Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Kia Venga
»
Dwa do potęgi ósmej, czyli nie ma o czym pisać
Wpis w blogu auta
Kia Venga
Dodano: 11 lat temu
Blog odwiedzono 1582 razy
Data wydarzenia: 25.02.2013
Dwa do potęgi ósmej, czyli nie ma o czym pisać
Kategoria: obserwacja
Te przejechane 256 kilometrów i spalone nieco mniej niż pół zbiornika paliwa, to efekt zwykłego używania auta na krótkich dystansach. A to większe zakupy, a to kino, a to jakieś mniejsze i większe wizyty u lekarza (o dziwo nie przez grypę). Auto prowadzi się dalej bez problemu. Do bagażnika wrzuciłem mój prywatny fetysz - składaną plastikową skrzyneczkę przydatną do przenoszenia zakupów z garażu do mieszkania. Zaskoczyłem się też przyjemnie, że port USB z firmowego radia daje na tyle mocne zasilanie, że może ładować telefon, tak więc od biedy nie potrzebuję przejściówek "zapalniczka->USB". Na szybie wylądował telefon z Yanosikiem. Hehe... To mi przypomniało wczorajsze zdarzenie. Ruszamy do naszych znajomych a w Yanosiku komunikat mówiony charakterystycznym głosem syntezatora mowy: "Nieoznakowani w okolicy. KIA". Moja Żona na to: "To my!". Pośmialiśmy się nieco a fakt faktem, że kilkaset metrów dalej stała KIA. Oznakowana. W okolicy.
Wracając do tematu. Ciągle też jestem na etapie poznawania auta i przyzwyczajania się do niego. W nieco bardziej gorących momentach, gdy istnieje konieczność szybkiego sięgnięcia do dźwigni zmiany biegów, udaje mi się polecieć ręką nieco za daleko uderzając w panel do obsługi nawiewu i klimatyzacji, co kończy się zamierzoną redukcją biegu i niezamierzonym przełączeniem dmuchania na przykład z szyby na nogi, przestawienia ciepłego powietrza na zimne i zwiększeniem prędkości dmuchawy. Efekty mogą wystąpić w dowolnej konfiguracji - wszystkie naraz lub losowo wybrane. Lewy słupek też ciągle uczy mnie pokory i wyobraźni, ale tu radzę sobie coraz lepiej.
Ot i tyle. Większa podróż zaplanowana jest dopiero na Święta Wielkanocne, tak więc do tej pory pewnie zajmę się wypalaniem pozostałej połowy paliwa w zbiorniku a moja Żona w praktycznym przypominaniu sobie (od kiedy się znamy to ja częściej prowadzę auta w których oboje się znajdujemy) jak się jeździ samochodem Obym umiał siedzieć cicho na fotelu pasażera!
Ostatnia aktualizacja: 25.02.2013 09:32:12
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Życzę Ci tych 2^10 km, albo nawet i 2^11.
Tacy ludzie są potrzebni, bo potem taki plebs jak ja, ma od kogo używane auta kupować
Ja robię wręcz odwrotnie - użytkuję dużo, bo chcę i czasem muszę
Mam nadzieję, że okrągłe 1024, jeśli już faktycznie tak daleko mam jeździć :D
Mój kolega z pracy obraża się, gdy nazywają go "informatykiem" tak więc "programista" wystarczy
LOL, niech zgadne, kolega informatyk?
Zdziwić się można co do jakości tych 20-latków o których piszesz. Nie uśmiecha mi się jeżdżenie jak do tej pory z duszą na ramieniu i myślami "Dojadę czy nie dojadę? Zahamuję czy nie? Coś mi odpadnie czy nie?". W Nexii miałem taką akcję, że w środę oddaję samochód na gruntowny przegląd przed dłuższą trasą a w sobotę w trakcie tej trasy gubię rurę wydechową. Samochód to narzędzie. Używam go, gdy potrzebuję a nowy zapewnia mi relatywną niezawodność. W tym miesiącu 300 kilometrów. W następnym czeka mnie wyjazd na drugi koniec Polski. A jeździć dla samego jeżdżenia nie muszę. Potrzebuję gdzieś pojechać, to wsiadam i jadę, czy to jest 3 km do hipermarketu, 20 km do kina czy 300 kilometrów do stolicy. Tego oczekuję od auta - pełnej gotowości i największej pewności jaką mi może zapewnić. Używki nigdy mi tego nie dawały.
Przy takich przebiegach to byle co wytrzyma, nawet jak ma 20 lat. A pieniądze to bym na coś miłego przeznaczył, kino, teatr, kolacja, wypad do Paryża itp...
Może pokażę im ten dziennik pokładowy?