Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Suzuki Swift Suzi » Awaria i sprzedaż







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Suzuki Swift
Dodano: 6 lat temu
Blog odwiedzono 1003 razy
Data wydarzenia: 30.08.2018
Awaria i sprzedaż
Kategoria: inne
Wszystko zaczęło się w lutym, Suzuki zaliczyło poważną awarię.
W mroźny poranek po przejechaniu ok. 750m auto zgasło i nie chciało już odpalić. Wezwana laweta pojawiła się po ok. 2h, i zawiozła auto do „mojego” mechanika. Wyrok nadszedł 2 dni później. Silnik do wymiany, wyrwało korbowód, gdyż w jednym tłoku było tyle oleju, że nie miał jak się sprężyć. W czasie przekładki okazało się że trzeba nowy rozrusznik, gdyż jak silnik był zblokowany to próby odpalenia auta zniszczyły rozrusznik. Następnie wymieniliśmy turbinę, bo to ona najprawdopodobniej wpuściła cały olej do tłoka. Mechanik i jego koledzy nigdy nie spotkali się z taką sytuacją. Po miesiącu mogliśmy odebrać auto. Niestety sprawność trwała jakiś jeden dzień do momentu jak pojechałem się przejechać nim i sprawdzić czy jest OK.
Pierwsze wrażenie było bardzo dobre, działanie lewarka zmiany biegów było o niebo lżejsze, auto jakoś tak fajniej chodziło i nie kopciło. Ale po chwili ukazała się niesprawność, auto przy obrotach powyżej 2.5-3 tyś obrotów dławiło się i nie reagowało na gaz, bez względu na bieg. Auto zwrócone do mechanika w celu poszukiwania co jest nie tak. Oczywiście komputer nic nie pokazał. Po sprawdzaniu przepływomierza, kolektora wylotowego i innych możliwości, mechanik się poddał. Auto oddałem do elektronika, który miał prześwietlić Suzuki swoimi komputerami i dać jakiś punk zaczepienia. Po analizie stwierdził, że jest to problem mechaniczny. Polecił mi „swojego” mechanika i tam zawiózł auto. Okazało się, iż kolektor dolotowy powietrza jest przytkany a prześwit wynosił ok. 1cm. Po rozmowie z moim mechanikiem okazało się, iż to on pozostawił dolot z „nowego” silnika a nie włożył mojego oryginalnego. Więc naprawa kosztowała jeszcze kilka stów za wyciągnięcie, umycie kolektora i zamontowanie go z powrotem. Cały koszt wyniósł 5 tyś. Zł

Po ponad 2 miesiącach mogliśmy się znów cieszyć jazdą Suzuki, myśląc, że po zainwestowaniu i naprawieniu Suzi posłuży nam jeszcze długo. Niestety po niedługim czasie zaczęła dawać o sobie znać skrzynia/sprzęgło. Co jakiś czas po wrzuceniu 2. biegu auto nie chciało jechać i wchodziło na wysokie obroty.
Po powrocie z wakacji zaczęliśmy poszukiwać nowego auta, z myślą, aby Suzuki oddać w rozliczeniu za nowe. Auto sprzedaliśmy dealerowi Hyundaia kupując nowe i10 i dostając dodatkowo upust w wysokości 2 tys. zł.
Dodano: 6 lat temu
Do mucko1: przyczepę też... za Voykiem. I za domem [hihi]
Dodano: 6 lat temu
Do humvee5:
Ja to już chyba wszystko mam za sobą.....
Dodano: 6 lat temu
Do Arturo1977:
Witam bratnią duszę, mi też zupełnie nie po drodze z VW.
Dodano: 6 lat temu
Do mucko1: każdy powinien raz w życiu spróbować nowego. Ty masz to na szczęście już za sobą
Dodano: 6 lat temu
Do mucko1:
Bardzo zlosliwe i w ogole beznadziejne pod kazdym wzgledem. Do dzisiaj nie cierpie vw.
Dodano: 6 lat temu
Do marcinpasta:
No tak, rozumiem. Z kobietami tak to juz jest, dopoki auto jedzie, znaczy ze wszystko jest ok.
Dodano: 6 lat temu
Autem jeździła moja żona, która raczej go zamulała, ale była zadowolona, nie mówiła nic, żeby się coś działo. Ja jeździłem sporadycznie, przeważnie raz na miesiąc, aby zatankować i umyć. Brałem go wtedy poza miasto i sprawdzałem, jak jedzie czy wszystko działa. Również obserwowałem czy i jak kopci. Wg mnie kopciło normalnie jak na diesla. Po naprawie przestało kopcić całkowicie, biegi zaczęły bardzo lekko wchodzić. Po jakimś czasie po wrzuceniu, najczęściej 2. i puszczeniu sprzęgła auto zachowywało się tak jak by było na luzie, ponowne wysprzęglenie i wrzucenie ponownie 2. nic nie dawało, pomagało wrzucenie innego biegu. Przed samą sprzedażą ja jeździłem nim kilka dni, potrafił wtedy zrobić tak 2-3 razy na trasie 20km.
Dodano: 6 lat temu
Do Arturo1977:
A to dopiero złośliwe auto i to żeby jaszcze na moście. W nowych Reniach wypadają podobno silniki szczególnie na torowiskach.
Dodano: 6 lat temu
Do humvee5:
No to jak wystarczy, to ma teraz nowe.
Dodano: 6 lat temu
Do Askaron:
Napisal, ze po wymianie nie kopcilo. Czyli rozumiem ze przed wymiana kopcilo. Poza tym, jeszcze wspomnial o sprzegle i skrzyni biegow, chociaz fakt, nie widze zwiazku przyczynowo-skutkowego ("nie chcial jechac i wchodzic na wysokie obroty";) :D
Dodano: 6 lat temu
Do mucko1:
Jestem zdania, ze starsze silniki psuly sie tak samo, jak nie bardziej, jak nowe.
Mialem kiedys folcwagena, 86 rocznik, silnik poczatkowo 1.6TD, pozniej 1.6 TD z intercoolerem a w koncu 1.9TD. Kupiony jako 5-latek, najpierw sluzyl rodzicom, pozniej mnie, a pozniej mojemu bratu. Popsulo sie w nim wszystko, co tylko moglo sie popsuc. Duza zasluga w tym mojego taty, ktory zwykl wymieniac czesci dopiero wtedy, kiedy sie rozpadly i unieruchomily samochod. Kiedys malo co nie stracilem przez to zycia, bo zwyczajnie odpadlo od samochodu kolo, w czasie jazdy. I to podczas przejazdu przez Wisle, na moscie w Plocku. Cud ze nie wpadlo do rzeki. Niezly cyrk. Ale generalnie, to jest tak ze jak dbasz tak masz...
Dodano: 6 lat temu
Do mucko1: i wystarczy [hihi]. Włoskie nicnierobienie
Dodano: 6 lat temu
Do humvee5:
Ale tylko 170 tys.
Dodano: 6 lat temu
Do mucko1: Waldku, tu akurat pracuje włoski Diesel z za małym układem smarowania. Poza tym jedenaście lat eksploatacji na karku.
Dodano: 6 lat temu
Bezstresowo :)
Dodano: 6 lat temu
Najlepsze są silniki proste, takie jakie były jeszcze przed 15-u laty. Podszedł człek do niego z paroma kluczami i po robocie, teraz bez informatyka i elektronika ani rusz. Do du.y z takimi autami.
Dodano: 6 lat temu
Auto miało filtr cząsteczek stałych więc dymienia i znikania oleju można było nie zauważyć. Olej który silnik przepalił był uzupełniany przez przepalanie filtra, a z gwizdaniem też nie zawsze tak jest. Moja turbina gwizda od nowości, nie zauważyłem zmiany a 150 000km zrobione.
Dodano: 6 lat temu
Nie bardzo rozumiem. Auta niemal nigdy nie psuja sie z dnia na dzien, zawsze sa jakies sygnaly, np. rozne dzwieki, prowadzenie, moc, spalanie, konsumpcja oleju itd. . Zanim doszlo do takiej kumulacji awarii, auto musialo szwankowac przez ladnych pare miesiecy. Turbina u kresu zycia zazwyczaj zaczyna gwizac, obniza sie moc, zwieksza dymienie, znika olej... Sam piszesz, ze po pierwszej naprawie auto chodzilo jakos tak „fajniej” chodzilo. Wiec albo jestes kompletnym laikiem, albo zignorowales znaki nadchodzacej katastrofy. Mechanik pewnie musial sie mocno zdziwic.
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl