Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Fiat Bravo Thierrari
»
Bravolot zdechł... Oczekiwanie na diagnozę jak na wyrok.
Wpis w blogu auta
Fiat Bravo
Dodano: 5 lat temu
Blog odwiedzono 1136 razy
Data wydarzenia: 29.01.2020
Bravolot zdechł... Oczekiwanie na diagnozę jak na wyrok.
Kategoria: awaria
Dawno mnie tu nie było, bo w sumie nie było o czym pisać. Najciekawszym wydarzeniem było to, że dzień przez Wigilią Bożego Narodzenia wyskoczyło mi na blacie 300 000 km.
Wczoraj pojeździłem kilka godzin po mieście (nadal pracuję jako kierowca ubera, tak więc dużo obecnie śmigam w terenie, w tym momencie po Krakowie), zajechałem pod dom, poszedłem do domu po parę rzeczy i chciałem odpalić silnik. Silnik zaczął się dławić, ledwo wał się zakręcił, jak już wielkim wysiłkiem odpalił, to auto się trzęsło jak na trzydziestostopniowym mrozie... Wywaliło mi też na desce kontrolkę check engine ,,skontrolować silnik". Niestety, nie posiadam swojego urządzenia do zczytywania błędów z gniazda OBDII, więc musiałem jakoś dostać się do mechanika. Na szczęście, warsztat z dość dobrymi opiniami w google znajduje się po drugiej stronie osiedla (niespełna 1,5 km), tak więc stwierdziłem, że jakoś tam się dokulam (po odpaleniu silnik w ogóle nie miał mocy i ledwo jechał, ale wówczas jeszcze jechał).
Dzisiaj po załatwieniu swoich spraw postanowiłem sprawdzić, czy nocny postój coś pomógł na te dolegliwości. Przekręcam kluczyk, a tu silnik kręci, kręci, kręci i nic, po odpuszczeniu kluczyka auto gaśnie. Odpinam klemę minusową akumulatora, zapinam ponownie, nic to nie dało. Poszedłem z buta do mechanika, umówiłem się, że zaczną mi naprawiać auto od jutra rano, ale muszę im auto przytargać pod drzwi.
Bogu dzięki, że przy wykupywaniu polisy OC stwierdziłem, że wykupię także assisstance, bo dużo jeżdżę po różnych terenach i różnych krajach i nie sądziłem, że tak szybko mi się przyda. Zadzwoniłem do mojego ubezpieczyciela, umówiłem lawetę, gość przyjechał pod mój blok po +- godzinie, załadowaliśmy auto na lawetę i pojechaliśmy do mechanika. Od jutra mają się za Bravo zabrać na ostro, mają mi dać znać, jak podepną kompa, co się dokładnie stało i co trzeba naprawić.
Ktoś ma pomysł, co mogło się właściwie stać, skoro wczoraj auto zupełnie normalnie śmigało i nie wykazywało żadnych niepokojących objawów? Po prostu auto mi zdechło z dnia na dzień bez żadnej wcześniejszej zapowiedzi. Co to mogło się zepsuć?
Wtryski, rozrząd, poduszka silnika, turbo, smok miski olejowej, jakieś przewody, pompa ciśnienia oleju? Miał ktoś z Was z takim czymś do czynienia?
Jutro uaktualnię wpis, jak dowiem się od speców, o co dokładnie poszło.
Pozdrawiam, Thieru.
Ostatnia aktualizacja: 29.01.2020 18:53:53
Najnowsze blogi
Dodano: 13 dni temu, przez Egontar
Wzorem wszystkich poprzedników, niniejszym wprowadzam pamiętnik charakterystycznych przebiegów dla Shine'a.
Pierwszy zanotowany przebieg jest z placu, na którym auto zostało zakupione. ...
73
komentarze
Dodano: 17 dni temu, przez Egontar
W ramach wolnego czasu przeglądnąłem dokumentację serwisową mojego DSa i w oczy rzuciła mi się faktura za wymianę oleju w skrzyni biegów zrobiona przy przebiegu 122 kkm. Doświadczeni ...
56
komentarzy
Dodano: 27 dni temu, przez MarcinGP
Zgodnie z prośbą Twórcy, pomysłodawcy, ojca tego portalu przez duże "T", a może pomysł przez "P", ojca przez "O" - analogicznie jak "OFF", (to chyba logiczne), czyli naszego "znachora - ...
76
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych

-turbina
-wtryski
-dwumasa
Reszta jest zrobiona
1. EGR ewidentnie był już kiedyś naprawiany/wymieniany, bo miał cały zaklejony na czerownym silikonie. Pewnie jakiś tandetny zamiennik został zainstalowany, dlatego tak się spektakularnie zepsuł
2. Przy zleceniu wymiany rozrządu wyszło na jaw, że jedno koło pasowe rozrządu jest do wymiany ze względu na zużycie eksploatacyjne, dlatego wg nich rozrząd już świergotał...
3. Całość wymiany (EGR, rozrząd, koło pasowe, wszystkie paski, koła, napinacze, olej, wszystkie filtry plus kilka pierdół typu urwany zaczep wydechu) łącznie ponad 4 kafle...
Zawór EGR PIERBURG to też niezbyt tanio, prawie tysiak. Oczywiście mając na uwadze wiek auta.
Fakt, że są umiejscowione tak, że się zapychają sadzą zwłaszcza w dieslach ale...widziałem już pierwszą jaskółkę i zastanawiam się dlaczego wcześniej nie nikt nie wpadł na to rozwiązanie.
Otóż widziałem diesla, gdzie EGR był umieszczony za DPFem a nie przed. Zatem możliwe, że jego trwałość wzrośnie wielokrotnie.
Zaślep gada i będzie spokój, pies lizał mordę ekologom.
W benzynie interwał na rozrząd był co 120.000 albo 4 lata. W dizlu chyba było tak samo (tu wystarczy, że wydzwonisz jakie ASO Fiata i tam Ci wszystko powiedzą). U siebie robiłem co 90 i nie było problemów.