Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy Thieru
»
Autostop - moje doświadczenia i Wasze opinie na ten temat
Wpis w blogu użytkownika
Thieru
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 2696 razy
Data wydarzenia: 30.10.2010
Autostop - moje doświadczenia i Wasze opinie na ten temat
Kategoria: inne
Z racji że mam dzień wolny dzisiaj, to chciałbym Wam opisać pewne zjawisko, jakim jest autostop na naszych drogach (i nie tylko) oraz zapytać się Was - co o tym sądzicie?
Taką formą podróżowania zaraziła mnie koleżanka, która jechała kiedyś z Rzeszowa do Przeworska stopem właśnie i twierdziła, żebym też spróbował, bo to ponoć niezła przygoda. Akurat wybieraliśmy się na juwenalia krakowskie, więc stanąłem z karteczką "Kraków" pod Shellem na ul. Krakowskiej w Rzeszowie i spokojnie czekałem, aż ktoś się zatrzyma. Po 25min miły pan z Jeepa Grand Cherokee aż z piskiem opon zahamował i wziął mnie aż do centrum Krakowa (jechał do Pyrzowic na lotnisko, ale że miał nadmiar czasu, to zamiast autostradą naokoło, pojechał przez centrum . W ten sposób "połknąłem bakcyla" i coraz częściej zaczęliśmy się tak poruszać.
Z największych wyczynów, to muszę się pochwalić, że na przełomie lipca i sierpnia tego roku, razem z dwiema koleżankami z roku (Madzia, Ola - dziękuję! dojechaliśmy z Gliwic do... Paryża. Tak, nie pomyliliście się, wymyśliliśmy sobie Eurotrip właśnie stopem i właśnie do stolicy Francji. Cała podróż w jedną stronę nam zajęła 2,5 doby (wyruszaliśmy z Gliwic koło 10 rano 27 lipca, a 29 lipca o 2:27 znaleźliśmy się na przedmieściach Paryża (Maisons-Alfort, jeśli komuś coś to będzie mówić)). Na miejscu byliśmy 3 dni i zwiedziliśmy w zasadzie wszystko, co można w Paryżu zwiedzić - jedynie żałuję, że nie mielismy więcej czasu, żeby obejrzeć Wersal, Pałac Inwalidów i na cmentarz Pere-Lachais też nie udało nam się wejść (zamknęli nam bramę w zasadzie przed nosem). Z powrotem droga trwała w zasadzie 3 i pół dnia, bo ciężko było się z Francji wydostać.
Poznaliśmy po drodze wiele świetnych ludzi, w tym jednego kierowcę, który przez większość życia mieszkał w Gliwicach i pokazywał nam, jak wywołać na CB radiu kogoś z innego kraju. Inny człowiek (pozdrawiam pana Marcina z Luksemburga!) zawiózł nas z Luksemburga aż do Paryża, mimo, że nie miał ku temu żadnego interesu (nadłożył prawie 100km w nocy żeby nam zrobić przyjemność , a potem jeszcze, przy powrocie, nas zawiózł z Francji do Schengen (w LX). Tylko jeden raz mieliśmy ciężką sytuację, bo jeden Francuzik twierdził, że wie, gdzie nas wysadzić. Tiaaa. Okazało się, że wyrzucił nas na autostradzie północ-południe, a nie wschód-zachód, przez co spędziliśmy 11h na jednej ze stacji Autogrill... bo nikt nie jechał na zachód. Z kolei z Norymbergi wydostaliśmy się do... Szczecina, bo pan Wojtek tam jechał z jakąś maszyną rolniczą )zobaczycie ją na zdjęciach poniżej). Tak więc z Niemiec do Gliwic wracaliśmy przez Szczecin Nie żałujemy, bo nikt z nas tam nigdy nie był, więc wykorzystaliśmy okazję i pozwiedzaliśmy co trzeba
Inną wyprawą, sprzed dwóch tygodni, była wycieczka z Rzeszowa do Białegostoku i Białowieży, bo chceliśmy Podlasie i żubry zobaczyć Z Rzeszy nas zabrał miły Ukraińco-Polak (ma już o kilku lat obywatelstwo) i drogę do Lublina nam umilał ciekawymi historyjkami z życia. Potem pozwiedzaliśmy starówkę, zamek w Lbl i ruszyliśmy na północ. Stamtąd małymi skokami dostaliśmy się do Międzyrzeca Podlaskiego. Okazało się, że miasto przebudowali i są teraz 2 obwodnice. Nie wiedzieliśmy na która się udać. W końcu się udało i z wioski Halasy miły pan w sweterku w serek nas zabrał do Białegostoku, witając nas tekstem "A co Wy w ogóle robiliście na tym polu?" :D. Gość jechał bardzo szybko i niebezpiecznie, ale się udało. Białystok - ciekawe miasto, pełne sprzeczności o których dużo by pisać, bez większego sensu urbanistycznego, z wieloma reliktami głębokiej komuny. Na drugi dzień pojechaliśmy do Białowieży. Szybko się dostaliśmy na miejsce, po drodze musieliśmy przejść z buta przez Hajnówkę - "Miasto całkiem bez perspektyw". Żubry są super! W drodze powrotnej wiele ciekawostek, z Bielska Podlaskiego zabrał nas gość, który był relizatorem światła na różnych festiwalach i jechał do Lublina. 190km przejechał w 1h 50 minut :D Z Lublina dostalismy się do Rzeszowa też w około 2h, z ratownikiem medycznym, który nam opowiadał o przekrętach w służbie zdrowia (więcej szczegółów nie przytoczę, bo nie wypada ).
A jak Wy się zapatrujecie na autostop? Podróżowaliście kiedś w taki sposób? Zabieracie kogoś na stopa, jak jedziecie na dłuższej trasie, czy się boicie, że uszkodzi Was albo Wasze auta? Chętnie poznam Wasze opinie
Kilka porad dla początkujących atuostopowiczów:
-za granicą lepiej pytać się kierowców tirów, bo głównie jeżdżą na długich trasach i często przez kilka krajów, zwłaszcza jak jedziecie w więcej niż 2 osoby (Polacy mają gdzieś przepisy o ilości osób w kabinie, więc my w 3kę mieściliśmy się bez problemu)
-na trasie zawsze stać w miejscu, gdzie kierowca może się zatrzymać bez narażania go na mandat (typu jakaś zatoczka, stacja benzynowa)
-miejsca łapania muszą być dobrze oświetlone, na prostej drodze (nie na zakręcie, górce, skrzyżowaniu etc.)
-najlepiej zawsze mieć kartkę lub karton z napisanymi nazwami (nazwą) miejscowości dokąd chcecie jechać - ja zawsze tak robię i nie ma problemu
-jak jedziecie z dziewczynami, to pamiętajcie, żeby dziewczyny do tyłu sadzać, a samemu siadać obok kierowcy - wiecie, względy bezpieczeństwa i tak dalej
-o tym, że należy być miłym, uprzejmym, nie wychylać się z niewygodnymi pytaniami i nie narzucać się z rozmową, kiedy kierowca nie wydaje się zbyt rozmowny chyba nie musze mówić
-ważne, by Wasz bagaż był z drogi widoczny - zawsze kładę swój plecak koło mojej nogi, żeby kierowcy widzieli ile klamotów mam ze sobą.
No, to chyba na początek tyle wystarczy. Generalnie przez ten rok grubo ponad 5000km pokonałem w ten sposób, więc jeśli macie jakieś pytania/obiekcje, to proszę pisać, chętnie odpowiem
Ostatnia aktualizacja: 30.10.2010 15:04:55
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 17 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Ostatnio byłem w sytuacji, kiedy usiłowałem dostać się z odległego o 10km miasta do mnie na wieś - skończyło się na spacerze - nikt się nie zatrzymał...
Mimo to, czując chyba rodzaj moralnego długu, zabieram autostopowiczów niemal zawsze. Bywa różnie (raz zdarzyło mi się zabrać kobietę, od której ŚMIERDZIAŁO; nie wiem czym, ale przez dwa dni jeszcze było czuć w aucie ten smród), lecz generalnie się nie zrażam. NIGDY nie biorę od autostopowicza zapłaty, choć często spotykam się z taką ofertą, szczególnie od starszych.
Jeśli zaś chodzi o podróżowanie po Europie autostopem, to chyba już przegapiłem swój czas i raczej się na to nie porwę - nie ten wiek. Teraz ja zabieram autostopowiczów
Toruń - piękne miasto, wspaniała starówka. Moim zdaniem chyba nawet lepsza niż ta krakowska!
Łódź - w zasadzie poza Piotrkowską prawie nic ciekawego tam nie ma, cały ogromn bloków, fabryk, tramwajów i dziur w drogach.
W długi weekend planujemy uderzać z Rzeszowa do Poznania, a potem do Torunia. Proszę trzymać kciuki żeby cały plan wypalił!
Wspomnienia rzeczywiście wyjątkowe, nie da się tego uczucia porównać z niczym innym. Najlepsze jest to, że nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi, gdzie ta osoba jedzie ani co będzie dalej - przez takie rzeczy wiele smaczków wyniknęło podczas naszego eurotripa. Trzeba mieć do tego sporo farta i odpowiednią ekipę, która nie będzie narzekać, że się stoi na deszczu kilka(naście) godzin, a nie ruszyliśmy się ani o kilometr. Za to cierpliwość, przynajmniej w naszym przypadku, zawsze była sowicie wynagradzana
Na wiosnę planujemy kolejne tripy, w tym Rzeszów-Łódź, Rzeszów-Bieszczady, a może jeszcze coś innego? Na lato, jak wszystko dopisze, to może uda się znów powtórzyć tegoroczny wyczyn i zajechać albo do Grecji, albo Turcji, albo do Londynu - bo zawsze chcieliśmy tam zajechać. Możliwości jest bez liku, tylko trzeba mieć minimalną dozę szaleństwa, odwagi, przezorności, zdrowego rozsądku i jak już mówiłem - odpowiednich ludzi. Bo nie jest ważne dokąd się podróżuje, tylko z kim
Pozdrawiam!
Zabieram autostopowiczow i obecnie w zaleznosci, jakim autem akurat jade, ale bardzo uwazam (mam swoje kryteria). Nie mialam ani kiedys, ani teraz przykrych doswiadczen. Musze jednak przyznac, ze w Polsce nie zatrzymuje sie dla autostopowiczow - boje sie...
Ja mam niewielkie doświadczenia z autostopem. Kiedyś jeździłem w ten sposób do pracy, ale po kilku spóźnieniach, a z powrotem po ponad godzinnych oczekiwaniach aż ktoś mnie wreszcie zabierze, zacząłem chodzić na piechotę - i tak moja przygoda z autostopem się zakończyła
Z kolei jako kierowca nigdy nikogo nie brałem. Po pierwsze nie mam zaufania do ludzi, a po drugie jeżdżę autami praktycznie dwuosobowymi, i najnormalniej w świecie nie dam rady nikogo zabrać ze sobą