Niestety nie miałem czasu dodawać wcześniej wpisu, ale "nadejszła" chwila by podzielić się, co zostało zrobione.
Mianowicie auto odstawiłem do mojego mechaniora/lakiernika ażeby usuną szkody parkingowe powstałe... kur. wole sobie o tym nie przypominać

Mechanior jak zawsze spisał się bdb, po rysach niema śladu. Polakierował tym samym lakierem co ostatnio, niestety nieznacznie różni się od oryginału, ale ktoś z ktośowa z przeciętnym "okiem" różnicy raczej nie zauważy. Tym razem zrobiłejednak coś mądrego i poprosiłem o zaprawkę, żeby ewentualne (oby nie) następne rysy samemu robić.

Przy okazji wymieniłem od razu płyn heblowy. świecił mi się i świecił już z miesiąc chyba, ale wolałem sam się za to nie brać po tym co naczytałem się na forum preludy, a dolewać tez nie chciałem bo nie wiedziałem czy to dot 4 czy 5. teraz mam zalane 5,1, różnica diametralna, ale na pewno nie dzięki płynowi, tylko jego poziomowi. pedał łapie znacznie wcześniej( w sumie to od samej góry) mam znacznie lepsze czucie i zakres siły hamowania, no i znowu mogę bez problemu hamować na granicy przyczepności

z tą kontrolką miałem jazdy już od pierwszych roztopów. najpierw migała na powstałych po zimie dziurach, potem się przestraszyłem jak na, w końcu suchym, asfalcie dałem preli po garach i mi się coś czerwonego zaświeciło. Od razu puściłem gaz, to zgasło, znowu dopier... i się zaświeciło, tym razem nie odpuszczałem tylko popatrzyłem co to, a tu znowu (O) się zaświeciło. okazało się że płyn od przeciążenia cofał mi się do tyłu a pływak opadał poniżej minimum. po kilku takich momentach kiedy dziwnie wciska w fotel komputer zapisał to jako błąd i świeciła mi się ciągle

co do samego terminu to trochę niefortunny, bo musiałem rozstać się z moją perełką 14 lutego, tak oddałem moją koHanke w walentynki, a w czwartek 17 wróciła z powrotem do mnie
pzdr dikej