Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Suzuki Vitara Viertarka » Będzie znów kosztowny remont :((







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Suzuki Vitara
  • przebieg 196 381 km
  • rocznik 1997
  • kupione używane w 2010
  • silnik 2.0 i V6 24V
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 2717 razy
Data wydarzenia: 03.01.2012
Będzie znów kosztowny remont :((
Kategoria: awaria
Niestety chyba trafił mi się naprawdę felerny egzemplarz vitary, bo wszyscy inni ją tak chwalą a ja mam ochotę nią walnąć o mur chiński. Wzorem poprzedniego roku muszę zrobić solidny remont więc już na początku tego wspaniałego roku wiem że go uczynię i to w bardzo krótki czasie. Moją uwagę przyciągnęła dnia wczorajszego dziwna biała chmura dymu po odpaleniu samochodu. Już wiem prawdopodobnie co mnie czeka. Dzisiaj jak odpaliłem vitarę to nie było świata widać, już nie wspomnę o tym jak musiał czuć się kierowca którego wyprzedziłem w drodze powrotnej z pracy prezentując mu solidną mgłę z przepalonego oleju. Wskaźnik oleju z podziałki spadł do minimum, prawie że z maksimum. Jutro jadę na sprawdzenie ciśnienia garów. Są dwie opcje: albo mam pęknięte pierścienie albo walniętą głowicę. Wiem że to drugie gorsze od pierwszego ale nie będzie tanio mimo wszystko...
Ciekaw jestem ile przyjdzie mnie ta przyjemność pamiętając że to V6...
Ostatnia aktualizacja: 03.01.2012 18:23:48
Dodano: 13 lat temu
Do fjerzy: Do bitej żony to może dobra metoda, ale wkładając kasę w auto wiesz co masz zrobione, a żona jak to żona pochlipie popłacze i nadal będzie miała męża tyrana pijaka lub jaki tam by nie był... Auto łatwiej naprawić i doprowadzić do porządku niż człowieka...
Dodano: 13 lat temu
Do fjerzy: Pozwolisz że zostawię bez komentarza to co mi napisałeś. Każdy ma swoją filozofię a w kraju panuje demokracja :) więc tyle w odniesieniu do tego co napisałeś.
Samochód stoi u mechanika i jest naprawiany, czekam na diagnozę.
Dodano: 13 lat temu
Do zarid: u mnie jest podejrzenie że spadły gumki na zaworach. Jak będzie okaże się w następnym tygodniu. Vitara idzie do mechaniora w poniedziałek i będą działać.
Dodano: 13 lat temu
Miałem podobną usterkę w mojej Vitarze, taniej wyszło wymienić silnik niż ratowac stary.
Nowy pracuje idealnie :)
O kosztach nie będe mówił bo nie chcę Cię straszyć.
Dodano: 13 lat temu
no ta druga opcja jest zdecydowanie gorsza gdyż do twojego silnika może być problem by znaleźć taką używaną w rozsądnej cenie - jest jeszcze możliwość regeneracji i ile jej stan na to pozwala i jeśli oczywiście koszty będą mniejsze niż zakup używanej - szczerze współczuję i trzymam kciuki by była to usterka nie "szarpiąca" mocno kieszeni - pozdro
Dodano: 13 lat temu
Do wasmaciej: Nie jest łatwo przyjąć argument, że "na taki Cię stać". Moim zdaniem nie jest on prawdziwy nawet, gdyby to auto zostało Ci podarowane. Jestem pewien, że w tym zakupie jest nie tylko samochód, ale też marzenia i "chęć posiadania". Płaciłeś za to wszystko. Inaczej, to można kupić coś z innej półki, jeśli nie mniej awaryjne, to na pewno tańsze w naprawach.

Jeśli to auto jest narzędziem pracy, to tym bardziej, przy zakupie, przyszłe koszty powinny być mocno kalkulowane. Mam dom na wsi. Narzędzia kupuję w hipermarkecie (wiertarka, piła łańcuchowa itd.) za psie pieniądze bo przecież nie używam ich dużo. Ale swojemu, wielokrotnie biedniejszemu, sąsiadowi, radziłem kupić piłę Sthila, bo on tnie dużo drzewa w lesie dla siebie i na dodatek będzie się mógł wynajmować do pracy przy cięciu. Takim bzdetem za 250 pln, jak mój, nic nie zrobi.

Jest obawa, że kupując auto brany był pod uwagę wyłącznie czynnik - ile kasy mam w portfelu? Natomiast eksploatacja - o tym lepiej teraz nie myśleć, zobaczy się w praniu. Stąd obecne rozczarowanie, czego współczuję. Pytanie czy wypłynie z tego jakaś nauka na przyszłość?

A co do dotychczas poniesionych kosztów. To syndrom "bitej żony". "Mąż pije i bije, ale co ja mogę zrobić jak mamy trójkę dzieci i mieszkamy w jego domu po teściach. Gdzie ja z tymi dziećmi się podzieję?". Jeśli dostrzegasz absurd tego ostatniego zdania, to powinieneś widzieć też absurd swojego stanowiska w sprawie kosztów.

Pisze o tym tak stanowczo, bo zajmuję się tym zawodowo. Moim zdaniem, problemy trzeba ciąć szybko i przy samej d-u-p-i-e, a nie hodować cierpiąc. Nie zawsze to prosta do zastosowania rada, wiem coś o tym.

Dodano: 13 lat temu
Do Nikname: Auto kupiłem w kredycie 50/50 ale jednak. Zresztą nie ma sporu między nami. Ja też uważam, że powinniśmy kupić auto, na jakie nas stać. Kupując terenowe auto z rocznika 97 powinniśmy liczyć się ze sporymi nakładami, bo to logiczne. To, czy takie nakłady są na nasza kieszeń, to już indywidualny problem. Ja tylko zwracam uwagę, że nie za bardzo widzę tu miejsce na biadolenie, że drogo. Mój sposób rozumowania, to najzwyczajniej wyklucza.
Dodano: 13 lat temu
polecam JEEP, może i dużo pali, ale silniczek cacy
Dodano: 13 lat temu
1 z 2 niekoniecznie w takiej kolejności musi być, ale 3 punkt, żeby był koniecznie spełniony.

pozdro
Dodano: 13 lat temu
Tak też i zrobię:
1. sprzedam
2. kupię
3. będę zadowolony
Dodano: 13 lat temu
jak masz takie koszty, to może zacznij oszczędzać na coś lepszego/tańszego w utrzymaniu. Ja tak zrobiłem, super auto nie wyszło, ale mam spokój póki co.
Dodano: 13 lat temu
Do wasmaciej: Chyba jesteśmy z jednej gliny ulepieni. Ja ostatnio robiłem wtryski paliwa i chyba do wymiany jest przepływometr powietrza. Jak coś zrobię to zara nowa usterka. Mechanik trzymał mi ją 3 tygodnie bo niby wiedział co komon ale nie chciało działać. Podliczyłem moja skarbone i dochodzę już do magicznej kwoty zakupu. Wystawiłem ją na sprzedaż w necie, jak się trafi chętny co da ile trzeba to ją sprzedam. I kupuję rower:D Życzę dobrego mechanika, który zdiagnozuje właściwie, zrobi fachowo i tanio. Ja na razie na takiego nie trafiłem:(
Dodano: 13 lat temu
Do fjerzy: ze skarbonką jest tak, że jak coś włożysz to potem tyle samo wyjmiesz. A samochód to zupełnie inna bajka...wkładasz ,wlewasz itp, i nawet wartość auta spada.
Dodano: 13 lat temu
co do tego co pisze FJERZY: ten samochód mam ze względu na to że po pierwsze na taki było mnie stać, po drugie to co już w niego włożyłem to jest, po trzecie żal sprzedawać mając świadomość włożonych nakładów, po czwarte taki samochód jest mi potrzebny do codziennej pracy w trudnych warunkach terenowych, więc chcąc nie chcąc muszę się liczyć z kosztami i jakoś żyć. To że bym go sprzedał a kupił coś innego - nie wiem, jest 50% szans że bym natrafił na coś co też by się psuło albo bym musiał w nie włożyć dużo kasy więc wolę wkładać w to co już znam i wiem co mam. Zgadzam się w 100% z NIKNAME - masz rację. co będzie to będzie. Jutro jadę diagnozować przypadłość mojej vitary i poznać koszty.
Dodano: 13 lat temu
Nie martw się, gdy miałem kiedyś civica V, silnik był tak skopany że spalał mi 1L oleju na 200km :) Gratuluje cierpliwości, mnie by koszty przeraziły...
Dodano: 13 lat temu
Nie każda taka usterka musi oznaczać tragedię. Wiem jak to jest z różnymi "panami Józkami" czy "Mietkami" ale czasem warto takiego machera znaleźć który ma fure lat doświadczenia, wie co robi a na dodatek mało sobie liczy, wtedy to już kwestia części wysokiej jakości i będzie wszystko ok :)
Dodano: 13 lat temu
Do fjerzy: Nic tylko pogratulować, jak mnie by było stać to bym kupił nowe 159 i się nie przejmował kosztami przeglądów i drobnymi wymianami kosztującymi tyle co poważne usterki w 12 - 14 letnich autach. Ale cóż, nie każdy może sobie na to pozwolić :)
Dodano: 13 lat temu
No to wygląda na to, że masz "skarbonkę". Jestem zwolennikiem aut używanych (2-4 lata), teraz mam nowe z uwagi na niuanse podatkowe. Auto z 97 roku, mnie, wydaje się "kolekcjonerskie" i "kultowe". Tak więc tylko dla takiego, którego na to stać. Albo tak jest u Ciebie faktycznie, albo może warto pomyśleć o czymś do jeżdżenia na co dzień?
Dodano: 13 lat temu
To drugie przerobiłem na własnej skórze, więc znam ten ból. ;(
Dodano: 13 lat temu
Cóż tylko współczuć, miejmy nadzieję, że jak ją zrobisz to nie będzie się już psuć, czego Ci życzę. Pozdrawiam
Dodano: 13 lat temu
Jeżeli coś poważnego z silnikiem to można pomyśleć o poszukaniu innej jednostki.
Dodano: 13 lat temu
witam ........jestem ciekaw co i ile i jak długo...
będę obserwował Twoje poczynania ....
życzę oczywiście jak najmniejszej usterki .....
może to tylko jakiś pierścień olejowy...
pozdrawiam
Dodano: 13 lat temu
No fakt oby nie głowica.
Dodano: 13 lat temu
nieciekawie, trzymam kciuki za jak najmniej poważną usterkę
Dodano: 13 lat temu
Na jakim dystansie zużył tyle oleju? Pomiędzy minimum a maximum na bagnecie może być około 1 litra różnicy OIDP
Dodano: 13 lat temu
Maskara, takie fajne auto a tyle nie przyjemności i kosztów... Ja bym się już dawno go pozbył, Ty masz cierpliwość. Oby jak najmniejsze koszty. Pozdrawiam.
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl