Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Seat Cordoba Biały
»
4 miesiące za kółkiem Cordoby (i nie tylko)
Wpis w blogu auta
Seat Cordoba
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 687 razy
Data wydarzenia: 01.10.2011
4 miesiące za kółkiem Cordoby (i nie tylko)
Kategoria: inne
Następne jazdy odbywały się już tylko po moim mieście co nie wymaga raczej wielkich umiejętnosci .
Kolejna podróż odbyła się w dzień zaraz po zakończeniu roku szkolnego. I znów kierunek Otrębusy . Także trasa mi znana. Jednakże cała wyprawa odbyła się z tą różnicą, iż zdecydowałem się na podróż po Warszawie. Szczerze muszę powiedzieć, że spodziewałem się gorszych wrażeń i więszego efektu "spocenia się" za kółkiem . Ale jazda po większym mieście bardzo mi się spodobała. A silniczek 1,4 w Seacie w zupełności wystarczył. Niestety wyjazd ten miał swój bardzo przykry moment - zarówno dla całej mojej rodziny jak i samej Cordoby. Mianowicie straciła ona swojego właściciela, czyli mojego dziadka. Odszedł w sobotę 25.06.2011r. W chwili obecnej w dowodzie rejestracyjnym nadal widnieje nazwisko dziadka, ale formalności spadkowe powoli się kończą i prawdopodobnie w tym miesiącu samochód zostanie przerejestrowany. Także można stwierdzić, że od tej cwhili samochód jest pod moją opieką. I straam się dbać o niego jak najlepiej potrafię.
Ostatnimi czasy nie byłem już Cordobą w żadnej dłuższej trasie. Ze względu iż były to wyjazdy rodzinne - zaznajomiłem się bardziej z Gecikiem. Śmigałem nim również po Warszawie, jak i po Poznaniu i Kaliszu. I tu pokusze się o delikatne porównanie obu samochodów. Pomimo tego, iż Hyundai ma 66km, a Cordoba 60km i na papierze ważą one dokładnie tyle samo to Cordobą jeździ mi się dynamiczniej. Jest to z pewnością zasługa wyższego momentu obrotowego. Są to co prawda wartości bardzo symboliczne, ale jak widać 60km wyciągnięte z 1,4 to nie to co 66km z 1,1. Na korzyść Hyundaia można wyciągnąć fakt używania klimatyzacji podczas większości tych jazd. Ale wydaje mi się, że te 6km powinno sprężarce klimy wystarczyć.
Podsumowując. Z czasem lubie Cordobę coraz bardziej i coraz przyjemneij mi się nią jeździ. Mam nadzieję, że razem z nią nauczę się jeszcze wielu rzeczy i zdobęde to, jakże cenne, doświadczenie. Liczę też na to, iż będę godnym następcą jej poprzedniego właściciela, bo tak zadbane auto, w tym wieku i z tym przebiegiem trzeba docenić i odpuścić mu te drobne mankamenty. Choć spodziewam się, że nigdy w mojej karierze motoryzacyjnej nie zawita już sedan (zwyczajnie ich nie lubię) to darowanemu koniowi się w zeby nie zagląda i jest to z pewnością najlepszy sedan jakim jeździłem
Ostatnia aktualizacja: 27.11.2011 09:45:32
Najnowsze blogi
Dodano: 1 dzień temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
1
komentarz
Dodano: 3 dni temu, przez Egontar
Zima za pasem, śnieżyć ma od 1 listopada, więc na początek przyszłego tygodnia zaplanowałem zamianę kół! Jednak felgi „zimowe” pozostawiały wiele do życzenia. Brałem pod uwagę ...
11
komentarzy
Dodano: 4 dni temu, przez JacK
T-roc, Sportsvan i i-10 wymiana kół na koła zimowe.
T-roc i Sportsvan w zakładzie wulkanizacyjnym i tam zostaną koła letnie a i-10 zajmę się osobiście :-)
Dla Sportsvana to będzie ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
A jeżeli chodzi o jazdę po Warszawie to od Pruszkowa przez Aleje Jerozolimskie i skrzyżowanie z Łopuszańską w prawo. Dalej na Mokotów przez Woronicza i na Puławską. Jechałem też do Wilanowa, na Aleje Ujazdowskie, na Powązki oraz przez Pragę w kierunku Radzymina. Czy są to trudne trasy no to już "miejscowi" mogliby ocenić . Miałem też przygode przy powrocie z Wilanowa - pojawiłą się nad Warszawą burza, było oberwanie chmury, a latarnie nie zdążyły się jeszcze włączyć. No łatwo nie było... szczególnie jeśli się nie zna Warszawy. Ale jakoś poszło.
Po Warszawie - zależy, gdzie jeździsz. Są skrzyżowania (Popularna z Dźwigową np.) gdzie każdy przejazd to gwarancja nerwów, a są trasy (Prymtysia, trasa AK, wał Miedzeszyński, Wisłostrada, trasa łazienkowska i siekierkowska) gdzie nawet nie zauważasz, że jesteś w mieście.