Wpis w blogu auta
Audi A4
Dodano: 2 lata temu
Blog odwiedzono 878 razy
Data wydarzenia: 18.01.2022
Auf wiedersehen mein Audi!
Kategoria: zmiany w aucie
jakoś ostatnio tak jakoś wychodzi, że co nowy rok, postanawiam reaktywować swoje konto, w tym nie może być inaczej, lecz wyszło teraz, że nowy rok, i nowy ja, w sensie że konto nowe xD
Nie wiedzieć dlaczego, na moim starym koncie zostało mi uniemożliwione edytowanie prawie wszystkiego, szkoda, przez 10 lat trochę się nazbierało a to znajomych, a to jakiś ocenę, i motoblogów i innych tego typu wyróżnień.
No ale trudno, czasami bywa też tak, że trzeba zacząć od nowa.
Ale nie o tym chciałem tu napisać.
Od dłuższego już czasu, próbowałem sprzedać swój samochód, a podjąłem się tego zadania jakoś w połowie roku 2021, niestety z mizernym skutkiem. Jako, że moje doświadczenie jest w tej dziedzinie bardzo ubogie i generalnie nie cierpię sprzedawania czegokolwiek, tym razem uparłem się że jednak sprzedam samochód, bo wiek jak i przebieg auta już zaczynały być zaawansowanymi liczbami i wiedziałem, że jeśli w najbliższym czasie nie uda się tego samochodu sprzedać, będzie z tym co raz trudniej i zostanie mi sprzedaż za tzw. kwotę symboliczną, zamiana w komisie za tęgą dopłatą, zamiana z kimś na vectre c (nie żebym miał coś do tego auta, wygodne pakowne i w przystępnej cenie ale dziwnym zbiegiem okoliczności wśród znajomych jak i znajomych moich znajomych, kto miał takie samo auto jak moje, koniec końców zamieniał je właśnie na vectre c. Przypadek? Być może.) albo czarny scenariusz, dojechanie auta i złom, czego absolutnie nie chciałem.
Podczas tego, no, długiego dość czasu ogłaszania się ze sprzedażą samochodu, i obserwowania rynku punkt widzenia naszych rodaków zmienił sie nie co w porównaniu z rynkiem sprzed 10 lat. Jednakże nadal występują w przyrodzie kwiatki w postaniach: "marudy", "kopacze opon", "znawcy" i moi ulubieńcy, "janusze" na pytanie: "Panie, a jile un ma jósz naru%@&e kilomertuf?" i odpowiedzi że ponad 300 tys. reagują "łooo jesu, łooo matko, łooo kurła, ić mnie pan s tym... (mimo że sam przylazł)" xD no może trochę przesadzam, ale bardzo nieznacznie :D
Niestety, przykrością stwierdzam, że w dalszym ciągu w naszym kraju, występuje mit, że 16 letni samochód to powinien mieć maksymalnie 200tys.km przejechane, być za pół darmo, a najlepiej żeby to sprzedający dopłacił, no i auto w stanie niczym nowy z salonu. Innymi słowy "jedyny taki, od starego Niemca co to do kościoła tylko jeździł i płakał jak sprzedawał, okazja"...
Ogłaszałem się na najbardziej wiodących prym portalach motoryzacyjnych w Polsce, ale w ciągu całego czasu kiedy samochód był na tych stronach odezwało się może kilku potencjalnie zainteresowanych. Najwięcej miałem z tzw. "łapanki" czyli zobaczyli kartkę za szybą i dzwonią.
I właśnie z takiej Łapanki miałem jednego człowieka, który mi zapadł w pamięć dość głęboko bo bujałem się z gościem 3 dni...
Postawiłem samochód przed garażem, a że garaż stoi przy nawet często uczęszczanej ulicy, to przejeżdżając zawsze ktoś zobaczy, i tak było w przypadku Pana "męczydupy". Przejeżdżając obok garażu zobaczył mój samochód i zadzwonił: "Panie przyjedź pan chciałbym zobaczyć Audi" a że niedaleko to przeszedłem się autonogami, na miejscu facet ze swoją kobietą, pozaglądał wszędzie, podjarał się jak szczeniak na gumę mambę, oczywiście zaproponowałem jazdę, nie wiedząc jeszcze że to błąd i trochę paliwa mi tą przejażdżką spali... xD
"ale zaje*** auto! A czy mogę podjechać, koledze pokazać?" ok...
one moments later...
"mogę drugiemu koledze pokazać?" no ok...
few minutes later...
"a jeszcze bym bratu chciał pokazać" tu chyba zobaczył że zaczynam się już wkur@$%ć, wiec dodał szybko "na moment" dobra... lecz w duchu cierpię i klnę na potęgę: "kur&^# może jeszcze prababci swojej pojedź pokaż..."
one eternity later...
I jak już się moim kosztem i autem po lansował wśród rodziny i znajomych, odebrałem mu w końcu możliwość jazdy, odstawiłem się pod garaż, Pan męczydupa stwierdził "wpadnie jutro żeby jeszcze dokładniej sprawdzić" jak zainteresowany zakupem to ok.
two days later...
Jak powiedział tak zrobił, przyjechali do mnie całą bandą na 2 auta, oglądać ten mój nieszczęsny samochód... xD podłączyli mu komputer, miernik lakieru w ruch(już wtedy zdałem sobie sprawę, że nic z tego nie będzie, jednak trzeba brnąć dalej i traktować klienta, tak jak ja sam bym sobie tego życzył), czepiali się dosłownie każdej najmniejszej ryski której nawet sam nie widziałem wcześniej, silnik gdyby tylko im pozwolić, rozkręcili by na drobne części :D no cuda wianki.
W czasie tych ich wzmożonych oględzin, stwierdziłem, że nie będę przeszkadzał, trochę modyfikując klasyka: "stanąć, obserwować", i zaczekam na rozwój sytuacji.
Wymyślili znowu przejażdżkę, zgodziłem się, ale tylko w obrębie mojej ulicy.
Po jeździe - hasło: "szarpaki" - nie ma problemu, ale bulisz z własnej kieszeni i dokąd chcesz w obrębie miasta to tam podjedziemy.
Na mój pech wybrana przez niego SKP (miała być ta i żadna inna) akurat z pewnych bliżej nieznanych przyczyn była wtedy nieczynna i znowu: "to ja się pojawie jutro".
three days later...
I tak samo, przyjechał, tym razem bez obstawy, zabrałem gościa i samochód na tą wybraną SKP, na ścieżce wszystko wypadło niemal wzorcowo, wykazało drobne zużycie części, jednak to normalne w użytkowanym na co dzień samochodzie, facet zobaczył, że nie ma się do czego przyczepić.
Zapłacił za sprawdzenie, wracamy pod mój garaż, widać że nie miał już pomysłu co by tu jeszcze sprawdzić więc tym razem moje hasło: no to jak? Robimy interes?
"no nie wiem, nie wiem a ile Pan zejdzie?",
"moją cenę Pan zna, ale jestem skłonny do negocjacji, słucham propozycji",
tu Pan męczydupa rzucił kwotę która była bardzo poniżej moich oczekiwań, aż mnie zabolało, wiec za chwilę nieznacznie podniósł.
Finalnie, zaproponowałem kwotę z dużym upustem, do tego zaoferowałem koła zimowe, pierdoły typu dywaniki na zmianę na zimę oraz całą masę części jakie akurat wtedy do auta miałem.
I w tym momencie powiedział coś co ścięło mnie totalnie: "w sumie dobra cena, wie Pan co, ja się trochę jednak obawiam automatu, musze to przemyśleć i na pewno do pana zadzwonię"
W tym samym monecie ostentacyjnie wsiadłem do samochodu rzuciłem "mhmm, ok" i wjechałem do garażu. Na szczęście się nie odezwał
Reszta to wyżej wymienieni zwykli "kopacze opon" i moi ulubieńcy "janusze"
Taki stan utrzymywał się do Listopada, zniechęcony już tym, przestałem się ogłaszać, po pierwsze święta były za pasem, a samochód w tym okresie był bardzo potrzebny, dwa od końca września właśnie do początku listopada praktycznie miałem 0 zainteresowania (słownie: ZERO), a po 3cie przeszedłem na prace zdalną więc zjechałem do rodziców, by nie siedzieć w Warszawie. Wstawiłem auto do garażu i praktycznie w większości stało zamknięte, wyjeżdżałem sporadycznie. I w tedy pomyślałem, że można będzie ogłosić na "własnym podwórku" Lubelszczyzna jest specyficznym regionem, gdzie duży prym, prócz VW Passat, Toyota Avensis czy BMW e60, wiodą jeszcze Audi, i to każdy model. Pomyślałem, że po nowym roku można będzie jeszcze raz wystawić auto na sprzedaż po dłuższej przerwie. Spotkałem jeszcze swojego kolegę, który polecił mi wystawić na portalu społecznościowym na F w zakładce market. Tydz po nowym roku, przypomniałem sobie ze miałem samochód wystawić na sprzedaż, ogłosiłem się na F i jeszcze starym zwyczaju na moto portalach.
Ku mojemu zdziwieniu jakoś po godz. od ogłoszenia auta na F, miałem kilkadziesiąt zapytań o samochód, ale tylko jeden zechciał samochód obejrzeć, umówiliśmy się no konkretną godz. w konkretnym miejscu. Pan przyszedł z żoną, bo to dla niej miałby być samochód, obejrzał w koło przymierzył się w środku, zadał kilka pytań, nawet się nie przejechał, od razu konkretnie ze jest zainteresowany i czy możemy coś ponegocjować.
Ponegocjowaliśmy może z 3 min. i dobiliśmy targu. Poszedłem facetowi na rękę i bez zadatku zarezerwowałem mu samochód do wtorku, przyjeżdżając do domu biłem się z myślami ze moze lipa i poleci ze mną w wała.
Ale:
few days later...
Dzwoni telefon, patrzę kupiec, "Proszę Pana, przyjadę po samochód po 16, Proszę przygotować umowę"
I tak się stało, godzinę później samochód zmienił właściciela. Jeszcze co śmieszne, Pan przy dopisywaniu jego danych w umowie tak mnie popędzał że nie ma czasu
aż mi się dziwnie zrobiło :D
A puenta z tej historyjki jest taka: każdy towar wcześniej czy później, znajdzie swojego kupca, oraz cena czyni cuda.
Każdemu z Was przy sprzedaży Waszego samochodu, życzę z całego serca, aby Wam się trafił tak konkretny kupujący,
który bez jazdy testowej, oglądaniu po ciemku, negocjujący krótko, ale konkretnie, no i poganiający przy wypełnianiu umowy :D
A teraz krótkie podsumowanie:
Te Audi, spędziło u nas niecałe 6 lat, przez pierwszy rok od zakupu, jeździł nim mój tato, który właściwie też z głupa kupił ten samochód od swojego kolegi za wtedy śmieszne pieniądze, sporo poniżej ceny rynkowej. Pod koniec 2017 samochód trafił w moje ręce i przez ten czas zrobiłem nim 72tys. km, a łącznie przejechanych km to 97tys.zwiedziłem nim niemal cały kraj, rodzice pojechali nim do Norwegii. Nie zawiódł mnie ani razu. No może miał jedną przygodę kiedy zdechła pompa paliwa i musiałem zamawiać lawetę do ściągnięcia auta do warsztatu, na całe szczęście stało sie to pod blokiem na osiedlu a nie na drodze np expressowej.
Mimo krążącej opinii o silnikach Audi 2.0TDI w połączeniu ze skrzynią automatyczną tzw. "Multitronic", iż to zło wcielone, okropne i prawie taki sam złom jak 2.5 V6 TDI. Całkowicie się z tym nie zgodzę. Bo jeśli zadbamy o te części, i należycie je traktujemy i serwisujemy, odwdzięczą się nam bezawaryjną eksploatacją i setką przejechanych kilometrów, o czym może świadczyć przebieg w mojej byłej już Audi.
Mam nadzieję żę nowy właściciel będzie tak samo zadowolony z niej, tak jak ja.
Pozdrawiam
Ostatnia aktualizacja: 19.01.2022 14:36:22
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
https://www.autowcentrum.pl/blog/post/20210810-fotki-na-awc-dzialaja,37773/
Oj, szczerze? Nie chce mi się zawracać tym głowy teraz, może kiedyś napisze do administracji, żeby tamto konto usunęli.
Kiedyś pamiętam jak zmarł mój kolega, pisałem do nich żeby skasowali jego konto. I zaraz je usunęli. Ale to było kiedyś.
https://www.autowcentrum.pl/blog/post/sprzedam-auto-czyli-uzeranie-sie-z-januszami-i,36439/
Niektórzy reagują dobrze tylko na złe słowa...
A co to się z kontem nawyrabiało? Pisz do nich do bólu. Nawet na ich profilu na FB
Możesz się na tamte konto w ogóle zalogować?
Na nowy to mnie nie stać, chociaż chciałoby się, ale ostatnio zainwestowałem w nieruchomość i teraz kredyt na głowie przez najbliższe dekady
Skupiam się na niemieckich koncernach, trzeba przez najbliższy czas poobserwować rynek, a z wypłaty może coś uda się uciułać i dołożyć do pliczku :D
W 2012 natomiast jak sprzedawałem swoją Alfę, to miałem też konkretnego kupca, wiedział co chce. Konkretnie ten model i zdawał sobie sprawę z czym się wiąże posiadanie Alfy Romeo 156 w najsłabszej benzynie. Tak samo jak mówisz, zadzwonił, przyjechał obejrzeć, kupił nawet też mocno się nie targował i pojechał. Tylko w tamtym samochodzie przebieg był niecałe 200tys. km przy sprzedaży.
Co w zamian będzie? Nowy czy używany?
Ja w 2011 sprzedawałem starego golfa. Ledwo wystawiłem ogłoszenie, zadzwonił telefon. Klient przyjechał, obejrzał, kupił. Przebieg wynosił 240kkm...