Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Nissan Almera Rudy
»
Historii Nissana ciąg dalszy, czyli wzloty i potknięcie.
Wpis w blogu auta
Nissan Almera
Dodano: 13 lat temu
Blog odwiedzono 1560 razy
Data wydarzenia: 18.12.2011
Historii Nissana ciąg dalszy, czyli wzloty i potknięcie.
Kategoria: serwis
Dawno nie pisałem nic w dzienniku Nissana, a szkoda, bo miał przez ten czas trochę wzlotów i upadków (właściwie to jeden upadek).
Zacznie się pozytywnie – od wzlotu. Otóż pod koniec października Nissan przeszedł dzielnie i sprawnie badania techniczne – pierwszy raz odkąd jest w moich rękach. Pan diagnosta pochwalił go za to, że ma tak wiele nowych części (sworzeń, wydech itp.), ale również przestrzegł, że jeżeli chce nim jeszcze trochę pojeździć, to powinienem zakonserwować podłogę. Rzeczywiście jest trochę rdzy na podwoziu.
W drugiej połowie listopada przyszedł czas na zmianę kół na zestaw zimowy, a że leżał on u znajomego w warsztacie przy okazji wymieniony został olej i filtry. Rzuciliśmy wtedy jeszcze okiem na stan hamulców z przodu i okazało się, że od wewnętrznej strony prawie nie miałem już tarczy. W każdym razie wymiana została odłożona na później, z powodu braku funduszy, a do tego czasu miałem ostrożnie hamować.
Wracając z warsztatu nastąpił koniec sielanki. Na ostatnim skrzyżowaniu przed moim domem zaczęło nagle ślizgać się sprzęgło (jakby nie mogło w drodze do warsztatu – w końcu to aż 25 km). Po kilku dniach auto pojechało więc do warsztatu na oględziny sprzęgła – okazało się, że pękł docisk. Ograniczone fundusze zmusiły mnie do zakupu kompletu sprzęgła Valeo. W Nissanie do tej pory siedział oryginał. Jeśli wierzyć licznikowi to przeżył trochę ponad 186 tysięcy km. Trudno, starość nie radość.
Tydzień temu przyszedł czas na hamulce. Zamówione zostały tarcze firmy ABE (podobno polska firma, w każdym razie w porównaniu do starych wyglądają ślicznie oraz klocki Bosch. Bardzo dobrze zrobiłem jadąc z tym do warsztatu. Zablokowało się po jednym jarzmie po obu stronach, tak że była używana tylko część klocka.
Na szczęście na te wszystkie naprawy nie poszło aż tak dużo pieniędzy.
W tym tygodniu przyszła jeszcze paczka do Nissana. Regulacja nawiewu była nie do końca sprawna – można go było albo włączyć na max, albo wyłączyć. Z tego powodu zamówiłem rezystor dmuchawy (nówka sztuka, oryginał), trochę drogo – 186 zł, przesyłka pocztą 16 zł, a od 200 zł za darmo. Użyłem więc swego błyskotliwego umysłu i zamówiłem filtr powietrza za całe 17 zł i miałem darmową wysyłkę. Podsumowując więc można powiedzieć, że dostałem go za złotówkę.
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Kasy rzeczywiście sporo w tym roku wpakowałem w samochód, ale i tak nie jest źle, bo robię go w warsztacie u kolegi ze studiów. Tak czy siak dziewczyna ostatnio mi wypomniała, że więcej inwestuje w samochód niż w nasz związek .
W Primerze można lutować jego ścieżki i wszystko działa jak powinno. Oczywiście ja tego nie robiłem bo jeszcze nie musiałem, ale na wielu forach tak piszą.
Dobry pomysł miałeś z filtrem i wyszedł Ci praktycznie za darmo
Ja u siebie też muszę zakonserwować podłogę, czy to jakaś wada Nissanów?