Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog kierowcy darhad » Bat na świrów?







Prześlij sugestię
Wpis w blogu użytkownika darhad
Dodano: 11 lat temu
Blog odwiedzono 1190 razy
Data wydarzenia: 03.12.2013
Bat na świrów?
Kategoria: inne
W związku z tym, że nie mogę dodawać komentarzy na forum, a moje zapytanie do adminów o ten fenomen zostało zignorowane pozwolę sobie pomarudzić tutaj. Podobno wolny kraj.

Takie coś nam szykują podobno nieroby z Wiejskiej:
http://www.autocentrum.pl/newsy/na-drogach/szykuje-sie-rewolucja-w-polskim-prawie-drogowym/ . Było już coś na ten temat od użytkowników dość niedawno, to i dołożę swoje 3 grosze.
Najpierw ludki z PO buczeli na Kaczora, że chce postawić las fotoradarów i grozili, że paliwo pod ich rządami będzie po 5 złotych, a potem sami zrobili dokładnie to samo, ale na większą skalę. Oczywiście swoje obecnie planowane osiągnięcia będą zachwalali przed następnymi wyborami. Żeby tylko ktoś nie pomyślał, że jestem zwolennikiem kaczej partii;) Według mnie to jedna i ta sama zaraza.

Moje zdanie na temat tych pomysłów wyglada tak:

- koniec skarbonek dla samorządów - TAK, bo to zwykła patologia nie mająca nic wspólnego z dbaniem o bezpieczeństwo. Niech szanowny pan wójt postawi fotkę przy szkole, a nie w jakimś dziwnym miejscu, w jakimś strupiałym dla niepoznaki aucie, czy innym śmietniku.
- koniec używania ukrytych urządzeń przez krokodyli - NIE, gdyż jest to bardzo efektywny sposób wyłapywania debili. Byle tylko nie stawiali tych swoich fur tak jak Straż Wiejska, bo teraz to robią. Mają rejestrować wariatów w czasie jazdy, a nie robić za fotoradary na kółkach. Jeśli tak to ma wygladać, że stoi sobie taki na poboczu to VETO, bo powielają kretynizmy Wieśniaków. Są chyba jeszcze inne objawy debilizmu niż przekraczanie prędkości?
- koniec z punktami od krokodyli - NIE, gdyż dla tak zwanych burżujów 1500 złotych to kasa na waciki
- całkowity brak punktów za fotkę - NIE - powód jak wyżej
- ustwienie mandatu jako procentu średniego wynagroszenia na proponowanych poziomach rzędu 1500 złotych - NIEKONIECZNIE tak to liczyć, ale na pewno stawki są zdecydowanie za niskie. Za poważne wykroczenia prawo jazdy powinno się czasowo odbierać i to bez takich cudów jak proponowanie zwiększenia mandatu po czwartym przekroczeniu. Idiotów trzeba brać za łeb od razu. Leci się setką przez wieś? Proszę bardzo, ale prawo jazdy zabieramy na dzień dobry na 3 miesiące i kasujemy ze 3 tysiące. Recydywa? Zabieramy na pół roku i 6 tysięcy w plecy. Nie ma, że dzieci nie będą miały co jeść. Było myśleć o nich trochę wcześniej, a poza tym i tak mogły zostać przez debila sierotami.
Poza tym punkty i mandaty powinny być bezwględnie sumowane.
Prawie każdego dnia widzi się idiotów jadących ponad setką, którzy wyprzedzają na skrzyżowaniach, przejściach dla pieszych, czy pasach do lewoskrętu. Powinien taki zostać adekwatnie do tego potraktowany - bez jakiejkolwiek litości o ile nie wiezie przysłowiowego zawałowca do szpitala.

Pewnien stary drajwer (konkretnie mój ojciec), który widział rożne cuda i cudaków na drodze też mówi, że nie ma innego bata na wariatów jak drakońskie kary. Sceptyków zapraszam do Skandynawii.
Dodano: 11 lat temu
Do darhad: Już spuściłem wodę ;-)
Dodano: 11 lat temu
Do MarcinGP: Dążenie do totalnej logiki może spowodować jeszcze większą paranoję - taką jak zakaz wychodzenia poza podwórko. Tylko stówka za przejście na czerwonym to jest paranoja nielogiczna.
Ekolodzy buczą gdzie im się każe. Jak Putin zarządzi, to będą i buczeć pod tyłkiem hipopotama, że jego gaz szkodliwy i takie tam.
Dodano: 11 lat temu
Do darhad: Jest w tym logika, tylko jakby sztywno się jej trzymać to czemu pieszy nie mógłby "kompletu punktów" zarobić i przez rok z własnej posesji nie wychodzić? Jak kierowca bez jazdy to i pieszy bez "łażenia". Wtedy zagrzmiałyby trąby wyznawców polityki równości, że to ograniczanie swobód obywatelskich, dyskryminacja pedałów, lesbijek, kolorowych tęcz i czarnych, żółtych oraz wszelkich "krzyżówek" (przepraszam za wyrażenie ale nie zamierzam tu nikogo obrażać, nie chcę tylko nikogo pominąć). Zapewne ekolodzy nie ruszyliby do walki w obronie dyskryminowanych ras ludzkich z taką zaciętością jak ślimaków na terenach gdzie wiodą autostrady i ptaszków w dolinie Rospudy oraz wielorybów na morzach arktycznych oraz porzuconych piesków i kotków, za nic mając głodujących w Etiopii, dzieci które są przez TIR'y zabijane i podtruwane, ludzi cierpiących od hałasu oraz wstrząsów... Bo idiota jakiś odkrył gniazdko muchy, której pra-ścierwowata-babka być może siedziała na prehistorycznym g(ó)wnie mamuta, co jest niezbędne dla nauki i zachowania gatunku gdyż możliwe jest, że miała ona na swych łapach bakterie pozwalające na odkrycie przyczyny powstawania hemoroidów w odbytach współczesnych hipopotamów... Będę rzygał... ;-)
Dodano: 11 lat temu
Do mrBean: Ciekawa kwestia. Jak ogarnąć ludzi, którzy wszystkie zakazy jazdy mają gdzieś. Konfiskować im samochody w razie wpadki? Właściciel pozyczanego wozu dwa razy by się zastanowił, zanim by takiemu dał kluczyki. Tyle, że konfiskata trupa wartego mniej niż paliwo w baku nikogo nie zaboli. Może takiego potem za parking podliczyć? Tu już może być ostro.
Inna ciekawa kwestia, to zabieranie prawa jazdy tylko tej jednej kategorii, którą się "używało" w momencie złapania po pijaku. Jak dla mnie to chore.
Dodano: 11 lat temu
Do MarcinGP: Chyba trzeba było post rozbić na kilka mniejszych, a nie tak z Pana Tadeusza - takie czasy:(

Mandatu i punktów chyba nie można traktować jako dwóch różnych kar. Punktacja to dla mnie rodzaj rejestrowania wykroczeń. Można by je liczyć na sztuki, ale punkty po prostu lepiej oddają wagę wybryku. Im niebezpeczniej się zachować, tym szybciej żegna się z prawem jazdy i tu system wydaje mi się sensowny. Gorzej gdy jest jak piszesz - dowala się komuś mandat i poprawia zawiasami i czym tam jeszcze sędzia raczy obdarować.
Dodano: 11 lat temu
Do darhad: No i tu dochodzimy do pewnych wniosków, czyli próby określenia czy ktoś, jest pijakiem, wariatem, czy zwykłym ignorantem... Ale kara może być jedna za jedno wykroczenie, a tego proponuję rozstrzelać lub sprawiedliwie dać wybór jak sugerowałem: kula albo Grenlandia. Tam z psim zaprzęgiem niech szaleje do woli i rozpadlina polodowcowa to najlżejszy "przypadek" jaki może mu się przytrafić. Ja po takim płakał nie będę choćby musiał własnymi zębami sobie nogę odgryźć żeby się z takiej rozpadliny wydostać.

PS. I tak moich wypocin nikt nie przeczyta, a jak przeczyta to nie zrozumie, więc nie ma o czym dyskutować...
Dodano: 11 lat temu
Do MarcinGP: Oj byłoby u nas zielono:( No i te korki jakie by powstały. Wystarczy nadziać się na jakiś traktor, albo wolną maszynę i już się zaczyna nerwówka, a tu by to było na masową skalę.

Raz w sobotę wieczorem nadziałem się na ludka, który już jak zawracał na Gierkówce wydał mi się jakiś dziwny. Byłem w trakcie wyprzedzania jakiegoś auta. Mieliśmy do zawracającego z 200 metrów. Spokojnie sobie zwolniłem i odpuściłem wyprzedzanie, bo wydawało mi się, że może mi się wrąbać. Wrąbał się ale pod auto, które miałem zamiar wyprzedzić. Kierowca dał radę na szczeście wyhamować. Potem "zawracacz" jechał sobie wężykiem, raz gnał setką, za chwilę zwalniał do pięćdziesięciu i tak kulał się do przodu. Na Podwarpiu za Siewierzem zatrzymał się na zjeździe na Pyrzowice. Dojechałem do niego i widziałem jak wisiał na kierownicy. Pozbierał się jednak szybko kiedy się zatrzymałem, żeby zabrać mu kluczyki i zaczął jechać w kierunku lotniska. Tam już droga jest zwykła po jednym pasie i bez barier rozdzielających. Za moment szedł centralnie na czołówkę, a zjechał na prawo w ostatniej chwili. Jechałem z córką i nie miałem zamiar bawić się z Strażnika Texasu. Ograniczyłem się do ostrzeżeń na CB dla jadących z przeciwka. Gość zjechał w końcu na jakąś wiochę tuż przed skrętem na Bytom. Mam nadzieję, że chociaż pod domem już na niego czekali, bo podczas całej zabawy trwającej z 20-30 minut policji nie udało się dotrzeć na miejsce i zrobić z pijakiem porządku. Nie trafił się też nikt kumaty z przodu, kto by przyblokował oba pasy - ciężarówek zero, bo zdaje się jakiś zakaz był. Takiemu idiocie, to i zielone koguty by nie pomogły:(
Dodano: 11 lat temu
Do mariow777: Każdy niby jest dorosły i wie co robi, ale jakby przyszło co do czego, to wielu skończyłoby z tymi torbami na głowach:)
Dodano: 11 lat temu
Jestem za systemem zielonych świateł Clarksona
Dodano: 11 lat temu
Do lysy1233: Sami się zabijają. To normalne, bo selekcja naturalna eliminuje jednostki nieprzystosowane. Problem polega na tym, że czasem ze sobą kogoś zabierają.
Dodano: 11 lat temu
A ja powiem tak.

Po pierwsze: Zgodzę się z karaniem tzw. wariatów tylko należy określić precyzyjnie od jakich wartości i typów wykroczeń jest się już wariatem, a od jakich jeszcze nie.

Po drugie: Trzeba też odpowiedzieć na pytanie: kto jest większym wariatem? Ten kto jedzie 200km/h po autostradzie, czy ten, który jedzie 90km/h lewym pasem tam gdzie można 140km/h czy może ten, który w mieście zawraca, gdzie nie wolno lub przejeżdża na "ciemno-pomarańczowym"?

Po trzecie: Należy zrównać kary tak aby obowiązywała równość wobec prawa, czyli pieszy i rowerzysta powinni mieć kary za wykroczenia identyczne jak kierowcy aut. Jeżeli pieszy i rowerzysta nie dostają punktów to czemu dostają je kierowcy? Kierowca dostając mandat z punktami, jest za wykroczenie karany dwa razy, punktami i finansowo, a pozostali uczestnicy ruchu tylko raz. Do tego w stopniu kilkukrotnie mniejszym. Pieszy za przejście na czerwonym świetle dostanie 100PLN bez punktów, a kierowca 6 punktów i między 300, a 600 PLN czyli już finansowo minimum 3x wyższa kara. Dochodzą jeszcze punkty karne powodujące, że po przekroczeniu ich limitu kierowca karany jest kolejnymi kosztami w postaci bądź jazd doszkalających, bądź ponownego egzaminu, a czasem i kursu co śrubuje karę do niebotycznych wymiarów w stosunku do innych uczestników ruchu.

Po czwarte: Nie pochwalam zachowania "wariatów" na drogach bo nie to jest celem mojego wywodu aby ich bronić i usprawiedliwiać ale próbuję Wam zwrócić uwagę na drakońskie podejście do karania kierowców w porównaniu do innych.

Po piąte: Kierowcy są jednymi z największych generatorów wpływów pieniędzy do budżetu państwa z kar i wszelkich opłat znajdujących się w paliwie, podatkach, opłatach itd. więc argument, że pokrycie szkód wyrządzanych przez kierowców jest bardziej obciążające podatnika niż pokrycie szkód spowodowanych przez pieszego nie ma racji bytu, bo te koszty ponosimy my, a nie budżet państwa.

Po szóste: (subiektywne i osobiste przekonanie) Nie zgadzam się aby za jakiekolwiek wykroczenie i przestępstwo obywatel państwa był karany dwa razy (albo więcej). Niezależnie czy jest pieszym, kierowcą, rowerzystą, pieszym, złodziejem czy innym "szaleńcem". Jedna wina = jedna kara. Tak więc albo punkty, albo kasa. Można się tu spierać czy nie dać wyboru kierowcy lub innemu sprawcy, czy np. część w punktach, a część w pieniądzach. Np. 1 punt zamienia 200PLN czyli dostając 10 punktów może zamienić je na 2000PLN, albo przykładowo na 1000PLN i 5 punktów. Natomiast musi to być jego świadoma decyzja. Kierowca z zagranicy z wiadomych względów nie miałby takiego wyboru ze względu na brak możliwości obciążenia go punktami. Proste, logiczne i sprawiedliwe.

Po siódme: Mała opowiastka dla przykładu i ku przestrodze. Otóż, niestety dotyczy mojego ojca. Wracał rowerem od swojego brata, któremu pomagał przy jakiejś pracy na działce. Do domu miał mniej niż kilometr z czego 200m przy głównej drodze, którą nie jechał, a poruszał się ścieżką oddaloną z 5m od drogi, bo w tym miejscu są bardzo szerokie pobocza. Oczywiście z wujkiem przy robocie wypili przez cały dzień po dwa piwa. Normalka. Niestety wsiadł na rower i w opisanym miejscu zatrzymała go policja. Dmuchnął w alkomat i zamiast dozwolonych 0.02 promila wykazało mu 0.03, czy 0.032 promila, nie pamiętam już dokładnie. Dalej sprawa prosta czyli utrata prawa jazdy na rok. Tylko, że oprócz tego dostał mandat (chyba 1000PLN), a później już z ramienia sądu jeszcze rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 100 godzin prac społecznych. W żaden sposób nie chcę go usprawiedliwiać, bo jego wina jest bezdyskusyjna. Natomiast czy sprawiedliwe jest karanie CZTERY razy, a biorąc pod uwagę ponowny egzamin PIĘĆ razy za jedno wykroczenie? Moim zdaniem nie! Morderca dostanie wyrok max 25 lat czyli zostanie ukarany raz i jeszcze na koszt państwa stołuje się w zakładzie karnym, ubiera itd. Później wyjdzie z paki po 10 latach za dobre sprawowanie i ma wszystkich w głębokim poważaniu nierzadko śmiejąc się w oczy rodzinie swojej ofiary. Czy to jest normalne? Wg mnie nie. Z resztą oceńcie sami.

Po ósme: Dla rozluźnienia atmosfery, krótki fragment z najnowszej książki Clarksona "Moje lata w Top Gear" właśnie o wsiadaniu za kierownicę po spożyciu alkoholu:

"Mam w domu dwa automaty do gier Sega Rally, na których dwie osoby mogą ścigać się na rozmaitych torach rajdowych za kierownicą Lancii Delty Integrale albo Toyoty Celiki GT4. Automaty te były bardzo nowoczesne dziesięć lat temu i jak zauważyłem, wciąż pozostają ostatnim krzykiem techniki na niektórych lotniskach na północy kraju.

Rzecz jasna, ponieważ automaty stoją u mnie w domu i gra na nich nic mnie nie kosztuje, osiągam znakomite wyniki. Gwarantuję wam, że spokojnie bym was pokonał, nawet jeśli macie osiem lat lub jesteście twórcami specjalnego kodu, pozwalającego wytrawnym graczom zmienić swoje samochody z napędem na cztery koła w znacznie szybsze – tylnonapędowe. Jeśli mi nie wierzycie, dziesięć moich najlepszych czasów jest zapisanych w układzie pamięci, tkwiąc w nim niczym skupisko śladów po kulach na tarczy strzelniczej. Pierwsza ósemka jest identyczna. Kolejne dwa wyniki są gorsze zaledwie o tysięczne części sekundy.

A teraz powiem wam coś zabawnego. Kiedy siadam do gry po wypiciu tylko jednego małego kieliszka wina, nie potrafię zbliżyć się do mojego najlepszego rezultatu. Jestem wtedy znaczenie wolniejszy, czasem nawet o dwie dziesiąte sekundy.

Dziwna rzecz. Wypicie jednej lampki wina w żaden sposób nie sprawia, że czuję się inaczej. Jestem w stanie trafić palcem w czubek nosa, potrafię też wyrecytować cały łamaniec językowy o Peterze Piperze i bez problemu utrzymuję równowagę na jednej nodze. Zgodzi się z tym nawet nasz fanatycznie apodyktyczny rząd. Ale eksperyment z Segą pokazuje, że nawet pipetka alkoholu wpływa, i to wyraźnie, na szybkość reakcji ważącego sto kilogramów dorosłego mężczyzny.

Po dwóch butelkach wina i odrobinie tarninówki jest już praktycznie po mnie. Pewnego razu byłem tak wstawiony, że wykręciłem czas odbiegający od najlepszych o prawie pół sekundy. Innym razem, w trakcie pokonywania leśnego etapu rajdu, najzwyczajniej w świecie zasnąłem. Chciałbym zatem, żebyście nie mieli żadnych wątpliwości (zwłaszcza że czytacie to na stronie internetowej telewizji BBC, która dziś krytykowana jest za dosłownie wszystko) – absolutnie nie zamierzam sugerować, że alkohol nie wpływa na waszą zdolność do prowadzenia samochodu. Otóż wpływa. Koniec, kropka.
Lecz mimo to doszedłem do wniosku, że powinno się pozwolić siadać za kółkiem nawet tym, którzy narąbali się tak, że nie są w stanie zapanować nad własnymi jelitami.

A oto dlaczego: jako istoty ludzkie jesteśmy z natury stworzeniami stadnymi. Dobrze czujemy się w towarzystwie innych i boimy się samotników. Wyobrażamy sobie, zresztą słusznie, że osoby, które najbardziej lubią swoje własne towarzystwo, są w posiadaniu pokaźnej kolekcji noży i marzą o tym, by pewnego dnia wkroczyć do jakiegoś sklepu i wystrzelać wszystkich klientów.

Aby zaspokoić nasze pragnienie towarzystwa, świat pełen jest miejsc, w których ludzie mogą się gromadzić i miło spędzać czas. Mam na myśli puby, kluby, restauracje i tak dalej. W tego rodzaju przybytkach zwykle serwuje się alkohol, ponieważ tłumi on nasze zahamowania oraz wstydliwość, pomagając wprawić się dobry nastrój. Wieczór z przyjaciółmi. Kilka drinków. Trochę śmiechu. Lepiej po prostu być nie może. Ale po wszystkim musicie dotrzeć do domu i wtedy, dla odmiany, gorzej po prostu być nie może.

Skorzystanie z autobusu oczywiście nie wchodzi w grę, ponieważ – zakładając, że znajdujecie się w mieście – nie macie zielonego pojęcia, dokąd właściwie was zawiezie, a nawet jeśli uda się wam wsiąść do czegoś, co zdąża w mniej więcej właściwym kierunku, to ktoś zaraz zwymiotuje wam na spodnie, po czym dźgnie was nożem w serce za to, że zwróciliście mu uwagę.

Jeśli zaś jesteście poza miastem, możecie czekać na przystanku, ile tylko dusza zapragnie. I tak nic przyjedzie aż do samego rana, kiedy to będziecie już martwi z powodu hipotermii. W efekcie każdy, kto spróbuje skorzystać z autobusu, skończy pokryty wymiocinami i martwy albo po prostu martwy. Taksówka? Tu także trzeba wprowadzić pewne rozróżnienie. W mieście jest mnóstwo firm taksówkarskich, które zawiozą was do domu pod warunkiem, że nie będzie wam przeszkadzało, jeśli po drodze padniecie ofiarą gwałtu. Natomiast na prowincji taksówek po prostu nie ma.

Tam, gdzie mieszkam, czyli w pobliżu małego targowego miasteczka w paśmie Cotswolds, mógłbym zadzwonić po taksówkę dziś o jedenastej wieczorem i ręczę, że przyjechałaby ona nie wcześniej niż w październiku. Nawet gdybym dziś wieczorem wyjątkowo mocno uderzył w gaz, to zapewniam, że do tego czasu zdążyłbym wytrzeźwieć na tyle, by móc prowadzić samemu.

Jeśli więc nie chcecie zostać zgwałceni ani zamordowani, jedynym sposobem na dotarcie do domu jest skorzystanie z własnego samochodu. Jeśli jednak tak zrobicie, to albo uderzycie w drzewo i zginiecie, albo zostaniecie zatrzymani przez policję. W tym drugim przypadku stracicie prawo jazdy oraz rodzinę, która pozostawi was na pastwę losu, bo nie będziecie mieć pracy, a więc i pieniędzy.

W rezultacie możecie albo pozostać w domu i kolekcjonować noże, albo wyjść z domu i nie pić. Wtedy jednak staniecie się nudni, wasi znajomi nie będą mieli ochoty więcej się z wami spotykać i ani się obejrzycie, jak będziecie samotnie siedzieć na strychu, ściągając z internetu zdjęcia poćwiartowanych psów i marząc o dniu, w którym z AK-47 w ręku stracicie nad sobą kontrolę.

Już wiele lat temu wymyśliłem rozwiązanie tego problemu. W skrócie przedstawia się ono następująco: jeśli wyszliście na miasto i wypiliście kilka drinków, macie prawo wrócić do domu samochodem, ale tylko pod warunkiem, że umieścicie na dachu samochodu migające zielone światło.
A teraz najlepsza część mojego pomysłu: jadąc z włączonym zielonym kogutem, podlegacie ograniczeniu prędkości do 15 km/h.

Tylko pomyślcie: kiedy będziecie nadjeżdżali wężykiem w kierunku trzeźwych osób (pieszych bądź kierowców), zauważą oni wasz zielony sygnał i będą wiedzieli, że jesteście pijani i że powinni trzymać się od was z daleka.

A ponieważ będziecie jechali wyjątkowo powoli, zapewnicie im dość czasu na to, by zdążyli się przygotować. A nawet jeśli po drodze wjedziecie w drzewo lub przystanek autobusowy, spowodujecie tylko niewielkie szkody.

Dzięki systemowi zielonych świateł dotrzecie więc do domu bez narażania się na gwałt czy zamordowanie; co więcej, następnego dnia wasz samochód będzie stał przed waszym domem, a nie przed oddalonym o trzydzieści kilometrów wiejskim pubem.

Moja koncepcja zakłada coś jeszcze. Jeśli zostaniecie przyłapani na jeździe po pijaku bez zielonego koguta na dachu, policyjny kat z miejsca strzeli wam w głowę. Skoro rząd zgadza się wprowadzić sprawiedliwy i rozsądny system, umożliwiający wam bezpieczną podróż do domu własnym samochodem, to absolutnym minimum, na jakie musicie się zdobyć, jest przestrzeganie jego zasad . Tych, którzy tego nie zrobią, należy od razu zabijać.

I podobnie, każdemu, kto z zielonym kogutem na dachu będzie poruszał się z prędkością przekraczającą 15 km/h, zostanie wsadzona na łeb brązowa papierowa torba, po czym zostanie on stłuczony na miazgę. Skoro jest się na tyle trzeźwym, by pamiętać o zielonym kogucie i wsadzić kluczyk do stacyjki, to jest się też wystarczająco przytomnym, żeby trzymać się limitu prędkości. Nie ma tu miejsca na wymówki.

Jestem przekonany, że wprowadzenie mojego systemu zmniejszyłoby drastycznie liczbę zamykanych pubów – obecnie średnio co cztery godziny likwidowany jest kolejny. Wierzę też, że ludzie byliby bardziej skłonni wychodzić wieczorami z domu, co uczyniłoby nasz kraj szczęśliwszym, bardziej cywilizowanym miejscem. To z kolei zmniejszyłoby prawdopodobieństwo powtórzenia się wydarzeń z Hungerford.

Choć mój pomysł jest w oczywisty sposób pozbawiony wszelkich wad, to niestety istnieją trzy powody, przez które nigdy nie zostanie wcielony w życie. Po pierwsze, rząd nie zwykł pozwalać ludziom na coś, czego wcześniej zabraniał. Nie było jeszcze nigdy takiego zakazu, który kiedykolwiek zostałby zniesiony. Po drugie, bez przepisów zabraniających prowadzenia pod wpływem alkoholu zmniejszyłyby się dochody fiskusa z mandatów. Po trzecie wreszcie, im więcej jest osób, którym można zabronić korzystania z dróg, tym lepiej dla szeroko nagłośnionej rządowej kampanii na rzecz likwidacji straszliwej plagi, jaką jest obecność dwutlenku węgla w górnej warstwie atmosfery. Szkoda."

żródło: www.topgear.com.pl
Dodano: 11 lat temu
Do ANNA83: Tak sobie czasem kupię lokalną gazetę... I co ja w aktualnej widzę - wypadki - szt 4. W tym 2 (50 % sprawców wypadków) kierujących było pod wpływem % i BEZ PRAWKA.
Dodano: 11 lat temu
Zacznę od tego, że nasze społeczeństwo jest chore, spaczone, skrzywione mentalnie. "NIK" ostatnio dokonał kontroli i stwierdził, że 90% wykroczeń z tytułu których SM wystawiła mandaty to wykroczenia w ruchu drogowym. Podniosła się od razu wrzawa, że strażnicy nie robią nic innego tylko fotki, szef NIK dał świetny przykład i też to poprał, ale nikt nie pomyślał, że to właśnie społeczeństwo ma głównie problem z przestrzeganiem prędkości na drodze, że takich wykroczeń jest po prostu najwięcej i to jest patologia narodowa z którą trzeba walczyć z całą siłą. Ja na przestrzeni swojego życia nie byłem karany za inne czyny karalne jak tylko za nadmierną prędkość - myślę że większość w Was tak samo.

Wszyscy kierujący postulują za bezpieczeństwem, ale w momencie gdy pojawia się służba, która egzekwuje wytrwale prawo, wszyscy dostają białej gorączki - ludzie przez lata tak przyzwyczaili się do przekraczania prędkości, że teraz nie dopuszczają do siebie myśli, aby mieli jeździć zgodnie ze znakami, aby istniał jakiś bat na ich wybryki na drodze.
To dzięki fotoradarom SM i ich wytrwałej pracy, co raz więcej osób jeździ wolniej.

W dodatku, każde miejsce gdzie jest/może być fotoradar jest oznakowane - to jest jak wyciągnięcie ręki do obywatela jak prośba, aby na konkretnym odcinku drogi pojechał właściwie, a na innym już niekoniecznie. W Niemczech radar może stać gdzie chce nawet w szczerym polu, bez żadnego wcześniejszego ostrzeżenia i nie wzbudza to protestów, gdyż przepisów należy przestrzegać wszędzie.

Kowalski pomimo iż wie, że może być radar, to jedzie szybciej z premedytacją łamie prawo i jeszcze ma pretensje że dostanie ten mandat - jakaś choroba umysłowa? :) Jeżeli wiem, że mogę oparzyć się, skaleczyć to nie robię sobie tego specjalnie !! :)

Radarów powinno być jak najwięcej w tym głównie odcinkowych, gdyż wtedy CB radio staje się bezużyteczne. Punkty karne tylko za przekroczenia prędkości, a punktów w roku max. 10 - jak jest 24 to można sobie zbierać i olewać przepisy. Po uzbieraniu punktów przerwa od jazdy na 3 miesiące, w kolejnym przypadku na zawsze - zrobiłbym porządek na drogach w miesiąc :)

Co do stwierdzenia, że fotoradary to skarbonki dla samorządów - pamiętajmy, że wrzucamy do nich pieniądze na własne życzenie.

Co do proponowanych zmian przez PO - tylko umacniają mnie w przekonaniu, że muszą odejść. Niebawem za 1000% średniej pensji będą dozwolone gwałty i pedofilia - tylko aby kasa szła :)

Dodano: 11 lat temu
Drakońskie kary mogą pomóc ale nie na każdego działają- wystarczy wspomnieć osoby które już straciły prawo jazdy, a i tak wsiadają za kierownicę nie koniecznie trzeźwe-to chyba już niereformowalna część społeczeństwa, bynajmniej nie myśląca czy ich dzieci będą za to płacić lub życiem przypłaci to ktoś inny!
Ogólnie jednak zgadzam się z tym co napisałeś, bo jeżeli zadziałało by to nawet na niewielki procent kierowców-to warto.
Dodano: 11 lat temu
Zabić wszystkich!
Dodano: 11 lat temu
A ja znowu krótko i zwięźle - jestem ZA ;)
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl