Dzisiaj rano podjechałem do ASO na umówiony już z zeszłym tygodniu I-szy Przegląd Gwarancyjny mojej Taty. Przegląd trwał ok. 1,5 godziny. Gdy podnieśli go na podnośniku wśliznąłem się do środka na halę żeby oglądnąć roczny samochód z Indii od spodu, gdyż przeczytałem gdzieś w necie, że komuś po 6 miesiącach(zimowych) weszła rdza na całym podwoziu. Po dokładnych oględzinach okazało się, że u mnie nie ma nawet śladu rdzy, a ponadto jest porządnie przez fabrykę zabezpieczone antykorozyjnie jakimś w dotyku lekko gumowatym specyfikiem. Z późniejszej rozmowy z kierownikiem dowiedziałem się, że następne konserwowanie podwozia powinienem zrobić po 3 latach użytkowania, bo wcześniej nie ma sensu kasy wydawać. W trakcie przeglądu wymieniono mi olej silnikowy(który sam kupiłem) Lotos Semisyntetic 10W40, oraz filtr olejowy (30zł.). Jak wszystko mi już posprawdzali(nie było żadnych poprawek) udałem się do biura i po przypomnieniu panu kierownikowi naszych zeszłotygodniowych negocjacji cenowych dostałem do zapłacenia fakturę na 300zł.(słownie:trzystazłotych). Na sumę tą składały się: cena filtra olejowego-30zł., oraz robocizna za wykonanie przeglądu gwarancyjnego w wysokości 270zł. Jak widać trafiłem do dobrego ASO(oby mnie tak dalej częstowali dobrą kawą, oraz niskimi kwotami na fakturach). Mam nadzieję, że następną wizytę będę miał u nich nie wcześniej niż za rok.