Wpis w blogu użytkownika
mariow44
Dodano: 12 lat temu
Blog odwiedzono 2698 razy
Data wydarzenia: 10.07.2012
Hurghada motoryzacyjnie.
Kategoria: inne
Mimo trudu i znoju w budowie znalazłem parę dni wolnego, w końcu zresztą zaplanowanego jeszcze w listopadzie zeszłego roku i udaliśmy się na upragnione wakacje do Hurghady na Morzem Czerwonym.
Na lotnisko, jak żeby mogło być inaczej, zawiózł nas mój aniołek …. bezproblemowo. Dalej jednak piłkę przejął Boeing 737, który także bezproblemowo przetransportował nas na miejsce.
Nie będę się dalej rozwijał co jak było, bo nie oto tu chodzi. Mogę natomiast opisać zwyczaje i technikę jazdy egipskich „kierowców”. Po tygodniu obserwacji, mogę powiedzieć że jestem przede wszystkim w dużym szoku ale i jednocześnie podziwie dla ludków za kierownicami.
Co rzuciło się od razu w oczy to przede wszystkim praktycznie brak znaków, sygnalizacji czy innych gadów pokazujących kto, kiedy czy jak ma jechać. Nadmienię w tym miejscu, że po powrocie na lotnisku w W-wie, czekając na taxi, było tam więcej oznakowań niż widziałem w Egipcie przez cały tydzień

Pomimo braku oznakowań tamtejsze władze znalazły jednak prosty sposób na ograniczenie prędkości. Nieodzownym elementem dróg są tzw. leżący policjanci czyli progi zwalniające. U nas jednak zdarzają się w uliczkach międzyosiedlowych a tam są po prostu wszędzie. Niejednokrotnie przejazd 1 kilometra trwał parę minut.
Nieodzownym elementem kierowców było używanie trukaczki – sam lubię czasem na kogoś sobie trąbnąć ale tamci to już masakra. W zasadzie przy normalnym poruszaniu się po drogach trąbią na siebie jak najęci. Czy ktoś wejdzie czy wjedzie przed samochód albo zamierza to zrobić zostaje otrukany. Podobnie przy wyprzedzaniu na szerokiej drodze (nie ma poziomego oznaczenia i oddzielenia pasów), wyprzedzany z reguły dostaje sygnał z tyłu „UWAŻAJ JADĘ CZYBCIEJ OD CIEBIE I ZARAZ CIE WEZMĘ” . Po paru dniach można się do tego przyzwyczaić ale na początku było to troszkę dziwne.
Co dalej? No nie mógłbym nie wspomnieć o jeździe nocnej, przecież tam też w końcu piękne słońce kiedyś zachodzi za horyzont. Co ciekawe temperatura spada tylko o parę stopni – w nocy było przeważnie ok. 30-32. No wiec kierowców można podzielić na 2 grupy: tych co jeżdżą na światłach i tych którym one nie są właściwie do niczego nie potrzebne. Ci drudzy najwyraźniej poza pięknymi zębami i czekoladową skórą muszą mieć także najwyraźniej wspaniały koci wzrok, który pomaga im normalnie się poruszać. Co ciekawe dalej, ci którzy świateł używają też nie są normalni, bo przeważnie jeżdżą na długich. Co by nie mówić to Egipcjanie muszą mieć naprawdę niezwykłe ślepia, bo nadmiar światła albo jego zupełny brak w niczym im nie przeszkadza

Kolejnym dziwnym nawykiem kierowców było używanie migaczy. Czytając o światłach wyżej, można by sądzić że migacze mają gdzieś a tu wręcz przeciwnie. Są nawet pod tym kątem nadgorliwi, ponieważ włączają je 2-3 km przed zaplanowanym manewrem. Po paru dniach nie dziwił mnie już widok jadących aut z włączonymi migaczami. W tym miejscu przypomina mi się mój dziadek, który wyjeżdżając z garażu swoim zasłużonym już Polonezem z reguły nie zapomina o pyknięciu wajchy

Wspomnieć należy także oczywiście o samym wizerunku tamtejszych aut, w których nieodzownym elementem we wnętrzu były różnego rodzaju kocyki na desce, frędzelki, breloczki i inne gadżety to tu to tam. W sumie nie w moim guście ale o gustach się nie dyskutuje a im najwyraźniej się to wszystko podoba.
Ciężarówki lub pseudo wozidełka wyróżniały się również na zewnątrz. Nie brakowało na nich różnego rodzaju naklejek i to w różnych miejscach, które nieraz szczelnie pokrywały np. całą wywrotkę.
A czym jeżdżą ciemnoskórzy kierowcy? Prym wiodą auto z Azji: kia, hyundai i toyoty. Nie brakowało także starych peugeotów, widziałem nawet ładę nive a jak wspomniałem wcześniej mój syn widział nawet naszego poczciwego maluszka. Jak powiedział nam przewodnik są to auta dla zwykłego ludu, inne marki tj. bardziej luksusowe są dostępne ale to już dla bogaczy. Mimo wszystko były to auta w mniejszości – można rzec na 20-30 „zwykłych” aut, pojawiało się jedno nieco leprze. Udało mi się jednak zobaczyć i uwiecznić nawet Audi R8 (patrzcie na zdjęcia).
Ja także miałem swój mały udział motoryzacyjny. Najpierw jadąc kładem po pustyni a potem można powiedzieć a’la buggy. Pojazd zrobiony z rurek z silnikiem od niewiadomo czego, 4 koła, 4 siedzenia, pedały i rura do przodu. Zabawa byłaby dużo lepsza, gdyby tylko pozwoliliby nam na troszkę więcej szaleństwa ale i tak było zajefajnie

W sumie można podsumować – co kraj to obyczaj. Dla nas nasze nawyki i obyczaj motoryzacyjne pewnie dla nich byłyby tak dziwne i odmienne jak dla nas te, które opisałem powyżej.
PS. Sorry za jakość zdjęć ale robiłem je telefonem.
Najnowsze blogi
Dodano: 5 dni temu, przez CeZaR83
Witam Was,
Chciałbym sie podzielić pewną informacją i zapytać co o tym myślicie....
Postanowiłem sprawdzić moc jaką mam pod maską bo czułem pod nogą że te KM i Nm które fabryka podała ...
18
komentarzy
Dodano: 23 dni temu, przez Egontar
Wzorem wszystkich poprzedników, niniejszym wprowadzam pamiętnik charakterystycznych przebiegów dla Shine'a.
Pierwszy zanotowany przebieg jest z placu, na którym auto zostało zakupione. ...
118
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych

Chyba słowniczek od Syna poszedł w kąt??
T.ak, wiem jestem złośliwą jędzą, ale .....no właśnie, ale
Klątwa nas ominęła - grunt to trzebabyło podtrzymywać poziom alkoholu we krwi
Te tablice rejestracyjne to artyści wykonują?
A co z klątwą faraona?
Miłego wypoczynku, pozdro
I weź tu odczytaj egipskie blaty.
Renault Logan policyjny?
Pozdro z urlopu nad polskim morzem.