FIAT FREEMONT - samochód, który ilekroć staje się tematem testu motoryzacyjnego lub artykułu, wzbudza jednakowy poziom kontrowersji, entuzjastycznych i negatywnych opinii. Oceny bywają skrajnie odmienne. Część komentujących jest zachwycona linią i gamą silnikową, a druga część jako największą wadę postrzega w samochodzie to, że... jest FIAT-em. O co jednak tak naprawdę chodzi z Freemontem? Po zakupie udziałów w grupie Chryslera, Fiat zdecydował się na krok, który można uznać za nieco zaskakujący. Firma postanowiła wprowadzić na rynek europejski samochody z grupy Chryslera, które były w Ameryce sprzedawane ze znaczkiem Chryslera i Dodga. Chryslerowi przyklejono znaczek Lancii i w ten sposób w salonach można już od dłuższego czasu zakupić samochody podniesione przez Fiata do rangi samochodów marki premium. Marka Dodge jak dotychczas dostarczyła grupie FIAT (kwiecień 2012 r.) tylko jeden model samochodu znany każdemu mieszkańcowi USA pod nazwą Journey ("Podróż"). W Europie samochód został zaprezentowany pod nazwą Freemont, co wolnym tłmaczeniu może oznaczać "Wolność". Sylwetka Freemonta nie jest jednak obca Europejczykom. Do niedawna - podobnie jak w USA - samochód można było kupić min. w Polsce pod marką Dodge, model Journey. Niestety typowe samochody amerykańskie nigdy się dobrze w Polsce dobrze nies przedawały (wyjątkiem był i jest Jeep, ale zazwyczaj ta marka trafiała do śwaidomego wyboru klienta). Los ten spotkał również Dodge'a Journeya. Chyba najbardziej zniechęcającą w nim cechą był kokpit, który swoją stylistyką nawiązywał do przełomu lat 80 i 90 ubiegłego wieku. Zainteresowany mógł wybierać spośród kilku silników benzynowych o pojemności min. 2,4 litra i jednego silnika diesla o pojemności 2.0 dostarczanego przez Volkswagena. W rezultacie liczba sprzedanych Journey'ów w Polsce byłą naprawdę symboliczna. Fiat po zaprzestaniu produkcji niedocenionego modelu Croma II /która jak się teraz okazuje jest docenianym samochodem z drugiej ręki/ nie miał w ofercie porównywalnego klasą i przeinaczeniem samochodu. Podjęto więc decyzję o przeszczepie na rynek europejski Journey’a, ale przy okazji zmieniono w nim w całości wnętrze i kokpit oraz wprowadzono do oferty dwa silniki diesla o mocy 140 i 170 KM oraz jeden silnik benzynowy o mocy 285 KM. Zmiany wprowadzone przez Fiata po pierwsze uatrakcyjniły samochód w oczach Europejczyka /europejskie wnętrze, dobre silniki diesla/, po drugie otworzyły dostęp do dobrze rozbudowanej sieci serwisów i magazynu części zamiennych. Jednak należy pohamować entuzjazm szczególnie drugiego powodu ponieważ Freemont jest produkowany w Meksyku i na 98% części widnieje wybite logo Chryslera. Oznacza to, że z zamiennikami będzie raczej ciężko, a oryginalne części zawieszenia mogą się okazać trudno dostępne i dosyć drogie. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że na allegro elementy karoserii są dostępne w przyzwoitych cenach. Co więc tak naprawdę oferuje Freemont? Jest to samochód z typowym amerykańskim rodowodem, podany w sosie europejskim z silnikami diesla od Fiata. Nie jest to SUV i nie jest to samochód osobowy. Freemont łączy w sobie obydwa rodzaje wymienionych pojazdów. Samochód nie udaje bulwarówki, ale też nie chce być osobówką. Z pewnością zdoła bez uszczerbku wjechać na każdy krawężnik, a w zimie nie zawiesi się na nieodśnieżonym parkingu. Jednocześnie we wnętrzu nie czuje się pseudo terenowego charakteru samochodu a przy tym dostajemy spory bagażnik i sporo miejsca na tylnej kanapie. W cenie dostajemy nietuzinkową zwracającą uwagę konserwatywną stylistykę i ok. 1900 kg samochodu (europejscy konkurenci ważą ok. 1500-1600 kg). W standardzie mamy 7 miejsc, 3-strefową klimatyzację (przód L+P i tył), tempomat, bezkluczykowy system uruchamiania i wejścia do samochodu, komplet elektrycznych szyb i parę innych gadżetów takich jak czujniki cofania, dotykowy panel sterowania, elektrycznie sterowane lusterka, elektrycznie regulowany fotel kierowcy, wiele schowków na drobne rzeczy. Już wersja podstawowa jest na tyle bogato wyposażona, że nie odczuwa się niedosytu wyposażenia. Bardziej wybredni pomarudzą w niej na brak elektrycznie regulowanego siedzenia lub czujników cofania. Wersja średnia zwana URBAN jest zorientowana pod kierowcę miejskiego, ale jest to raczej kwestia umowna niż oczywista ponieważ poza czujnikami parkowania i elektrycznie składanymi lusterkami niczego istotnego w codziennym użytkowaniu w standardzie nie dostajemy. W roczniku modelowym 2012 Fiat dorzucił w standardzie ekran dotykowy o przekątnej 8,4", który zastąpił ekranik 4,3". Jest również dostępna wersja LOUNGE, którą cechuje eko - skórzana tapicerka oraz nawigacja w standardzie. Oczywiście można sobie jeszcze dobrać do tej konfiguracji automatyczną skrzynie biegów i napęd na 4 koła. Jedynym ograniczeniem będzie tylko portfel zainteresowanego. Samochód nie jest bez wad. Panel dotykowy 4,3" jest przejrzysty, ale jego obsługa do ergonomicznych nie należy. Chyba najsłabszą jego stroną jest sposób prezentacji informacji gdy działa on w trybie radia. Napiszę o tym innym razem. Wyzwaniem może być również obsługa świateł drogowych i wycieraczek. Wszystkie funkcje włączając w to kierunkowskazy zostały upakowane w jednej manetce i nie jest dla przykładu jest łatwą sprawą skorzystać ze spryskiwacza szyby przedniej i tylnej. Manetka jest upstrzona wieloma symbolami i aby z niej skorzystać, w niektórych wypadkach trzeba oderwać wzrok od drogi. Dziwnie rozwiązano również sposób włączania halogenów oraz obsługi oświetlenia wewnętrznego. Jednak prawdziwym wyzwaniem jest tzw. system bezkluczykowego dostępu do samochodu. W uproszczeniu ma to polegać na tym, że po zbliżeniu do samochodu prawdziwi twardziele muśnięciem dłoni zmuszają samochód do odryglowania lub zaryglowania centralnego zamka. Nie wiedzieć czemu nie działa to wszystko intuicyjnie i nie ma pewności czy samochód akurat będzie się miał ochotę zamknąć czy też nie. W istocie o to właśnie w tym systemie idzie - jak zamknąć samochód bez użycia pilota po wyjściu z niego? Na szczęście można to udogodnienie wyłączyć i skorzystać ze sterowania pilotem.
Są też dobre strony samochodu. Freemont nie przyciąga lekkomyślnych cwaniaków, dla których kierunkowskaz jest tylko rodzajem świątecznej iluminacji . Rzadko się zdarza, aby ktoś mi próbował zasugerować bez kierunkowskazu, że powinienem go wpuścić. Samochód pomimo masy 1900 kg netto jest nadzwyczaj zwrotny i sprężysty, a silnik z łatwością rozpędza tą masę. I największe zaskoczenie jak dotychczas. Żadnej głębokości koleina na polskiej szosie nie jest w stanie wyprowadzić Freemonta z równowagi przy zmianie pasa ruchu. Samochód tłumi wszelkie drobne nierówności na drodze i jest cichy. Z przodu dobiega tylko basowy pomruk silnika. Ponadto, z zewnątrz nie docierają do wnętrza żadne hałasy, a system audio nawet w standardzie potrafi zaskoczyć tym, że w setki razy słuchanym utworze kryły się dźwięki, których istnienia się nie podejrzewało.
I na koniec winien jestem odpowiedzieć na jedno pytanie: po co cały ta martyrologia? Od kwietnia 2012 r. stałem się posiadaczem tego pojazdu. Być może od czasu do czasu coś tutaj na jego temat napiszę. Pozdrawiam.
Czyli typowe - Fiat wie lepiej co jest bardziej ergonomiczne... Tak jak u mnie np. w Bravo - wszystkie żarówki są podłączone do czujników przepalenia oprócz świateł mijania i drogowych... Ale generalnie jesteś zadowolony, więc te małe mankamenty myślę, że jesteś w stanie znieść.
Trzeba by jeszcze napisać coś o sposobie obsługi radia (a właściwie sposobu programowania i prezentacji zapamiętanych stacji). To temat na oddzielny wątek. Nóż się w kieszeni otwiera.
Jasne , czekam z niecierpliwością . A co do zarządzania panelem - może to prostu kwestia ogarnięcia i przyzwyczajenia?
Sajeks co ty chcesz od Fiata?
Nie zrobiłem jeszcze fotek