Dzisiaj pojechałem z moją narzeczoną po jej ostatnią wypłate do jednego dupka. Wszystko pięknie poszła po wypłate. Dodam że byłem w Czosnowie za Warszawą. Nagle zachciało mi się siku co tu zrobić myśle sobie pojade gdzieś pod drzewko oczywiście ustronnie by nikogo nie obrazić. Gasze autko ide ...wracam a tu pstryk psrtyk akumulator padł... oczywiście na postoju radyjko ogrzewanie te sprawy. Rano zagadał na dotyk ale po włączeniu kilku odbiorników obroty coś skakały upsss co tu zrobić... zatrzymałem jednego gościa z dostawczaka i proszę go o pomoc na to on mówi dobra spoko zaciągniemy go. Założyłem linke pociągnełem go silnik zagadał...Koleś odjechał.. myśle niech chwile podładuje się a potem pojade oczywiście bez świateł.. Ja mu w gaz a on zgasł onieeeee..... Kręce a tu nawet kontrolki się nie palą....co tu zrobić... Zatrzymałem kilka osób ale nikt nie miał kabli ani linki... Wnet ukazał mi się jeden z mieszkańców czosnkowa na podwórzu tak więc udałem się do niego pytam o pomoc a on na to nie ma problemu co potrzeba , mówie kable i aku potrzebne na to on mówi nie mam kabli mam aku same... hmmm co tu zrobić... Zachwile przychodzi do mnie i mówi mam w miare dobre aku 75ah mogę ci sprzedać.. Patrze w portwel a tu 30zl. Mówie panie mam 30zł na to on masz pan bede miał na wahe. Założyłem nowe aku odpalił na dotyk i pojechałem. Tak więc jak polak chce to potrfi