Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Daewoo Tico
»
czy będą jeszcze kiedyś produkować takie auta...?
Wpis w blogu auta
Daewoo Tico
Dodano: 15 lat temu
Blog odwiedzono 1858 razy
Data wydarzenia: 21.11.2009
czy będą jeszcze kiedyś produkować takie auta...?
Kategoria: obserwacja
Kolega, który jest mechanikiem mówił, że jak chcę małe auto z gazem to 8 litrów najmniej będzie palił - pomyśl jeszcze nad tym - przestrzegał. Mówię mu, że patrzyłem w necie i tam kierowcy raportują swoje spalanie (Autocentrum - twierdzą, że Tico maksymalnie 7 litrów gazu bierze. Niemożliwe - słyszę.
Na szczęście rzadko słucham znajomych i rodziny. Uparłem się i koniec - potrzebowałem najoszczędniejszego auta za niską cenę - bezkompromisowo. Moje Tico kupiłem bardzo tanio od pośrednika, stan był taki sobie - nie bity, trochę poszpachlowany, ładny lakier i instalacja LPG, tylko dlatego go wziąłem. Moja mama po zakupie mówiła mi, że śmiać jej się chce jak patrzy na ten samochód, a mama mojego kolegi, (nie przy mnie) że się nie zna na samochodach, ale to straszne g...no musi być
Zacząłem jeździć. Spalanie mnie zaskoczyło - poniżej 6 litrów gazu - szok 100 km = 10 PLN. 1:0 dla mnie. OC - grosze, 175 PLN. Nie musiałem już od tej pory bujać się w pociągach. Po jakimś czasie przysiadł się do mnie szwagier i dorzuca się połowę na paliwo - 2:0.
Kolega, który tak bardzo krytykował Tico podchwycił pomysł dojeżdżania do pracy autem, ale ma samochód z dużym silnikiem. Na początku akceptował dosyć częste tankowania, ale po niedługim czasie padło mu zawieszenie i samochód mu oklapł, zrezygnował, bo wymiana sporo kosztuje 3:0.
Do tej pory (ponad 6 miesięcy) przejechałem tym autem 23 tys bez jakichś większych problemów (często po dziurawych drogach i w warszawskich korkach), czasami jadę nim gdzieś daleko w Polskę. Samochodzik dzielnie mi służy, tak jak to sobie wymyśliłem przed jego zakupem. Każdą wymianę czy serwis robię z ogromną przyjemnością, bo wiem, że zadbany samochód po stokroć się odwdzięczy właścicielowi. Tylko ja znam prawdziwą wartość tego auta i na pewno nie zna jej ten kto widzi czasami Tico na ulicy i uśmiecha się, nie mogąc zrozumieć właściciela, czym się kierował przy zakupie tego czegoś (bo to przecież nie jest samochód). Ceną? - to jasne, ale czy tylko...?
Ostatnio zwróciłem koleżance uwagę, że w jej Yarisie spaliła się żarówka świateł mijania z lewej strony. Dzięki - mówi - ciężko będzie z wymianą. Wie co mówi kobieta, dostęp do reflektora od tyłu żaden. W ASO znają czarodziejski sposób na wymianę, ale co...? za darmo nie będą wymieniać. Po to się projektuje samochód w taki, a nie inny sposób, żeby zwykły człowiek - właściciel nie musiał sobie sam żarówki wymienić, od tego są przecież ASO. Chce czy nie chce musi przyjechać Te samochody się podobno nie psują, ale jak się już coś stanie to chyba to trochę kosztuje, bo nawet jak człowiek ma trochę pojęcia to i tak pewnie nie zrobi Przepraszam w tym momencie wszystkich czytających to właścicieli Toyoty Yaris, którzy poczuli się urażeni.
Zobaczcie co się stało z firmą Daewoo. Jak to możliwe, że koncern produkując takie modele jak Lanosy i Nubiry mógł zbankrutować. Przecież te auta za tamte pieniądze to były prezenty. Odpowiedź nie jest trudna - Daewoo robiło za dobre samochody i sprzedawało je zbyt tanio, bo nie było uznaną marką. Pomimo, że ludzie ich trochę nakupili to auta nie psuły się tak często, a jak już, to na częściach mało zarabiali, bo to taniocha była. Poza tym prosta konstrukcja sprawiała, że naprawy można było dokonać często u siebie w garażu.
Z drugiej strony jak to możliwe, że Fiat robiąc takie dziadostwa w latach '90 i na początku tej dekady jednak przetrwał?
Duże koncerny wyciągnęły wnioski i zrozumiały, ze to co zrobiło Daewoo to błąd. Efektem jest Toyota, gdzie samemu nie można zrobić najprostszej rzeczy, tylko trzeba płacić.
Nie tak dawno TATA wypuścił na rynek swój nowy, najmniejszy model - Nano. w Indiach kosztuje 2000 USD. Każdy pomyślał, że pewnie auto odbiega od jakichkolwiek standardów - choćby bezpieczeństwa. Jednak nic podobnego - widziałem crash test - całkiem nieźle. Nano będzie sprzedawany w Europie. Ciekawe jakie cła się na nie nałoży, żeby nie był za tani? Szczerze kibicuję temu samochodzikowi i mam nadzieję, że kiedyś pojawi się w Polsce.
Wracając do Tico, tylko Ci co go używali wiedzą jaki to naprawdę jest samochód i tylko Ci, co nigdy nim nie jeździli, nie znają jego zalet. Ten pojazd jest w sam raz dla kierowców, którzy uważają że samochód to tylko środek transportu - kierowca nie powinien mieć kompleksów ze względu na to czym jeździ. Za przykład niech posłuży miliarder Ingvar Kamprad (właściciel IKEA), który do dziś jeździ Volvo serii 700, które kupił 20 lat temu: do puki auto działa, to po co mi nowe? Polecam Tico każdemu, kto nie kieruje się stereotypami i nie ocenia samochodu przez pryzmat nic nieznaczącego znaczka na masce.
Ostatnia aktualizacja: 27.11.2009 13:43:54
Najnowsze blogi
Dodano: 52 minuty temu, przez FranzMaurer
Jakby nie mówić, dałem się zaskoczyć zimie w tym sezonie...:P Co prawda obserwowałem prognozy zarówno w słuchawce, jak i w telewizorze (o eksperckich poradach radiowych nie wspomnę), ale ...
2
komentarze
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 19 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Jednakże obecne w sprzedaży modele nie są tak zadbane, jak Twój. Niejednokrotnie korozja jest tak daleko posunięta (podwozie), że remont nie ma sensu. Passat nie rdzewieje, to dla codziennego użytku ma ogromne znaczenie. Tico - jestem na tak, tylko gdzie się podziały zadbane? Cena także odstrasza, bo jak wart uwagi to kręci się w granicach 3 do 4tyś zł, a teraz podstawowe naprawy i koszta rosną. Jest tak tanio jak piszesz? Nie do końca. Owszem z biegiem czasu, jak dbasz to nie ma zbyt wielkich kłopotów, ale...
ps. zakupiłeś Matiza i on ma zastąpić Tico w dojazdach do pracy. To o czymś świadczy...Tico umiera...
Tak na prawdę to liczy się kierowca a nie maszyna, a u Ciebie widać, że samochód ma dwie dusze...
Co do właściciela IKEI - jego Volvo to zupełnie inna historia. Po pierwsze to jest Szweckie auto - duma narodowa, po drugi to jest po prostu świetne auto, mimo swoich lat. Gdyby musiał zamieniłby je zapewne na nowsze, ale znowu Volvo - S80 to aktualny klasyk, którym nie wstydzi się jeździć niejeden skandynawski prezes czy dyrektor.
pozdr.
Tico to niedocenione wyśmiewane auto ale leje na to , jak ktoś nie użytkował tego auta to nie wie jakie jest, i nie chce nikogo do tego dupowozu przekonywać bo nie ma sensu, jeżeli ludzie patrzą tylko na znaczek to i tak nikt sie nie skusi i będzie wiecznie to wyśmiewać a pozytywnych aspektów nie dostrzeże. Wielu wybiera Sc zamiast Tico a potem bo dużo pali ale to jest własnie wybierani marki a nie samochodu.
Ale pewnie są jeszcze ludzie tacy jak Ty i ja co chwalą tico bo jeździ, jeździ i sie nie psuje.
Opisałeś przykład Taty Nano, niestety z powodów europejskich przepisów bezpieczeństwa i ekologii będzie prawdopodobnie kosztował ok 20 tys, złotych... Ale jest inne auto koncernu Tata: Tata Indica. Bardzo fajny samochód segmentu A/B, wersja z lakierem metalik, klimatyzacją, el. szybami, wspomaganiem, ABS, poduszkami kierowcy i pasażera kosztuje niecałe 27 tysięcy złotych. Mój znajomy zastanawia się nad nowym autem, próbowałem mu przedstawić tą Indicę, ale jak usłuszał "Tata" to od razu powiedział NIE. Czyli zareagował tak samo, jak Twoi znajomi na słowo "Tico"... Stereotypy niestety są straszne...
gratuluje SAMODZIELNEGO wyboru