Wpis w blogu auta
Opel Omega
Dodano: 12 lat temu
Blog odwiedzono 835 razy
Data wydarzenia: 14.11.2012
Czas leci...
Kategoria: serwis
Ale po kolei. Dokładnie 26 października zmieniłem opony na zimowe. Jak się później okazało, był to idealny termin, ponieważ dzień później w Poznaniu spadł śnieg, w niedziele (28.10) temperatura spadła poniżej zera. Termometr wieczorem wskazał -2 stopnie.
W Halloween, czyli w ostatni dzień października, w końcu zdecydowałem się na gumowe dywaniki. W zeszłym roku przez całą zimę "męczyłem" się z ładnymi, welurowymi i non stop chodziłem wkurwiony jak ktoś robił mi chlew w aucie. Czytałem, że do limuzyny nie wypada (:D) wsadzać gumowych, ale co tam... wygoda przede wszystkim. W Norauto nie było odpowiednich, więc zamówiłem w necie, na szczęście idealnie pasują. Czarne, nie rzucają się w oczy, nie śmierdzą gumą, nie wydają niepokojących odgłosów podczas kontaktu z butami. Fotki poniżej. W zeszłym tygodniu ładnie wyprałem wspomniane welurowe dywaniki i wrócą na służbę na wiosnę, wraz z oponami letnimi.
Z kolei, w miniony piątek (9.11) na blacie pojawiło się 295 tysięcy km. To oznacza, że pora na wymianę oleju, z której dosłownie przed chwilą wróciłem. Poprzednia była 16 stycznia.
Silnik zalany jest nadal półsyntetykiem - Castrol Magnatec 10W40 i z tego, co słyszałem, następnym razem chyba trzeba będzie przejść na mineralny, ponieważ przy takim przebiegu
półsyntetyk już się nie sprawdza. Podobno.
Apropos, we wrześniu pojawiła się nowa służbówka w domu. Jest to Vectra C 1.8 benzyna, a jej przebieg to... 290 tysięcy. Czyli prawie tyle, co o 10 lat starsza Omega. Jeszcze wspomnę, że w nocy z 10 na 11 listopada (między 2:30 a 6:30) komuś się nudziło i wyżył się "artystycznie" za pomocą klucza/gwoździa i przerysował cały lewy bok Vectry, która stała zaparkowana na podjeździe (przed bramą wjazdową na posesję).
Słówko o spalaniu. Zwykle tankuje "za stówę", nie jeżdżę ekonomicznie, bo po prostu lubię zapierdalać, a Omega zaczyna żyć przy wysokich obrotach. Jednakże, pod koniec zeszłego miesiąca stało się coś dziwnego. Dokładnie 26.10 zatankowałem 48 litrów LPG. Przejechałem 648 km i rezerwa zapaliła mi się dopiero 2.11, czyli równy tydzień po tankowaniu. Obliczyłem
sobie, że średnie spalanie (80% trasa z prędkością 100-110 km/h - ze względu na ówczesne fatalne warunki atmosferyczne: mgła) wynosi 7,4 litra / 100 km. Niewiarygodne.
Cóż. To by było na tyle. Mam nadzieję, że jak spadnie śnieg, drugi sezon bezkolizyjnie będę śmigał ze swoim tylnym napędem, który - jak wiadomo - daje mnóstwo frajdy. Teraz czekam na jubileusz - 300.000 tysięcy km. Poniżej parę fotek.
Ostatnia aktualizacja: 14.11.2012 12:44:57
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 18 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 26 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Ja nie wiem ludzie co Wy tak się pultacie do welurowych dywanikow. Welur na zimę jest o niebo lepszy niż guma, bo w niego wsiąka woda a jak z gumy wody nie wylejesz to się z niej przeleje i zawsze prawa nogawka jest mokra. Jeżeli macie gównine welury bez gumowych spodów, to pewnie, że przesiąknie. Nastawcie sobie grzanie na szybę i nogi a wtedy welur wysycha. Na wiosnę pod ciśnieniem taki welurowy dywanik można wypać i problem z bani.