Zbliżający się okres zimnych dni,spowodował że mając chwilę wolnego czasu,postanowiłem zająć się płynami w aucie.Posprawdzałem,gdzie trzeba uzupełniłem i w przekonaniu że wszystko jest ok odstawiłem auto na parking.Jakież było moje zdziwienie gdy następnego dnia po odpaleniu auta za żadne skarby świata nie chciało ono przyjąć pozycji drogowej do jazdy.O ile tył auta wręcz natychmiast się ustawił,to przód ani drgnął.Jazda w takich warunkach stała się wręcz niemożliwa chyba że ktoś chce pogubić plomby w zębach albo uszkodzić dodatkowo coś w aucie.Rozpatrywałem wiele możliwości co też przez noc mogło się stać.Przeczytałem kilka rozdziałów z prywatnego zbioru posiadanych instrukcji obsługi mojego auta.Skoro jednak tył działał dobrze a problem dotyczył jedynie przodu,postawiłem że dzieje się coś z korektorem z przodu.Tak czy inaczej musiałem dostać się pod auto i tu ponownie kapitalną sprawą okazał się kanał w garażu.W zasadzie natychmiast po wejściu pod samochód okazało się że przyczyną jest drobiazg ale za to bardzo istotny.Nazywa się łącznik przedniego korektora.Takie plastikowe ustrojstwo zamieszczone na zdjęciu.Jedna jego strona tak bardzo się już wytarła [wyrobiła] że nie chciała trzymać się w miejscu przeznaczenia i samoistnie spadała.Przeczytałem że aby temu przeciwdziałać można ewentualnie do chwili nabycia nowego zabezpieczyć go miękkim drutem aby nie spadał.Jako że już znacznie wcześniej o tym czytałem doszedłem do wniosku że i u mnie coś takiego wystąpi,dlatego przy zakupie innych części kupiłem też właśnie nowe łączniki.Zapłaciłem tym samym najmniejszą cenę obawiając się że tym razem mogę ponieść poważne wydatki gdyby dotyczyło to powiedzmy samego korektora.Po dosłownie dziesięciu minutach auto zaczęło ponownie reagować jak powinno a ja znowu mogę się nim cieszyć i śmiać się z mechaników wpatrujących się w telefon w nadziei że zadzwoni jakiś wystraszony właściciel Citroena Xantii z 1994 rocznika.Jeszcze nie tym razem.