Wpis w blogu użytkownika
MarcinGP
Dodano: 9 lat temu
Blog odwiedzono 2377 razy
Data wydarzenia: 17.12.2015
Informacja i podziękowanie
Kategoria: wypadek
Ponieważ nagminnie pytacie: „Co się stało?”, to nie pozostaje mi nic innego jak raz, a dobrze wyjaśnić całą sytuację, która miała miejsce, bo ciężko mi robić to każdemu z Was z osobna. Otóż:
U nas w domu smutno... Przed wigilią wypisali dopiero córkę i żonę ze szpitali. W środę 23/12/2015 przywiozłem je do domu. Tak im się skończył pobyt w sanatorium w Szczawnicy.
17/12/2015 w czasie spaceru uderzył w nie samochód dostawczy na deptaku pod samymi drzwiami do hotelu. Kurier cofał tak szybko i zamaszyście, że ich nie zauważył i nie zatrzymał się od razu po uderzeniu. Żona po reanimacji (wciągnęło ją pod auto i nie mogli jej uwolnić) została odwieziona karetką do szpitala w Nowym Sączu, ma uraz głowy i zmasakrowaną twarz oraz cała jest poobijana. Pięcioletnią córkę helikopter zawiózł do szpitala dziecięcego w Krakowie – Prokocim, ma nadwyrężony kręgosłup i złamaną nóżkę w udzie, w zasadzie w połowie. Pół nocy ją operowali pod pełną narkozą i wsadzili dwa tytanowe druty w nogę, wzdłuż uda, w szpik.
Kursowałem przez tydzień między dwoma szpitalami (100km), a spałem na krześle przy łóżku dziecka w sesjach najczęściej piętnasto-minutowych (czasami pół godziny lub godzinę), tak jak Alicji udawało się usnąć. Chodziłem już na rzęsach i padłem na pysk jak tylko wróciłem.. Teraz siedzimy w domu i się leczymy.
Mieliśmy najstraszniejszy tydzień w życiu. Żona ledwo z tego wyszła, naprawdę miała dużo szczęścia. Ludzie będący na miejscu zdarzenia czekali na straż pożarną i karetkę, bo bali się ją ruszyć spod auta aby nie pogorszyć sprawy. Oni, czyli karetka i straż pożarna nie zdążyliby dojechać.... Cud, że ulicą ze strzelnicy sportowej wracało dwóch ratowników medycznych w cywilu. Zobaczyli, że się coś dzieje, podeszli z czystej ciekawości aby zobaczyć co to za zbiegowisko i podjęli akcję pomocy. Powzięli decyzję, że trzeba żonę wyciągać spod auta i reanimować, bo nie oddycha i straciła przytomność. Jak udało im się ją oswobodzić to robili jej sztuczne oddychanie i masaż serca aż do przyjazdu karetki i tylko dzięki temu przeżyła. Najgorsze jest to, że dziecko myślało, że mama nie żyje aż do mojego z synem przyjazdu wieczorem do niej, do szpitala. Nikt jej nie powiedział, że z mamą będzie dobrze. Pierwsze słowa jakie powiedziała do mojego syna, a swojego brata gdy go zobaczyła to: „Nie mamy już mamusi”. Zamarłem wtedy...
Teraz już jesteśmy w domu i jak na razie próbujemy jakoś się podnieść i poukładać życie na nowo, po tym co się stało. Bardzo, ale to bardzo powoli dziewczynom się poprawia więc staramy się myśleć pozytywnie za wszelką cenę. Mam tu sporo pracy przy nich ale jakoś daję radę, bo „młody”, czyli syn pomaga mi zajmować się nimi. Było trochę radości w wigilię, bo udało mi się po powrocie na szybko zdążyć z zakupami, choinką i kupić Ali prezenty zamówione u Św. Mikołaja (nie chciałem aby jeszcze ten zawód ją spotkał więc stanąłem na głowie aby zabawki były te co chciała). Na nieszczęście wybrała tak popularną elektroniczną maskotkę, że nie szło jej kupić w tym kolorze co sobie upatrzyła. No ale się udało.
Teraz znów jest smutno, tzw. "ciężkie powietrze"... Trzeba nam czasu żeby sytuacja się ustabilizowała, a przede wszystkim dziewczynom. Staram się jak mogę aby pomóc im w jak najszybszym powrocie do normalności...
Tu jest linki do artykułów (pomylili wiek dziecka – Ala 16/12 skończyła 5 lat, a nie 6 i miejscowość pochodzenia - nie Sochaczew, tylko Piaseczno), reszta z grubsza się zgadza:
http://pieniny24.pl/aktualnosci/3284/Matka-i-corka-w-szpitalu
http://goral.info.pl/aktualnosci/na-sygnale/item/1875-szczawnica-potracenie-matki-i-dziecka-na-parkingu
Tutaj przynajmniej miasta nie pomylili:
http://24tp.pl/?mod=news&id=30646
Wszystko stało się przed hotelem:
http://www.solarspa.pl/polozenie
W galerii hotelu na pierwszym zdjęciu widać wejście, a całe zdarzenie miało miejsce praktycznie przed nim:
http://www.solarspa.pl/galeria
Nie pytajcie mnie tylko jak to się stało i „jak on to zrobił”, bo nie wiem, ponieważ nie było mnie tam, a żona wypadku nie pamięta. Psycholog od córci też nic się nie dowiedział. Stwierdził, że wie ale nie chce mówić. Zamknęła się w sobie, może za jakiś czas coś powie... Mam nadzieję że policja, która była na miejscu zajęła się sprawą jak należy, czyli zabezpieczyli nagrania z hotelowych kamer itp. Ja na razie nie mam głowy do zajmowania się tym tematem i pewnie jeszcze długo nie będę miał. Przyjdzie czas i na rozliczenia ale jeszcze nie teraz. Obecnie najważniejsze jest dla mnie zdrowie moich dziewczyn i na tym się skupiam.
Wszystkim Wam, którzy mnie/nas wspierali w tych trudnych chwilach bardzo dziękuję. Nie wiecie jak było to dla mnie ważne. Każda Wasza deklaracja pomocy, troska i okazanie jedności w tym czasie pozwoliła mi przetrwać te trudne dni. Dziękuję za każdy telefon, sms’a, e-maila etc. Dzięki nim czułem, że nie jestem sam i mogę na Was liczyć. Nie będę nikogo wymieniał personalnie, niech każdy z Was poczuje jednak mą wdzięczność osobiście, bo o każdym dobrym słowie pamiętam i długo nie zapomnę. Jesteście wspaniali.
Najnowsze blogi
Dodano: 18 godzin temu, przez niki129
Tak jak w temacie, postanowiłem trochę przewietrzyć garaż.
Audi A2 i Daihatsu Terios zostały wystawione na sprzedaż. Uwaga obydwa auta sprzedały się w ciągu 24 godzin od wystawienia. ...
1
komentarz
Dodano: 4 dni temu, przez FranzMaurer
Marzec garncował, kwiecień do tej pory przeplatał ;) Dość powiedzieć, że jeszcze w czwartek (10/04) wracałem z Krosna przy opadzie śniegu i -1. Dzień później na tym samym kierunku deszcz i ...
30
komentarzy
Dodano: 5 dni temu, przez Maniek1986
Jak w tytule. 11.04.2025r minęło 2 lata od zakupu przeze mnie Leona. Aktualny przebieg to 82.700 k, więc przez ostatnie 12 miesięcy autko przejechało 17.300 km. Złożyły się na to trasy 2 * ...
7
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych

Data wydarzenia jest 17.12.2015
Ale ten blog powstał dużo później.
To było tak dawno, że nie pamiętam.
W Twoich czasach....
Czasami lepiej mieć streszczenie niż nic.
Taki ptak to prawdziwy skarb, co ja piszę, miałem napisać koń.
E, w końcu to jeden uj.
Chłopaki co mają duże ptaki
Przynajmniej na fotkach
Między nami bywał Pan Tadeusz, bo my to oczytane chłopaki.
Nie wszyscy są na bieżąco, wpis jest wporzo, reszta już nie.
Napisałem tylko, że mi się to nie podoba.
To nie ja, to nie ja, dobrze wiesz jakie mam do tej całej sprawy podejście.
Za blog nie licz na gratulacje, wystarczające dostałeś już podziękowanie od Anety, więc szampana i pucharu nie będzie.