Zacznę od drugiej już w tym roku wyprawy na Mazury. Tym razem już z przyjaciółmi i pod namiot

wyjazd w piątek o 16.00 (z powodu wyjazdu nie mogło mnie być na II Gliwickim spocie

niezmiernie ubolewam z tego powodu, ale na Mazurach też nie było źle, a w Gliwicach mam nadzieję spotkamy się następnym razem

)
Najpierw był oczywiście spór którym autem jedziemy

Mercedes C200 Compressor czy moja Alfa

Wybór padł na alfę z powodu większego bagażnika niż w sedanie Mercedesa. Najpierw pozatykałem jeszcze chłodnicę

3/4 było zatkane i jakoś dawało sobie radę do prędkości 90km/h później temperatura rosła

Autko zapakowane po sam dach+ 4 osoby na pokładzie+ uszkodzony termostat i mamy spalanie ponad 7litrów. ale czasem też jej nie oszczędzałem

po około 150 km od domu wlekę się już jakiś czas za ciężarówką...w końcu wolne z przeciwka, wyprzedzam, mijam znak "teren zabudowany" i lizaczek

(CB wyłączyłem jakieś 5min wcześniej bo dzwonił znajomy, a radyjko trochę wkur...

) "dzień dobry, starszy aspirant... ble ble ble, dokumenciki i proszę do radiowozu

no to panie kierowco będzie full service- 500zł i 10 pkt. 101km/h na pięćdziesiątce.... Paaaanie...."tutaj mój stanardowy tekst do policjantów"....dziękuję, dowidzenia

zakończyło się upomnieniem

Jakież było zdziwienie pasażerów
Dalej droga jakoś leciała, dopiero w Kutnie podniósł mi się poziom adrenaliny

4 pasy w miarę pusta droga, jadę sobie jakieś 70km/h i nagle z lewej słyszę wrrr....i wyprzedza mnie lanos! Mówię o kur...temu nie popuszczę

wyprzedzam dziada z prawej, ten zauważył co się robi i slyszę tylko pssst...wrrrr....pssst....wrrr i tyle go widziałem

nie miałem żadnych szans

koleś wręcz wzbudził we mnie respekt tym "psss" gdy zmieniał biegi. Moje turbo tak nie robie
taki niepozorny Lanosik a tyle potrafi. Kolo jeśli to przeczytasz, to gratuluję fury
Na miejsce po przejechaniu około 500km dotarliśmy o 22. Znaleźliśmy pole namiotowe w środku lasu, przy samym jeziorze i co teraz? wiadomo....pssst... zimny Lech

zgasiłem autko, zostawiłem tylko postojówki i halogeny. po około godzinie jak rozbiliśmy namiot przypomniałem sobie o nich jak zaczęły coś słabo świecić

no cóż było już za późno. po przekręceniu kluczyka rozrusznik nawet nie zajęknął, tylko wszystkie kontrolki zaczynały mrugać

trochę stresik był, ale na szczęście miałem szelki a właściciel pola namiotowego- Golfa IV

podpięliśmy, podładowaliśmy i zagadał

do wyjazdu- czyli do wtorkowego popołudnia, niestety nie mogłem już wsiąść za kółko %)

jeździła źonka

z resztą w większości samochodów na Mazurach za kierownicą samochodów siedziały panie, a panowie obok

tylko 2 dnia pojechałem do Mikołajek na motorówki

wtedy jeszcze mogłem. tym razem padło na większy sprzęcik

poprzednio wypożyczyliśmy z silnikiem który miał 10KM, ta miała 60

co ona robiła

bosze.... frajda dużo większa niż z pływania jakimkolwiek turystycznym statkiem

weekend minął szybko, w poniedziałek wieczorem kategoryczny zakaz picia. w nocy nadszedł kac gigant i we wtorek po południu wyjazd w stronę słupska. po drodze wjechaliśmy do Swiętej Lipki, akurat na pokaz oranów kościelnych. nawet mi się podobało

dalej już rura na pomorze... dojechaliśmy o 18, jakieś piciu, piciu, a w środe załatwianie swoich spraw w Słupsku. o 15 w Srodę wyjazd do Kępna, ale już w trójkę. w poznaniu spotkała nas zajebista ulewa

taka, jakiej keszcze nigdy nie widziałem

po drodze 2 "TIRy" i dwie "beemki" w rowie

o 23 w domu

wyjazd uznaję jako zajebiście udany
Teraz druga część. W Czwartek rano pojechałem zamówić w końcu termostat, bo ile można jeździć z takim spalaniem

w piątek rano był już do odbioru za calutkie 3 stówki... było 318, ale znajomy dał minimalny rabacik. Na allegro było by może troszkę taniej, ale nie chciałem już czekać. Kupiłem też ten droższy firmy EPS, bo podobno z VERNET nie działają poprawnie, a różnica tylko 50zł. Żeby zaoszczędzić stwierdziłem że sam wymienię

i udało mi się!
![[palacz] [palacz]](/imgs/emoticons/smoke.gif)
3 godzinki i termostat wymieniony.(w międzyczasie doładowałem też akumulator, który niedawno się rozładował

) najpierw wyglądało to nieciekawie, ale jakoś sobie poradziłem. kilka opasek na węże do termostatu było jednorazowych, ale na szczęście w garażu znalazło się kilka pasujących

i teraz już gitarka

temperatura cały czas około 85 stopni. katalogowo powinno być 83 stopnie, a zamienniki ponoć otwierają się przy 88. "na oko" jest 85 więc pasuje

dokładną temperaturę mógłbym sprawdzić jedynie na kompie, ale to może w przyszłości

za kilka dni zatankuję i zobaczymy jak wygląda spalanie, bo narazie po tym ile ubywa ze zbiornika wydaje się być ok.
wczoraj zakupiłem taki mały gadżet, a mianowicie przetwornicę do zapalniczki, co bym mógł zawsze w razie czego jak naładować laptopa

koszt 70zł, ale jaki byłem zadowolony z zakupu

Ładuje aż miło

co prawda wody w czajniku nie ugotuję, bo daje tylko 150 WAT, ale prostownica też daje radę
dziś byłem jeszcze poświęcić Funię

Bo to jutro Św. Krzysztofa- patrona kierowców, a jednocześnie moje imieniny

trochę ją batman pobrudził, ale mam nadzieję że na dobre jej to wyjdzie
pozdrawiam
PS. Dziennik pisałem przez 3 dni, przez to taki długi
pzdr i szybkiego rozwiązania problemu
pzdr
A usuwanie auta nawet nie wchodzi w grę
a te cyferki...i cioty z nimi związane. ach...po co znów poruszać takie tematy
Pozdro kolego
Aha no i tak za w czasu Wszystkiego Najlepszego!
tylko że to nie jest ładowarka
starałem się