Wpis w blogu użytkownika
sgtka
Dodano: 11 lat temu
Blog odwiedzono 1260 razy
Data wydarzenia: 30.10.2013
Czy lubimy być okradani..?
Kategoria: inne
Dlatego też w niedzielne poranki cała rzesza pokrzywdzonych w tych nocnych akcjach obywateli udawała się "zaraz po mszy" na giełdę samochodową, aby nabyć "zniknęte" elementy. Bo na giełdzie będzie, będzie taniej, a w dodatku kto by tam czekał na poniedziałek i biegał po sklepach... I wcale nierzadko dochodziło do sytuacji, w której obywatel dokonawszy szczęśliwego zakupu na stoisku giełdowym oglądając szczęśliwie nabyte, trudne do zdobycia i cholernie drogie wycieraczki do Skody, Fiata czy Łady ze zdumieniem zauważał na tychże wycieraczkach znaki szczególne dobitnie świadczące, iż zapłacił za paręnaście godzin wcześniej znikniete, swoje własne dobro...
Czasy się zmieniają... ale ludzie chyba wcale. Rozwój komunikacji - zarówno tej "fizycznej" jak i teleinformatycznej spowodował, że giełdy samochodowe są już bardziej skansenami. Dziś części samochodowe i motocyklowe, elementy wyposażenia i tuningu kupuje się za pośrednictwem internetu czy ogłoszeń, sklepów motoryzacyjnych co niemiara, z dostępnością nie ma w zasadzie żadnego problemu - jeśli nie ma dziś, to na pewno będzie jutro. Zwyczaje jednak te same...
Swego czasu dość rozpaczliwie poszukiwałem skrzyni biegów do mojej Vectry - "rozsypał" się mechanizm różnicowy dosłownie na pięć dni przed zaplanowanym wakacyjnym wyjazdem w tyleż ciepłe co dalekie kraje. Oczywiście - na pierwszy ogień odpaliłem wyszukiwanie w popularnym serwisie "aukcyjnym", którego nazwę tylko przez litość przemilczę. Vectra to popularny samochód, więc i skrzyń sporo "wyskoczyło"... rozpocząłem korespondencję i wymianę telefonów z oferentami. Ponieważ wersji skrzyń było chyba sporo więcej niż wersji silnikowych, przeto - za poradą dobrego i solidnego mechanika, z którego usług korzystam - zadawałem konkretne pytania dotyczące roku produkcji, typu skrzyni, przebiegu i co znamienne - prosiłem o podanie numeru seryjnego. Może trochę dziwne, ale tak - prosiłem właśnie o numer seryjny. Na około dwadzieścia wysłanych maili otrzymałem osiem (tylko) odpowiedzi:
- pięć z nich zapewniało mnie, że skrzynia pasuje na pewno i nie ma potrzeby upewniać się co do jakiejkolwiek numeracji. Elementy zostały wymontowane z rozbitych pojazdów z przebiegiem nie większym niż 100kkm co sprzedający ręczą słowem honoru i to wystarczy;
- dwie w słowach niezbyt grzecznych informowały, że Sprzedający nie ma czasu na pierdoły, w aukcji napisał już wszystko, a ja zapewne zawracam d... wcale nie po to, aby skrzynię nabyć;
- jeden mail odpowiadał na wszystkie pytania, zapraszał na "szrot z anglikami" gdzie będę mógł osobiście zobaczyć skrzynię jeszcze zamontowaną w aucie i po oględzinach nabyć.
W związku z tą ponurą statystyką nabrałem podejrzeń, że być może popularny serwis aukcyjny trudni się paserstwem, wszak pobiera opłaty za sprzedaż części których pochodzenie jest najwyraźniej starannie ukrywane... Niemniej obfitość ofert dość dobitnie świadczy, że i popyt jest całkiem spory a zatem czy to nie jest przypadkiem tak, że sami nakręcamy zjawisko, którego negatywne aspekty mogą i nas dotknąć..?
Ciekaw jestem bardzo Waszych opinii na ten temat - wszak ja mogę się mylić, wszystko jest w porządku a ja się czepiam...
Czy jednak montując zakupioną "gdzieś" używaną część do Waszego pojazdu nigdy nie pomyśleliście, że okazyjny zakup okupiony jest czyimś nieszczęściem..? Że sprawność Waszego pojazdu - być może - zapewniona jest kosztem dziecka, które nie dojechało do szpitala; kosztem emeryta który zszedł przedwcześnie na zawał oglądając puste miejsce parkingowe na którym dzień wcześniej pozostawił swój wypieszczony samochodzik; kosztem rodziny, która żyje wodą i suchym chlebem spłacając kredyt zaciągnięty na niezbędne do życia auto; kosztem kogoś, kto stracił pracę, bo nie ma jak do tej pracy dojechać..?
Nikogo tu nie oskarżam, nie oceniam, nie roszczę sobie praw do umoralniania i naprawy świata. Tak tylko się zastanawiam, czy sami aby nie powodujemy, że giną nam nasze ukochane pojazdy (wszak środowisko AwC to ludzie ze swych samochodów dumni, kochający je i dbający o auta) - po prostu zastanawiam się, jak inni widzą to zjawisko, czy to zjawisko rzeczywiście istnieje - a jeśli tak, to w jakiej skali i czy można temu jakoś zaradzić..?
Co o tym myślicie?
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
http://www.youtube.com/watch?v=IjfaYrfIao0
http://www.youtube.com/watch?v=o7c0_YrAklg
http://www.youtube.com/watch?v=7xkMVGEq6lM
http://www.youtube.com/watch?v=2eZXc_7Ja-M
http://www.youtube.com/watch?v=Tqv-g98p7yM
http://www.youtube.com/watch?v=5d8fF8iKIHU
i tak:
http://www.youtube.com/watch?v=-iY197G7wy0
Można też wyrobić się w dwóch złotych:
http://www.youtube.com/watch?v=JXLHst6CQgY
" alt=""/> target=_blank rel=nofollow>http://imageshack.com/i/jwcbtij
Nie rozumiem tylko co trzeba mieć w bani żeby kupić 7 -10 letniego Diesel'a, który ma na liczniku 150 000 km i myśleć, że to jest w ogóle realne? Ktoś myśli, że Diesel'a z salonu kupuje się po to żeby stał w garażu? Przecież to idiotyzm. Ja dużo nie jeżdżę. Wychodzi mi 100 km dziennie czyli ok. 3000 km miesięcznie, co daje 36 000 km rocznie. Tak "mniej-więcej" to wychodzi. Gdybym sprzedawał po 7 latach auto miałoby minimum 252 000 km, a po 10 latach 360 000 km. Jak można myśleć, że przebieg 150 000 km w aucie 7 letnim jest prawdziwy? Już nie wspomnę o 10 letnim, a trafiają się i takie w ogłoszeniach, które w tym wieku mają ok. 100 000 km przebiegu. Nie jarzę tego
http://www.typowymirek.pl/
Jeśli zaś chodzi o to, jakie "fury" i za ile opłaca się zabrać na części... różnie to bywa. Te starsze i tańsze też wszak giną...
Raz jeszcze bardzo dziękuję, że zechcieliście poświęcić chwilę na przeczytanie moich przemyśleń / wypocin i jakoś je skomentować
Na sam już koniec czytania twojej powieści przyszedł mi do głowy ten oto obrazek:
po drugie czasy kiedy ktos wyrywał wycieraczki czy lusterko z poloneza zeby sprzedac na alledrogo juz chyba mamy za sobą(i płaczącego emeryta za nimi)
po trzecie rozbierane są zwykle auta najtańsze-do 3-5 tysiecy bo wtedy bedzie pewny zysk z części i takie czesci są szukane najczesciej-używki z kilkunastoletnich fordów,bmw,audi itd-wiec kto ci bedzie kradł fure wartą kilka tysi jak po prostu moze kupic-rozebrac i legalnie zarobic bez paragrafów?
oczywiscie jest tez rynek rozbieranych kradzionych luxusowych autek-ale mysle że jest to rynek naprawde marginalny a nie przedstawiony jak u ciebie jako "masówka",bo powiedzmy sobie szczerze-bogaty człowiek,którego stać na merola za pół bańki-bedzie sie bawił w szukanie po złodziejach,szrotach,allegro zbitego lusterka?po prostu pójdzie i kupi orginał w serwisie za 2 koła-odliczy sobie vat i nie naraza sie na skandal wrazie co.Rynek czesci używanych to rynek odbiorców którzy jeżdzą autami w wiekszosci nie przekraczajacymi wartosci 20 tysiecy z czego 80% to odbiorcy-posiadacze aut do 5 tysiecy...kto kradnie takie fury?zreszta popatrz na statystyki-z roku na rok liczba kradziezy aut w polsce drastycznie spada-niedługo bedzie to sprawa marginalna,bo "skórka nie jest warta za wyprawke".bandziory tez kalkulują.powiedzmy ginie luxusowe audi a8-wystarczy w przeciagu miesiaca przegladac ogłoszenia i wyłapac sprzedawce u którego jest sporo czesci do tej fury-banalnie proste a kary w miare wysokie,zreszta nawet jak zajumaja takie audi a8 to własciciel ma autocasco i jeszcze ze 4 auta zapasowe wiec dziecko dowiezie do szpitala i nie umrze.
wracajac do rozbierania na czesci tych tanszych aut-to tez jest czasem w pip roboty i to cięzkiej-myslisz ze to sie 1 dzien rozbiera a w drugi sprzedaje?to cięzka robota-który złodziej by sie w to babrał-zapomnij.Najczescie fury sa kradzione na zamówienie-nie na czesci-zamawiasz s-ke merola-jumają dla ciebie-załatwiasz papiery od rozbitka albo z rajchu i legalizujesz-ot cały proceder-na czesci niezbyt sie opyla-takie jest moje zdanie....
wymądrzam sie troche bo z Łysym sprzedajemy używane częsci i wszystko jest legalnie załatwiane,rachunki wystawiane z paragonami i gwarancją rozruchową,podatki są odprowadzane-nie ma żadnej sciemy i szajsu-pisze o tym bo przedstawiłes ten rynek jakby to było zagłebie złodziejstwa i oszustwa na kazdym kroku...do tego 90% czesci z jumy...