Niespodziewana awaria przed wyjazdem na długi weekend spotkała mnie rano przed samą podróżą. Wsiadam do auta i w momencie zamykania drzwi wydobył się pierwszy jęk sprężyny. Myślałem z początku, że coś było w kole ale przy skręcie w lewo znowu doszedł do mnie taki sam dźwięk. Zatrzymałem się i dokładnie obejrzałem auto od spodu. Oczywiście nic nie zauważyłem. Powoli cofnąłem samochód i wtedy brzęk, który wydobył się z dołu troszkę mnie przeraził bo coś upadło na ziemię. Okazało się, że to górna część sprężyny niewidoczna z pozycji asfaltu. Całe szczęście, że udało mi się dostać w miarę tanio sprężynę firmy Kayaba za 88 zł. Znalazłem również zaprzyjaźniony serwis, w którym mogłem od ręki naprawić auto. Niestety okazało się, że sprężyna rozwaliła na strzępy łożysko amortyzatora. Doszedł koszt 65 zł. Cała naprawa wyniosła niecałe 250 zł. Teraz czeka mnie wymiana drugiej sprężyny chociaż mechanik twierdzi, że nie jest to konieczne bo auto ładnie stoi i po jeździe próbnej nie ma tendencji do złej jazdy. Zobaczę jak się wszystko ułoży po czasie.
I tak o godz. 14.00 można było ruszyć w końcu na odpoczynek. Auto w czasie jazdy zachowywało się w porządku