...co prawda tej informacji jeszcze w tym roku w mediach nie usłyszałem ale myślę, że to kwestia czasu...

A ja naprawdę nie rozumiem czego oczekuje się od naszych drogowców - sypanie piachem i solą bez żadnego opamiętania po wszystkich drogachw mieście bez zbierania (i nie mam na myśli zgarniania wszystkiego na krawężnik tylko całkowitego usuwania) pozostałosci jest IMO zupełnie bez sensu. 100 razy bardziej wolę jechać po ubitym śniegu niż po błocie pośniegowym z 40% zawartością słonego piachu, który z karoserii i podwozia robi ser szwajcarski. Poza tym jak jadę po śniegu to wiem czego mogę oczekiwać a na błocie to loteria, czy już zamarza, czy dopiero rozmarza czy też jest w innym stanie skupienia.

Rozumiem, że trasy międzymiastowe muszą być odśnieżane, bo tak z pól i łąk nawiewa mnóstwo śniegu a mały ruch samochodowy na niektórych odcinkach uniemożliwia samoodśnieżanie się trasy. Ale w mieście, to zupełne neiporozumienie.

W moim rozumieniu problemu bardziej niż drogowców czepiłbym się kierujących, którzy nie zmieniają opon na zimówki twierdząc, że nie ma to sensu. Ludzie, po to koncerny wydają miliony na opracowanie nowych składników i wzorów opon, żebyście je kupowali. I nie trafia do mnie argument, że są drogie. Nawet 800 złotych wydane raz na 3 lata na komplet opon to zaledwie 4 pełne zbiorniki paliwa, które wyjeździcie w 3-4 miesiące, albo i szybciej.

Można też się czepić takich użytkowników dróg, którzy na samo słowo śnieg robią w gacie a w aucie zachowują się jakby zaraz miał nastąpić koniec świata.

Dobra, koniec wypowiedzi, czas iść spać. Może jutro pogoda będzie lepsza i kierowcy w Polsce ponownie będą mistrzami świata a nie...