka też jest cicha i wymieniam jedną a w nowym aucie trzeba kupić cały komplet Led-ów żarówka to tylko przykład...tych nowoczesnych rozwiązań jest cała masa....dwu-masa
Ówczesne dostawczaki za szybko się psują.
W zyciu bym do tego nie wsiadl, bo balbym sie zginac no i obciach przed samym soba o il nie przed innymi
Polskie ursusy z 78-go tez na wsi jeszcze oraja ale to tylko maszyna do pracy
Jak ktos orywatnie pokonuje miedzy 10 a 20 tys ricznie to wydatki poniesie raz na 5 czy 7 lat.
Od szczescia tez zalezy
W ADO warto miec lub kontynuowac przeglady, wpisy do ksiazki serwisowej.
Drozsze naprawy i wymiany takie jak dwumas, rozrzad najlepiej tobic na oryhinalnych lub dobrych cz3sciach poza ASO.
Kwestia zasobnosci portfela.
Oszczednosc jest zaleta, ba cnota i nawet najbogatsi oszczedzaja.
To ze zarabiam za granica nie musi oznaczac ze przeplacam za naprawy.
I jeszcze jedno, chociaz "Chytry 2 razy traci " to "oszczedza sie wtedy kiedy sie ma, bo jak sie nie ma to nie ma z czego oszczedzic".
Tymi ludowymi madrosciami zaczne mowy tydzien 😊
Jeżdżąc mało tzn. 10.000km/rok to z drugiej strony rzeczywiście można auta nigdy nie naprawiać przez 10-15 lat.
Owszem groszowyvwydatek to nie jest ale tylko na Polskue wsrunki.
Skoro nowy Golf kosztuje miedzy 60, no taki sensowny to miedzy 90 a 180 tys zl to po kilku latach 6 tysiakow to nie duzo.
Poza tym tyle to w ASO, poza 3 tysiaki.
To normalna czesc eksploatacyjna, musi sie zuzyc.
Tylko w naszych głowach siedzi ze dwumas, turbina i wttyski nie moga sie psuc i ze to samo zło.
To wrocmy do czasow 75 konnego W124 w dieslu, to tragedia jakas
Do mario1942:
W jutrzejszym AutoSwiat jest test Golfa na dystansie 200.000km i przy 150.000km padlo sprzeglo w DSG - wymiana 6000pln
Ja tez mam "Auto" cały rok i zmieniam tylko temp miedzy 21 a 24 stopnie. Ewentualnie na szybe by odparowała.
Zabawna historia, jak kilka lat przy kupnie Golfa 5 odbyłem jazde próbna i sprzedawca był tak głupi ze argumentował ze Climatfonic jest zły bo wsiadajac do nagrzanego auta dmuchawa załacza sie na wysoki bieg i hałasuje a zimne powietrze wieje z kazdego nawiweu.
A w manualu mozemy sami sobie pokrecic.
No ale przeciez to logiczne i oczywiste ze jak w nagrzanym aucie jest 50 stopni to klima chodzi na najwyzszych obrotach aby schłodzic wnetrze. Pozniej dmuchawa zwalnia.
I nie musze krecic zadnymi pokretłami
A ja olałem ta co powiedział bo nue bede mu tłumaczyl ze jak wieje w twarz zamyka sie nawiewy a dmuchawa na 1 biegu to bedzie schładzac wnetrze 30 minut.
Zreszta Climatronic ma 6 czy 7 biegów i na 4 jest cicha, a korbotronic huczy jyz na 3 biegu
Generalnie to jak jest klima automatyczne to i okna mogłyby być na korbki bo i tak się ich nie otwiera.
Możesz wierzyć czy nie, ale klimę mam zawsze włączoną na auto (czy to lato czy zima) dotykam jedynie regulacji temperatury (ewentualnie przycisku od max nadmuchu na szybę) a okna od strony kierowcy używam jedynie na autostradzie by pobrać bilet i zapłacić za przejazd czy też na automatycznych parkingach.
A co do konfigurowania to w VW nie zamówisz klimatronika do wersji niższej niż Comfortline - to tak na marginesie. No chyba że to tylko u nas.
To głupie gadanie ze cos jest niepotrzebne. Wszystko sie przyda.
Webasto jest drogie i rzadko kto je ma ale zapewne 90 osob na 100 gdyby je miało uznałoby za super rzecz.
Rozumiem kwedtie ze wyposazenie kosztuje.
Ale w XXI wieku nie eyobrazam sobie za 20 tys zl i wiecej auta bez Climatronika a za 50 tys zł i wiecej bez nawigacji.
Kuzyn kupiwal auto, w ststym nue miał nic, i mówił buleby było najnowszy rocxnik i niski przebieg.
Trafil sie pojazd z Climatronikiem, parktronikiem, skórzana multifunkcyjna kierownica.
Teraz po roku nie chce słyszeć ze auto mogłoby tego nie mieć i mysli o wmontowaniu nawigacji fabrycznej.
Systemu bekluczykowego nie powazam bo łatwo ukrasc auto, musi byc kluczyk, nienawidze tez ceraty vel. skóry i dziury w dachu. Otwierałbym raz w roku a nueużywane, nie czyszczone odpływy i nie konserwowany moze odmówic posłuszeństwa za kilka lat.
Auta Japońskie sa głupie. Niemca jak ktos chce moze zamówic najtansza wersje z Climatronikiem i ksenonami jesli jezdzi w nocy.
Toyita i inne Japonczyki zeby miec te 2 rzeczy trzeba kupic najdrozsza wersje, która ma to czego nie chcemy a nie ma czasami to co zamowilibysmy w Niemcu.
Może to kwestia podejścia do wielkości wydawanych pieniędzy, może to kwestia obawy przed nowościami, czy też kwestia obawy przed kosztami użytkowania takich nowości.
Żeby daleko nie szukać sam kiedyś zrezygnowałem z toyoty mimo utargowania naprawdę dobrej ceny bo w wersji którą chciałem brać był dostęp bezkluczykowy (polityka toyoty zakładała, że wersja wyposażenia z klimą automatyczną i radiem ze zmieniarką - nie śmiać się bo był to rok 2008, musi mieć taki kluczyk) a nie byłem do tego rozwiązania przekonany.
Zresztą do niedawna używałem też blackberry zamiast androida
Więc każdy sądzi wg. siebie co chce mieć i najważniejsze na co go realnie stać czy to w zakupie czy to w eksploatacji.
I potrafię zrozumieć ludzi, co wolą kupić samochód bez gadżetów bo obawiają się ewentualnych dużych przyszłych kosztów. I pewnie jakby mieli parę złotych więcej na zbyciu to by było inaczej. I widać to doskonale np. w wersjach wyposażenia na rynek Polski w stosunku do innych bogatszych rynków.
A co do tej nawigacji to w Sportswanie wziąłem Composition Media (Kolorowy ekran, 8 głośników, bluetooth, odczyt SD, USB i CD) bo nie wydawało mi się ekonomicznie uzasadnione dopłacanie prawie 4 tys. do Discovery Pro jeśli z nawigacji korzystam dwa razy w roku i mogę za te pieniądze kupić aktualizację do AutoMapy EU przez 25 kolejnych lat
Wola przyklejać na ssawkę smartfon 5 calowy, plątać kable między konsola i ślepić aby zobaczyć coś na tym ekranie na który świeci słońce bo na podszybie zawsze świeci.
A systemy wspomagające, elektronika, parktronik i ESP, to dla większości zbędne gadżety, pierdy które mogą się zepsuć i na pewno zepsują jak każda elektronika, i to znów będzie kosztowało a auto przecież ma nie kosztować po zakupie.
A komfort, zadowolenie, radość z nowości i gadżetów. To nie jest ważne.
Liczy się wygląd auta i bezawaryjność.
Ale ja ten etap mam za sobą. Auto prywatne nie musi zarabiać na siebie, auto ma cieszyć i jedyne co ważne aby nie paliło dużo bo przynajmniej to co zaoszczędzi się na stacji w razie potrzeby można kiedyś przeznaczyć na naprawy
Co innego samochód prywatny, ale tu z kolei te 250 tys. zrobiłby w minimum 15 lat więc 3 tys. na 15 lat to też koszty znikome.
Zresztą samochód ma jeździć bezawaryjnie przez maksymalnie 150 tys. i te 5-6 lat a potem się go sprzedaje (bo jeszcze wtedy można za niego wziąć jakieś pieniądze co może starczą na 1/3 nowego) i kupuje kolejny.
Potem się już specjalnie go nie opłaca trzymać bo jego wartość staje się znikoma, a i prawdopodobieństwo wymian kolejnych materiałów eksploatacyjnych bardziej kosztownych (amortyzatory, tarcze, tłumik wydechu itd. ) rośnie.
A potem kolejny raz rozrząd, opony letnie i zimowe to kolejne ekstra koszty po 5-6 latach.
Lakier też już nie ten nawet jak stoi w garażu, środek nawet zadbany też się jednak zużywa a i technologia idzie do przodu (audio, nawigacja, systemy wspomagające kierowcę).
- osobowe dla osób prywatnych, do użytku codziennego, dojazd do pracy itp
- dostawcze do pracy, firmowe
Do tego osobowe można tez używać jako firmowe i katować robiąc rocznie między 30 a 60 tys km.
Dlatego dostawcze służące wyłącznie do pracy i do pokonywania długich dystansów powinny rzeczywiście wytrzymać 2 razy więcej niż osobowe gdyż pokonują znacznie więcej kilometrów rocznie.
A tu widać sypie się dość szybko
Dokonalem najlepszego wyboru.
Jednak wztost ceny ok 30-40 % w stosunku do zwyklego Golfa cos daje.
Choc zwykly pewnie nie jest 1/3 gorszy.
Gdy bede mial szczescie do 199 tys pozyje. Predzej go przeciez sprzedam. Z takim wypasem i za 6 lat bedzie atrakcyjny.
Powodzenia dla kolegi z duza wiedza i doswiadczeniem
Golf oczywiście GTD VII, sam pracowałem z tym autem nad regulatorem wolnych obrotów. Jedno z aut w parku miało dokładnie 348 000 km na pierwszym silniku. Lakier oprócz masy rdzawych odprysków na masce był okej, wszystko działało bez zarzutu. Jedyny zauważalny problem to zarwane siedzenie kierowcy i mocno wytarty boczek. Do tego czuć było zmęczone przeguby i zmęczone DSG podczas ruszania. Ale auto było 100% jezdne! Stąd też zdecydowałem się na Seata z tym silnikiem
1. Jak chce się mieć moc ponad 100 KM z 1.4 to czymś o musi być okupione... Najczęściej turbo, które nie jest wystarczajaco niezawodne z uwagi na to, że to element o dużej precyzji, narażony termicznie. Jestem świadkiem 1.2 TSI z przebiegami ponad 300 tys. km.
2. Skąd ten stopień zużycia? Utrata wartości to rzecz naturalna, rzadko kto na świecie kupuje auta za gotówkę - większość to leasing. Za gotówkę kupuje się właśnie dwu-trzy-cztero latki
3. Ile razy przepaliła Ci się żarówka w aucie? Mi... NIGDY
Nowoczesna technika wiąże się z wymaganiami użytkowników. Jeśli Tobie nie przeszkadza wyposażenie Polo i starcza Ci w zupełności - to jak najbardziej okej! Ale to rynek dyktuje zasady - zapotrzebowanie jest na auta ciche, wygodne, bezpiecznie i z udogodnieniami.