Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Suzuki Swift Suzi
»
Dziwne świąteczne przypadki drogowe
Wpis w blogu auta
Suzuki Swift
Dodano: 9 lat temu
Blog odwiedzono 766 razy
Data wydarzenia: 26.12.2015
Dziwne świąteczne przypadki drogowe
Kategoria: obserwacja
Jako homo pracowitus (czyt. człowiek pracujący, zwłaszcza we wszystkie święta, weekendy itp.) wracam sobie S1 moje 31 km z pracy. Godzina około 23, na drodze liczba aut równa palcom jednej ręki, góra dwóch. Ale nauczona doświadczeniem (zawsze w różnego rodzaju święta na drodze dzieją się dziwne i niebezpieczne rzeczy), jadę sobie z prędkością przepisową +/- 5 km. Przed moją maską wyłania się stare Punto. No ok, mam jeden pas i podwójną ciągłą, także grzecznie jadę za nim przez kolejne kilka km. I zaczyna się zabawa, kolega (?) z Punta na zmianę hamuje i przyśpiesza. Odległość zwiększona, także obserwuje jego poczynania z odpowiedniego dystansu. Przejechaliśmy tak razem z 10 km, a Punto cały czas to samo. Zjechał na Katowice, na szczęście.
Już na końcu mojej drogi do domu, na przedostatnich światłach stoję za Oplem bez tablicy rejestracyjnej. Mówię sobie, ok - na pewno zgubił, przecież każdemu się może zdarzyć. Aż do pewnego specyficznego skrzyżowania, przy Tesco na ul. Legionów Polskich na Mydlicach w Dąbrowie, gdzie to są dwa pasy w jedną stronę, a między jezdniami pas zieleni. Każda z jezdni prowadzi do/od do ul. Legionów Polskich i kończy się skrzyżowaniem w kształcie litery Y. Także z mojej strony było najpierw "jedno Y" z dwoma wjazdami, później drugie. Normalnie wjeżdża się w 3 wjazd, natomiast kierowca Opla stwierdził, że pojedzie 4. Po czym wbija się radośnie przede mnie bez kierunkowskazu, zawracając przy okazji, by wrócić znów na ul. Legionów. Wydaje mi się, że nie miał tablicy także z przodu i w tej chwili trochę żałuje, że nie zadzwoniłam na policję. Auto mogło być kradzione. Dla większej jasności skrzyżowanie dodaje jako grafikę, bo nie bardzo umiem takie rzeczy tłumaczyć, zaznaczyłam także kierunek ruchu, skręt oczywiście nastąpił w lewą stronę.
Przy okazji dowiaduje się, że mój chłopak zmianę wcześniej miał podobne przygody (wracał tego samego dnia po 18). Otóż kierowca pewnego BMW bardzo chciał mu rozbić auto. Miał to nieszczęście włączyć się do ruchu na S1 jakieś 200m przed tym burakiem. Następnie przez całą trasę tamten jechał mu "na zderzaku" i świecił długimi. Przy najbliższej okazji Michał zjechał, żeby BMW przepuścić. Niestety kierowca tegoż stwierdził, że zwolni do 30 km/h (trasa z ograniczeniem do 90) i jechał tak przez dalszą część drogi, aż do wjechania na jezdnie o dwóch pasach ruchu w jedną stronę. BMW jechało z nim łeb w łeb, w końcu mój chłopak mając tego dość przy dużej prędkości zjechał z S1 w podporządkowaną. BMW też próbowało zahamować i skręcić, ale z lewego pasa jest to dużo trudniejsze.
Czasami zastanawiam się z czego to wynika. Niedzielni kierowcy wyjeżdżający na Święta? Zwyczajne buraki? Co sytuacja to pewnie inne rozwiązanie, ale jak już wspominałam w różne święta takich "kwiatków" na drodze jest więcej niż normalnie.
Oczywiście nie to, żebym uważała się za super kierowcę - nie. Cały czas się uczę, każdy kilometr to nowa wiedza do przyswojenia.
A z relacji typowo samochodowych - umyłam auto na Święta (taki banał, a cieszy). Toteż dodaję zdjęcia względnie czystego Suziego (pewnie nanowosk jeszcze się trzyma, nie myłam go szczotką).
Ostatnia aktualizacja: 26.12.2015 15:04:24
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Swoją drogą ostatnio wjeżdżam sobie na S1 z chłopakiem jako pasażerem. Wiadomo, trzeba się trochę rozpędzić, a że wcześniej jest tzw ślimak to dopiero na prostej widać co się znajduje dalej. Rozpędzam się na wyjściu z łuku do około 70, a tu... babcia. Centralnie babcia stoi sobie między prawym pasem S1, a tym dodatkowym, na którym jestem ja. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie. Śmialiśmy się z tego całą drogę do domu.