Wpis w blogu użytkownika
130rapid
Dodano: 3 lata temu
Blog odwiedzono 855 razy
Data wydarzenia: 26.09.2021
I nagle przestał się spieszyć...
Kategoria: sytuacja na drodze
Moment później okazało się, że pan z BMW nagle przestał się spieszyć, że chce ze mną porozmawiać. W tym celu pozwolił się ominąć, dogonił mnie i przez parę kilometrów naprzemiennie wyprzedzał, zajeżdżał drogę, zatrzymywał się i machającymi rękami zachęcał do rozmowy. Zapewne chciał usłyszeć odpowiedź na pytanie, czemu kierowca leciwego citroena poucza go – Mistrza! – długimi światłami.
* * *
Otóż mam większe prawo do recenzowania „miszczów” BMW niż inni. Do dziś jestem fanem marki i to się nie zmieni. Przez kilkanaście lat należałem do zrzeszenia BMW Clubs Europa e.V., mającego błogosławieństwo centrali firmy w Monachium, będącego zwierzchnią organizacją dla wybranych klubów w Europie - u mnie to były BMW Klub Polska, a potem BMW Autoklub Polska. Tam nie da się zapisać, wchodząc z ulicy i kładąc kasę na ladzie. Jeśli nic się nie zmieniło, to trzeba mieć dwóch wprowadzających i przejść okres próbny. Wylecisz stamtąd, szczeniacko upalając opony na ulicy i przynosząc wstyd marce.
Jeździłem na polskie zloty, gdzie za sprawą dobrej organizacji i rozsądku uczestników przez lata nikomu włos z głowy nie spadł, gdzie nie wydarzyła się ani jedna niebezpieczna sytuacja dla kibiców, ich dzieci i pupili domowych, mimo że na próbach sportowych było ostro i gorąco. Staraliśmy się poprawić zszarganą opinię marki. Robiliśmy akcje charytatywne. Pomagaliśmy domom dziecka. Zabraliśmy niepełnosprawnego Igora do BMW Welt i fabryki Trójek w Monachium, razem z fundacją „Mam marzenie”, w czym z wielką satysfakcją pomógł oficjalny importer BMW Polska.
Niestety, to wszystko była syzyfowa praca, której efekty pryskały jak bańka mydlana w zderzeniu z prozą codzienności, gdy co rusz spotykamy kolejnego galopującego kierowcę BMW, nie zważającego na innych. Zapał się nam wypalił, choć nadal się spotykamy, już czysto towarzysko.
* * *
Początkowo machnąłem ręką na incydent z Dąbrowy. Stwierdziłem, że nie będę mu nadawać dalszego ciągu. Jednak, gdy zabezpieczałem plik z wideorejestratora, postanowiłem rzutem na taśmę sprawdzić z jaką prędkością „leciało” BMW, gdy mnie wyprzedzało. Metoda oceny prędkości z filmu jest prosta i dość precyzyjna, jak linijka. Mierzy się czas przejazdu pomiędzy wybranymi punktami przy drodze. Z paru przeliczeń wyszło 167-172 km/h. Wtedy zdecydowałem, że wyślę zgłoszenie na policyjną skrzynkę „Stop agresji drogowej”.
Furman z BMW mandatu raczej nie dostanie, ale mam nadzieję, że mentalny kubełek zimnej wody poprawi jego zachowanie na drodze. A on i wszyscy kierowcy aut z biało-niebieską szachownicą, straszący innych użytkowników dróg, niech pamiętają, że na drogach mamy coraz więcej samochodów z wideorejestratorami.
I niech odpowiedzą sobie na pytanie: CZY NIE JEST IM WSTYD PSUĆ OPINIĘ ULUBIONEJ MARCE?
Współczuję tym, którzy jeżdżą BMW normalnie (takich jest zdecydowana większość, tylko ich nie zauważamy), a którzy niezasłużenie spotykają się z zaprogramowaną niechęcią i złośliwościami innych użytkowników drogi. Tylko dlatego, że są przez nich wsadzani do tego samego worka, co piraci drogowi. To jest powód, dla którego zrezygnowałem z jeżdżenia BMW na co dzień.
P.S. Po paru kilometrach tej ciuciubabki z X-trójką skręciłem w boczną drogę. Jej kierowca zapewne pomyślał sobie z satysfakcją, że przed nim uciekłem. A ja jechałem dokładnie tą drogą, którą planowałem, m.in. sfotografować miejsce śmiertelnego wypadku, 2 lata wcześniej spowodowanego przez podobnego „galopującego mustanga”, jak on. Zginęły dwie młode osoby, a martwe spalone drzewo stoi niczym pomnik.
Ostatnia aktualizacja: 26.09.2021 13:25:17
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Może i mam gówniane pojęcie o wolności, ale wiem jedno - nie ma wolności bez odpowiedzialności. Twoje prawo, to prawo silniejszego - a to nie ma nic wspólnego z wolnością. Każdy powinien być wolny od agresji i bandyterki drogowej, a przepisy powinny być napisane w ten sposób, aby przed tą agresją chronić. Jeśli kreujesz się na takiego specjalistę od wolności, to poproszę o przedstawienie twojego sposobu na to, by uczestnicy ruchu drogowego byli wolni od agresji w wykonaniu drogowych psychopatów. A jeśli twoja odpowiedź brzmi "nie wiem", to zastanowiłbym się czy naprawdę pozjadałeś wszystkie rozumy, czy tylko tak ci się wydaje. Jeśli natomiast chcesz odbić piłeczkę i zapytać mnie o wolność człowieka od fałszywych oskarżeń, to od razu odpowiadam: wskazanie osoby której użyczyło się pojazd.
> Gdzie w tym całym burdelu, który opisałeś jest prawo do odmowy składania wyjaśnień i to bez podania przyczyny?
Tam gdzie powinno być, czyli w "komunistycznym" kodeksie postępowania karnego.
> A co jeśli w BMW jechałoby dwóch i każdy mówił, że prowadził ten drugi wtedy trzeba skazać właściciela, którego mogło wśród nich nie być?
No rusz głową... jeśli policja ustalała, że pojazdem kierowały na zmianę dwie osoby, ale żaden z nich to nie właściciel, to na jakiej podstawie odpowiadać miałby właściciel? Dwóm na raz w tym samym czasie pojazdu nie użyczył, użyczył jeden osobie - i tę osobę wskazuje.
Wydaje mi się, że po prostu szukasz dziury w całym, tworząc absurdalne analogie i przykłady.
> Co do domu to inaczej: Wiem komu wynająłem ale nie wiem czym on się zajmuje i komu użyczał kluczy. Najemca odmawia składania wyjaśnień i wtedy służby niech się gimnastykują żeby ustalić fakty.
No to skoro wiesz komu wynająłeś, to uwaga służb skupia się na najemcy. To samo z użyczeniem pojazdu. Wiesz komu użyczyłeś i wtedy to jemu policja udowadnia winę. Problem pojawia się wtedy, kiedy nie wiesz komu wynająłeś.
I tu wracamy do tego co napisałeś:
> bo by nie dawało okazji do szwindli, skazywania niewinnych i wypuszczania winnych jeśli ktoś miałby w tym interes.
Twój model przepisów daje okazję do szwindli i wypuszczania winnych. Skoro możesz nie pamiętać komu wynająłeś swój dom, który był wykorzystywany do celów przestępczych, to możesz w jego wnętrzu prowadzić dowolną działalność i pozostać bezkarnym. Tak samo jeśli możesz nie pamiętać komu użyczyłeś samochód. Duża ilość postępowań kończy się niewykryciem sprawcy - i tylko dzięki istnieniu KC i OC przypisanym do pojazdu jest możliwość uzyskania odszkodowania przez poszkodowanego.
Stosując twoje pojęcie wolności i dostosowując do niej prawo okazałoby się, że nigdy nie można nikogo pociągnąć do odpowiedzialności, a wtedy można zaorać wszelkie akty prawne i stosować prawo silniejszego.
Co do domu to inaczej: Wiem komu wynająłem ale nie wiem czym on się zajmuje i komu użyczał kluczy. Najemca odmawia składania wyjaśnień i wtedy służby niech się gimnastykują żeby ustalić fakty.
Z logicznego punktu widzenia to wszystko jest proste jak budowa cepa tylko właśnie w socjalizmie nie może takie być, bo by nie dawało okazji do szwindli, skazywania niewinnych i wypuszczania winnych jeśli ktoś miałby w tym interes. Głupki szczycą się, że mają prawo stworzone na rzymskim, tylko zapomnieli, że na przestrzeni wieków, a najbardziej w XX, tak je wypaczyli, że niewiele ma już z nim wspólnego. W tym co próbujesz przekazać więcej jest poprawności politycznej niż logiki i prawa (prawdziwego, a nie szytego na potrzeby), tylko znajdź mi w prawie rzymskim takie stwierdzenia jak sprawiedliwość społeczna, dobro ogółu nad dobrem jednostki, poprawność polityczna/ społeczna/kulturowa. Wiele nocy Ci się zejdzie.
Żeby była jasność, prawo to nie moja bajka, znam tylko trochę historii, filozofii i logiki, a to wsparte kapką inteligencji wystarczy aby wyrobić sobie zdanie, że obowiązujące prawo to bubel szajs i goowno.
Analogia z kamienicą, to odpowiedzialność zbiorowa i ma się nijak do odpowiedzialności właściciela za szkody wywołane w wyniku należącego do niego narzędzia. Nikt nie mówi żeby karać wszystkich właścicieli np. BMW X3, jeśli nie można ustalić właściciela tego konkretnego. Natomiast jako właściciel budynku odpowiadasz za jego wady - i jeśli go wynajmiesz, a na skutek wad instalacji dojdzie do pożaru w którym ktoś spłonie, to zgodnie z obecnym stanem prawnym jak najbardziej zostaniesz pociągnięty do odpowiedzialności. Jeśli w twoim domu znajdą trupa, przedmioty pochodzące z przestępstwa albo w jego pomieszczeniach prowadzona będzie działalność przestępcza, to nie wykręcisz się stwierdzeniem "wynająłem, ale nie wiem komu". Podobnie jeżeli z twojej broni zastrzelona zostanie inna osoba. Nie wykręcisz się stwierdzeniem "użyczyłem, ale nie wiem komu". Tylko wskazanie dysponenta danym narzędziem ochroni cię przed odpowiedzialnością (a i to nie zawsze).
Zatem to co cię tak wzburza, i jak widzę jest dla ciebie nowością, od lat funkcjonuje w KC i KK.
> Nie ważne kto, ważne aby ktokolwiek był ukarany.
Jak to nieważne kto? Przecież to nie jest loteria. Nikt właścicielowi nie broni wskazać komu użyczył pojazd. Jeżeli nie chce wskazać, to albo ukrywa sprawcę wykroczenia/przestępstwa (poplecznictwo - art. 239 KK), albo sam jest tym sprawcą (fałszywe zeznania - art. 233 KK). W obu przypadkach powinien zostać ukarany.
I nie mów mi o braku możliwości wskazania sprawcy, bo to kompletna bzdura. To nie pierwsza połowa lat 90, gdy sołtys miał jedynego Fiata 125p, którego pożyczało od niego pół wsi.
Idiotyczne myślenie to utrzymywanie statusu bezkarności bandytów drogowych, którzy mogą uniknąć odpowiedzialności poprzez skłamanie, że nie pamiętają komu użyczyli pojazd. Samochód to narzędzie które w nieodpowiednich rękach może być wykorzystywane do popełnienia wielu przestępstw, w tym przemytu, zabójstwa lub zamachu terrorystycznego. Niedopuszczalną jest sytuacja, w której ktoś od tak sobie użycza byle komu tego typu narzędzie i zapomina kto to był. Sytuacja analogiczna np. do broni, do której dostęp również jest reglamentowany, a jej właściciel zobowiązany do zabezpieczenia przed użytkiem przez osoby niepowołane.
"Tacy jak on wcześniej czy później i tak znajdą się na jakimś drzewie". Właśnie. Nie muszę sobie wyobrażać skutków galopady. Oglądam je regularnie. Od dwudziestu lat służbowo nawiedzam miejsca wypadków na świeżo. Bywa, że post mortem. I to jest powód mojej złośliwości wobec "galopujących mustangów". Bo zdarza im się niechcący wysłać na tamten świat ludzi, którzy mieli pecha być w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Jak tę czwórkę ['] w Oplu Zafirze. Dopiero co wyjechali na wakacje...
https://wronieckibazar.pl/rosnie-liczba-wypadkow-w-regionie-fotoprzestroga-dla-kierowcow/
Tam sprawca miał najpierw wielką radość z lotu BMW Siódemką. Wyprzedzanie +160 km/h, potem jeszcze szybciej. Niestety, na wilgotnej jezdni z koleinami.
Co innego pojazd użytkowany prywatnie. Po numerach rejestracyjnych policja ustali właściciela samochodu i wezwie go na przesłuchanie. Właściciel stwierdzi, że tego dnia pożyczył samochód ale nie pamięta komu (nie jest zmuszony do prowadzenia ewidencji). Ponieważ właściciel pojazdu nie jest tożsamy z jego kierowcą, policja umarza postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy.
Przykładowo kodeks cywilny zawiera zapisy na mocy których odpowiedzialnym za szkody wywołane w wyniku ruchu pojazdu jest zawsze jego właściciel, chyba że jest w stanie wskazać osobę która w momencie powstania szkody dysponowała pojazdem. I tu sprawa jest prosta. Albo właściciel jest w stanie wskazać (zna dane osoby) albo sam odpowiada za szkody.
Kodeks wykroczeń podobnych zapisów nie zawiera. Właściciel jest zobowiązany do wskazania kto prowadził pojazd, ale ukarany zostaje tylko wtedy kiedy świadomie odmawia wskazania - a nie wtedy kiedy nie pamięta.
Niestety nasz durnowaty rząd jak już coś zmienia w UPoRD to tylko pod dyktando swojego elektoratu, jedynie obniżając jakość przepisów (patrz rozszerzenie pierwszeństwa pieszych), komplikując je (patrz nakaz jazdy na suwak) lub zwiększając kary dla kierowców za drobne przewinienia (patrz mandat za spowodowanie kolizji od przyszłego roku 1 500 zł). Tymczasem do kodeksu wykroczeń już dawno powinien trafić zapis analogiczny do tego z KC, że za wykroczenia/przestępstwa popełnione w związku z ruchem pojazdu odpowiada jego właściciel, chyba że jest w stanie wskazać osobę której użyczył pojazdu (albo oczywiście zgłosi kradzież) - a za agresję drogową kary powinny być znacznie surowsze. Czyny kwalifikowane jako agresja drogowa, powinny być klasyfikowane jako przestępstwo, a po ich ujawnieniu sprawca obligatoryjnie mieć zatrzymywane prawo jazdy.