Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy PiotrPWPK
»
Jak kierowcy reagują na czerwone światło ? Odp. Jak byki ;)
Wpis w blogu użytkownika
PiotrPWPK
Dodano: 11 lat temu
Blog odwiedzono 1417 razy
Data wydarzenia: 17.08.2013
Jak kierowcy reagują na czerwone światło ? Odp. Jak byki ;)
Kategoria: inne
By nie toczyć dyskusji na temat "późnego żółtego" przypomnę, że wjazd na żółtym jest zabroniony.
Z przepisów rozporządzenia Ministrów Transportu w sprawie znaków i sygnałów drogowych wynika, że sygnał żółty oznacza zakaz wjazdu za sygnalizator, chyba że w chwili zapalenia tego sygnału pojazd znajduje się tak blisko sygnalizatora, że nie może być zatrzymany przed nim bez gwałtownego hamowania; sygnał ten oznacza jednocześnie, że za chwilę zapali się sygnał czerwony. Poniżej cytat z rozporządzenia.
§ 95. 1. Sygnały świetlne nadawane przez sygnalizator S-1 oznaczają:
2) sygnał żółty - zakaz wjazdu za sygnalizator, chyba że w chwili zapalenia tego sygnału pojazd znajduje się tak blisko sygnalizatora, że nie może być zatrzymany przed nim bez gwałtownego hamowania; sygnał ten oznacza jednocześnie, że za chwilę zapali się sygnał czerwony.
Ostatnia aktualizacja: 17.08.2013 13:22:21
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 15 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Nie wspominam tego dobrze i w moim mniemaniu nie służyło to poprawie bezpieczeństwa.
W DE wtedy zauważyłem iż żółte pali się nieco dłużej niż u nas, a zielone na drodze prostopadłej zapala się z minimalnym opóźnieniem.
Skoro u nas nie można tak zorganizować sygnalizacji, to liczniki czasowe były świetnym rozwiązaniem. Mnie nie podoba się u nas próba załatwienia wszystkiego poprzez mandaty i krytykę kierowców, może należało by najpierw dostosować przepisy, drogi, sygnalizacje, oznakowanie a potem zacząć wymagać od kierowców.
Jednak liczniki czasowe dawały efekt, więc czemu z nich zrezygnowano skoro chodzi o bezpieczeństwo?
Osobiście jadąc w trasie też nie podobają mi się kierowcy co znacznie przekraczają prędkość, wyprzedzają na ciągłych czy skrzyżowaniach.
Jednak sam nie jestem bez winy, bo nie jestem wstanie dostosować się do polskich przepisów i to mimo tego iż po drogach innych krajów przejechałem na pewno ponad 500 tys. km w większości zgodnie z przepisami, ale tam nie stanowiło to dla mnie problemu.
I wcale nie ze względu na mandaty, bo były to w większości czasy iż jak Cie nie zatrzymali na miejscu to nie mogli od Ciebie ściągnąć pieniędzy.
Dwa razy miałem tam tylko kontakt z policją, raz w DE za gwałtowne zatrzymanie się przed sygnalizacją(zapaliło się żółte a za mną jechał radiowóz) i raz w NL za nieprawidłowe parkowanie - akurat przejeżdżał radiowóz i kazali mi zaparkować w innym miejscu pokazując iż tu parkować nie wolno.
Z moich obserwacji to w znacznym stopniu rozwiązywało problem, przejeżdżania na późnym żółtym.
Tworzyło jednak nowy problem, zmniejszało szanse na zarobek, więc wycofano się z tego jakże pożytecznego pomysłu.
To co pokazałeś to i tak nic specjalnego. Ja ostatnio widziałem jednego delikwenta w BMW na angielskich numerach, który przejeżdżał nie na późnym żółtym, a centralnie na czerwonym.
Widziałem go dwukrotnie, pierwszy raz stałem w kolejce czekając na zielone, kiedy on po pasie do skrętu wyminął wszystkich i przemknął przez skrzyżowanie na czerwonym, które paliło się od dobrej minuty.
Drugi raz widziałem go w tym samym miejscu, jadąc z innego kierunku. Miałem od dłuższego czasu zielone i musiałem hamować, bo koleś znów przemknął na czerwonym, nawet nie spojrzał czy coś jedzie, po prostu pojechał.
Gdybym nie hamował to bym mu przyłożył.
Inna sprawa to piesi i rowerzyści, którzy kompletnie nie respektują przepisów. Ani czerwonych świateł ani znaków.
Całkiem niedawno wyłożył mi się tuż przed samochodem właśnie taki rowerzysta, nie było świateł, ale miał znak ustąp pierwszeństwa.
Niestety uznał iż skoro jedzie prosto, a ja skręcam to on ma pierwszeństwo.
Ponoć tak słyszał w TV, że rowerzysta ma zawsze pierwszeństwo, podobnie jak pieszy.
Niestety wielokrotnie widziałem pieszych, którzy przechodząc lub przebiegając na czerwonym wymusili pierwszeństwo na radiowozie, reakcji ze strony policjantów niestety nie było(nie licząc klaksonu).
W Emiratach na początku tego roku załatwili tę sprawę raz na zawsze.
Wjazd na "ciemno zielonym" czy jakkolwiek to można potocznie nazwać karany jest grzywną 10000 AED (ok. 9200zł) i się udało.
Kiedyś to był spory problem, dziś go już nie ma.
Jest za to inne utrapienie. Gdy zapala się zielone wielu kierowców (szczególnie miejscowych) rusza po kilku, kilkunastu sekundach burząc krew podążających za nimi kierowców.
No cóż, nie można mieć wszystkiego.
Po 3 miesiącach zdjęli znak teren zabudowany, gdzie wlepili mi mandat 3 stówy. Widocznie inwestycja w dwa znaki się zwróciła po kilku dniach stania misiaczków i już dłużej nie musi tam być "bezpiecznie".
A co do tych jeżdżących na czerwonym świetle, to chyba bałkańskie korzenie dają znać.