Z uwagi że moje wcześniejsze niepokoje okazały się drobiazgami i nie pochłonęły zbyt wiele czasu w podzięce że auto wozi mi dupsko w zasadzie bez problemów postanowiłem popatrzeć także jak tam "krwiobieg" a w zasadzie główne aorty.Trochę w odpowiedzi na koment seby1985,który po wcześniejszym moim wpisie porównał mnie do niejakiego McGuvera,zagmatwałem opis bo z tego co pamiętam to za medycynę się raczej on nie zabierał.Ale do rzeczy.Jako że wcześniej tego nie robiłem i ograniczałem się jedynie do "lania",tym razem postanowiłem wyjąć cały zbiornik LHM-u.Posadziłem auto na tzw glebę i po odkręceniu opasek zaciskowych z żył i żyłek i 2 śrubek wyjąłem zbiornik krwi.Następnie po zdjęciu zabezpieczenia wydostałem wszystko z środka aby mieć możliwość umycia filtrów.Pędzelek i benzyna pozwoliły umyć wszystko a po kontroli wzrokowej uznałem że filtry są całe,nie poprzerywane a więc nie ma nic do wymiany.Jako że "krew" także swoją konsystencją nie budziła obaw,zabrałem się za składanie wszystkiego.Zanim jednak założyłem główny rozdzielacz,podszukałem i założyłem pod niego dodatkowy pierścień [oring] który po założeniu zabezpieczenia docisnął wszystko do zbiornika a ja mam pewność że w najbliższym czasie nic się nie będzie "wylewało".Teraz znowu okazało się że konstruktor to istny geniusz,szkoda że przy desce kreślarskiej a nie w praktyce.[sam pewnie jeździł jakąś BMW albo Mercem]Na tak małej przestrzeni umieścić siedem końcówek na które należy następnie założyć węże i wężyki to ...trzeba być Francuzem.Najgorsze w tym wszystkim jest to że nawet w autoryzowanym serwisie [o czym wiem od dawna] nie idzie kupić oryginalnych zacisków.Należy się starać gdzie się da lub zakładać "cybanty" ogólnodostępne co też zrobiłem.Używając najróżniejszych narzędzi,poskręcałem to na tyle że mam pewność że trzyma.Muszę jednak pamiętać że jeżeli jeszcze kiedyś zabiorę się za to,to muszę przygotować się na wymianę niektórych wężyków.Ich końce z uwagi na upływ czasu wyglądają "cienko" a skracać specjalnie nie ma z czego.Skąd ja je wezmę?Tak czy inaczej,zastanawiał się będę nad tym a teraz po złożeniu wszystkiego,odpaliłem auto,"wajcha" na serwis i czekam.Dolałem trochę krwi,zrobiłem jej dwie "żabki" i ...znowu jestem do przodu o kilka złotych i doświadczenie.Coraz bardziej nabieram przekonania do powiedzenia że "jak się dba,to się ma".
http://www.youtube.com/watch?v=uj9XfXlE2SI