Dokladnie miesiac temu miałem pechowy dzien 13.03.2010r. Moja pierwasza kolizja mam nadzieje ze ostatnia.
Jechalismy na egzamin z fryzjerstwa w 5-ciu, pogoda kiepska ostatni snieg bylo mokro, przedmna dzadek stara mazda 323 (miły człowiek) i dwie sygnalizacje swietlne jedna za druga w odleglosci oklo 50-100m
obrociłem głowe na sekude (wydawało mi sie ze jedzie pogotowie słyszalem sygnał jednak zdawało mi sie, nic nie jechało) patrze zielone nagle zmienilo sie na pomarańcz przez dwie sekundy mysalem ze pojedzie dalej na drugie swiatła, a tu dziadek po hamulcach jechał moze okolo 35-45km/h ja 50km/h no i tez po hamulcach ale bylo za późno.

Wina:
- moja

Przyczyna:
- zbyt mala odleglosc co do mokrej nawierzchni przy danej predkosci
- chwila nie uwagi, zagapienie sie pare sekund duzo robi

Wniosek:
- nigdy nie licz na to ze ktos przejedzie przed toba na pomaranczowym
- zachowoj wiekszy odstep odpowiedni do predkosci i warunków jazdy
- nie trac niezbednych sekund podczas jazdy na inne rzeczy niz wpatrywanie sie w droge, maga sie przydac do wychamowania w naglych sytuacjach.

Wynik:
- u mnie
Skasowany przód, zderzak, wszystkie lampy, maska do wymiany nie dalo sie jej wyklepac, całe wzmocnienie plus belka do wymiany. Na szcecie nic wiecej silnik i chłodnica cała a co najważniejsze nikt nie ucierpiał wszyscy cali i zdrowi.
- u dziadka Przedewszystkim caly i zdrowy,
Skasowany cały tył w mazdzie 323, bagaznik, wszystkie lampy, błotnik lewy i prawy, zderzak i troche jedne drzwi auto chyba pujdzie do kasacji.

Na szczescie bylo ubezpieczenie zalotwiło sie cholowanie na koszt mojego wykupionego mini asistance. Z dziadkiem sie dogadałoem bez problemów najwzniejsze ze dalej mamy kontakt ze soba.

Autko juz mam od wczoraj, wszystko zrobione koszt spory jak dla mnie (jak na moje zarobki) około 1500zł wiekszosci to same czesci.

Mam nadzieje ze wniosek zostanie w mojej pamieci na zawsze.