No muszę się z Wami podzielić. Dzień piękny, dużo słońca i pozytywnej energii - jak to na początku długiego weekendu (którego de facto nie mam). Wybraliśmy się z żoną do rodziców, spędziliśmy miło popołudnie, a w drodze powrotnej ... "american dream by polish kids of rich parents" normalnie! Snujemy się jedną z dziurawych ulic niewielkiego miasteczka, tuż przed nami Corsa B, za nami Escort, dalej Audi A4. Słońce grzeje przez szyby, ciepłe światło rozleniwia. Piękny dzień..piękny. Z przeciwnego kierunku nadjeżdża wóz mocnej budowy. Z daleka widać już że to klasa premium. Chwilę później rozpoznaję z westchnieniem Porsche Panamera...mmmm - pomruczałem. Z zaciekawieniem wbijam wzrok do wnętrza wozu, a tam? Nie wierzę. Nie.. spokojnie, ani C. Zeta Jones, ani Leo Di Caprio (on przecież ujeżdża elektryczne Fiskery) ani też nikt z polskich celebrytów. "Zwykła" para nastolatków. Dziewczynka o blond włosach na miejscu pasażera. Ciemne okulary (bo do Panamery jak i do Megane przez okna słońce wali - choć tam może mniej wnerwia). Kierowca? Chłopczyk, słabo wiek oceniam, ale na moje "świeży kierownik", albo powoli się starzeje Również mentalnie, bo czuprynkę przykrywała bejsbolówka z prostym daszkiem - modnie. Zacząłem zastanawiać się jak to jest, jeździć Panamerą w wieku szkolnym?

Uprzedzając docinki, niech Wam będzie, przemawia przeze mnie zazdrość, poczucie niesprawiedliwości życiowej i niespełnione marzenia motoryzacyjne, choć w klasie wybrałbym Quattroporte

3majcie się ciepło i udanego długiego weekendu