Wszyscy jeżdżący po naszych drogach mają możliwość doświadczać wielu różnych sytuacji. Ale sprawa dziur jest o tyle wkurzająca co niebezpieczna. 30 stycznia wracaliśmy wieczorem z pogrzebu kolegi do Włocławka. Tuż przed wjazdem do miasta od strony Łodzi zauważyliśmy sporą ilość samochodów stojących na poboczu po jednej i po drugiej stronie jezdni a pomiędzy stojącą ciężarówką i osobowym stał radiowóz poliyjny na niebieskich sygnałach świetlnych. W pierwszym momencie pomyśleliśmy, że to jakiś wypadek więc zwolniłem (i bardzo dobrze)aż nagle zobaczyłem przed sobą w jezdni ogromną i głęboką dziurę! Reakcja natychmiastowa - ominąć ale nie wiedziałem, że za nią jest następna i w nią wpadłem. Momentalnie poczułem drżenie kierownicy i pomyślałem, że uszkodziłem zawieszenie. Okazało się jednak w serwisie, że jest od wewnątrz zgięta felga stalowa. Naprawić się jej nie dało i trzeba będzie kupić nową a to kolejny niespodziewany wydatek. Mógłbym się domagać od drogowców odszkodowania ale mój błą był taki, że nie zgłosiłem tego faktu na miejscu policji przez co nie mam tego zdarzenia udokumentowanego. Rada na przyszłość: trzeba zgłaszać takie rzeczy na miejscu policji.