Jak się okazało dziś, już na sucho, w promieniach słońca, wczorajsza nawałnica była przyczyną nie tylko 3 wgnieceń.

Ktoś pod moim wczorajszym wpisem użył porównania "jak piłeczka golfowa".
Tak mniej więcej wygląda maska puntery i drzwi pasażera. Na szczęście- w nieszczęściu- wgniecenia nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Jednak dla osoby, która dba i pieści swoje auto jak tylko może, jakiekolwiek by ono nie było, to nie lada przykrość.
Za każdym razem gdy podchodzę do auta widzę te p*eprzone ślady...

Nie liczyłem 'wgnieceń', ale jest ich około 10. W niektórych miejscach aż popękała powłoka lakieru, co prorokuje iż będę musiał zwracać na nie szczególną uwagę.

Poniżej kilka fotek z dzisiejszych oględzin, oraz z wczorajszego reperowania lampy, do którego posłużyły mi fragmenty zbitej powierzchni klosza, klej 'kropelek', silikon, oraz folia termokurczliwa na wykończenie. Zrobiłem jak umiałem- musi wytrzymać jakiś czas. Puki co nie rzuca się w oczy, spełnia swoją funkcję, a ja już szukam "następczyni".

Koleżanka kupiła auto prosto z salonu, jakieś 2 tygodnie temu. Po wczorajszym pożegnała się z szybą i z nieskazitelną karoserią.

Nikomu nie życzę i szczerze współczuję podobnym przypadkom.