Niby dzień jak codzień... ciepło... słonecznie... zapowiadało się sympatycznie... ale do czasu...

Postanowiłem wybrać się na przejażdżkę, idę do samochodu... i na pierwszy rzut oka zraził mnie stan czystości mojego samochodu - po wczorajszej pracy nad czyszczeniem auta i woskowaniem moim oczom ukazał się widok auta całego zakurzonego, obklejonego pyłkami i z rozbitym jajkiem na bagażniku (sąsiedzi mnie conajmniej nie lubią, albo za bardzo ich raził wczorajszy błysk mojego auta po bokach...)

Ale to jeszcze nic... pojechałem do znajomego na warsztat, podłączyłem się pod kompa i widzę 2 błędy które mnie przeraziły... padły dwie sondy lambda przed katalizatorem... pierwszy problem do wymiany - koszt około 700 zł...

Przy okazji stwierdziłem że silnik jest trochę zabrudzony, więc w drodze powrotnej zajechałem na myjnię i poprosiłem o umycie silnika... wszystko ok, fajnie, ale... po 30 sekundach padł mi całkowicie lewy ksenon... powód? zalanie przetwornicy wodą już wcześniej były z tym ksenonem problemy i przetwornica była do wymiany, ale jako że ksenon świecił tylko czasem lekko przygasał, to z tym jeździłem i planowałem naprawić to w czerwcu... Więc postanowiłem zamówić przetwornicę - udało mi się trafić taką za 200 zł, co prawda używka, ale nówka kosztuje około 500 zł, a używka powinna kilka lat podziałać... no ale pojawił się kolejny problem - mianowicie którą zamówić? Nie mam nigdzie numeru części... więc muszę ją wymontować, zabrałem się zatem za rozbieranie lampy, ale nie wziąłem pod uwagę tego że w tej beemce mam lampy ze spryskiwaczami... i od tego zaczęła się cała jazda - przy wyjmowaniu listwy spod lampy, wystrzelił mi spryskiwacz, oblewając mnie przy okazji płynem i zalewając pół chodnika... zanim udało mi się poskładać całą lampę tak żeby jej nie uszkodzić (najbardziej bałem się o listwę i o spryskiwacz bo to niestety drogie rzeczy...), zajęło mi to prawie godzinę... na szczęście spryskiwacz złapał na zatrzask i teraz wszystko jest ok, przynajmniej taką mam nadzieję - przetwornicę zamówiłem na ślepo

Musiałem podjechać jeszcze w pewnej sprawie do znajomego, więc zebrałem się do auta i pojechałem - w drodze zaświeciła mi się kontrolka od klocków hamulcowych... kolejny wydatek, około 200 zł + wymiana...

Teraz dotarłem już do domu i mam nadzieję że żadna nowa niespodzianka mi się nie przytrafi... mam za to nadzieję że ten dzień skończy się jak najszybciej...

Martwię się o to czym zaskoczy mnie moje auto jutro :/

Aktualnie próbuję przeboleć koszt serwisu który mnie czeka już wkrótce...
- diagnostyka komputerowa silnika i strojenie - 250zł
- wymiana sond lambda - 670 zł
- wymiana przetwornicy ksenonu - 300 zł
- wymiana pasków, rolek i napinaczy przy silniku - 450 zł
- wymiana czujnika poziomu oleju - 350 zł
- wymiana czujnika parkowania - 200 zł
- wymiana klocków hamulcowych - 250 zł
- uszczelnienie pokrywy zaworów - 250 zł
- dodatkowo diagnostyka zawieszenia i określenie kiedy trzeba będzie ją zrobić i co wymienić w najbliższym czasie - 50 zł

W sumie koszt około 2 800 zł :/

...dobrze że ten dzień się już kończy!