Juz od 3 miesiecy moj staruszek stoi nieruchomy...dlaczego? kryzys i to ciezki mimo ze naprawa kadetow nie jest droga ja nie mam za co go uruchomic a sam nie umiem ogarnac go, moze wy mi pomozecie otoz pewnego dni jechalem i zaczely skakac mi oboty i zgasl dalem go do mechanika i wymienil modul zaplonowy i....zagdakal i jezdzil cale....6godzin i znow padl, mechanik powiedzial ze nie przyjmuje reklamacji bo przy nim dzialal, sam nie mialem juz ochoty sie z nim klucic czego teraz zaluje, mowil ze moze teraz nie ma iskry i kazal wymienic mi swiece co uczynilem ale i to nie pomoglo, ciezki jest los czlowieka kochajacego jezdzic a nie majacego swojego auta, idzie zima i teraz zaluje ze wyzywalem sie na nim gdy zamarzaly zamki i elektryka szwankowala ale mnie wiozl tam chcialem teraz mi tego brakuje...bo trzeba cos stracic by cos docenic, zeby odzyskac trzeba sie zmienic takze nie katujcie swoich aut gdy cos drobnego nawali szczegolnie w starych samochodach, tak widocznie musi byc sa stare...a wiecie juz ze moze byc gorzej-doznalem tego bolu...