Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Seat Ibiza » Jak nie kupować samochodu







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Seat Ibiza
  • przebieg 60 000 km
  • rocznik 2006
  • silnik 1.4 16V
Dodano: 9 lat temu
Blog odwiedzono 869 razy
Data wydarzenia: 18.09.2008
Jak nie kupować samochodu
Kategoria: serwis
Opowiem Wam pewną historię która wydarzyła się w 2008 roku, wprawdzie rzecz działa się dość dawno temu, ale nadal mam żal do człowieka który wtedy sprzedał mi "trefny" samochód.

Na początku lipca 2008 chciałem kupić samochód używany, znalazłem ogłoszenie w serwisie OtoMoto z samochodem Seat Ibiza 2006r. Po skontaktowaniu się ze sprzedającym ten oznajmił że samochód był uszkodzony i aktualnie nie posiada poduszek powietrznych, lecz zapewnił że jego naprawa została wykonana w sposób należyty (prócz wymiany poduszek). W celu potwierdzenia jego słów postanowiłem dodatkowo sprawdzić samochód w autoryzowanym serwisie Seata w Krakowie, ustaliliśmy termin spotkania na 04.07.08 i razem wybraliśmy się do w/w serwisu gdzie po wykonaniu diagnostyki zawieszenia, sprawdzeniu powłoki lakierniczej oraz po podłączeniu pod komputer pracownik serwisu potwierdził że samochód był uszkodzony, ale co do jego naprawy nie ma żadnych zastrzeżeń, oczywiście prócz uszkodzonych i nieaktywnych poduszek oraz kilku drobnych rzeczy (typu osłona przegubu, niepoprawnej zbieżności).
Opinia serwisu była podstawą do podjęcia przeze mnie decyzji (której do teraz niezmiernie żałuję) o zawarciu jeszcze w tym samym dniu umowy przedwstępnej, a następnie sfinalizowania transakcji zakupu w dniu 17.07.08. Po zakupie dokonałem drobnych napraw samochodu o których była mowa w serwisie (ustawienie zbieżności, wymiana przegubu).
W sierpniu wybrałem się nowo zakupionym samochodem nad polskie morze, podczas długiej trasy (650km) zaniepokoiły mnie dziwne dźwięki dochodzące z przedniego zawieszenia. Niestety podczas drogi powrotnej potrąciłem małe zwierze które uszkodziło w niewielkim stopniu przedni zderzak.
Po powrocie w dniu 01.09.08 udałem się do autoryzowanego serwisu Seata w Katowicach w celu sprawdzenia zawieszenia oraz określenia kosztów naprawy zderzaka. Po wstępnych oględzinach niestety odmówiono mi przyjęcia samochodu do naprawy ze względu na nienależycie wykonaną wcześniejszą naprawę , oraz jednocześnie zostałem poinformowany o licznych usterkach w samochodzie oraz zagrożeniu jakie wynika z poruszania się tym samochodem po drogach publicznych. Główną usterką była uszkodzona oraz niepoprawnie naprawiona podłużnica (ślady spawania, zagniecenia, odkształcenia) oraz połączenie belki poprzecznej z podłużnicą poprzez podkładkę dystansową, kolejno krzywa półoś prawa, silne wycieki oleju przekładni kierowniczej, luźna półka akumulatora, luźne wiązki elektryczne i wiele innych.
Gdy usłyszałem opinię serwisu w katowicach wprost nie mogłem w to uwierzyć, jak stan techniczny samochodu po przejechaniu zaledwie 3 tyś km mógł w tak dużym stopniu ulec zmianie ? Dlaczego w serwisie w krakowie nie wykryto tych usterek ? Mogę się tylko domyślać że albo przegląd nie został przeprowadzony w sposób należyty, albo stałem się ofiarą jakiegoś oszustwa ?
Najpierw skontaktowałem się z radcą prawnym ustalając czy coś się da zrobić w tej sprawie, radca poinformował mnie o prawie o odstąpieniu od umowy oraz namówił do wykonania oceny technicznej samochodu u niezależnego rzeczoznawcy. Udałem się więc do rzeczoznawcy - w wyniku oględzin pojazdu stwierdzono, iż w obecnym stanie technicznym pojazd wymaga pełnej diagnostyki oraz naprawy w zakresie mechanicznym i blacharsko-lakierniczym, uszkodzenia pojazdu kwalifikują go do wycofania z eksploatacji do czasu ich usunięcia, dodatkowo krótka eksploatacja pojazdu po zakupie, bezpośrednio przed awarią nie miała wpływu na jej powstanie (problem jednak w tym iż żaden ASO nie podejmie się naprawy tego samochodu - dzwoniłem do czterech serwisów i w każdym otrzymałem tą samą odmowną odpowiedź)
Następnie postanowiłem polubownie załatwić sprawę i wysłać oświadczenie o odstąpieniu od umowy do sprzedającego informując go o całej sprawie, ten niestety odpowiedział opierając się o opinię seata z krakowa, iż sprzedał samochód sprawny i wolny od wszelkich wad, a powstałe usterki prawdopodobnie są wynikiem mojej eksploatacji samochodu. Próbowałem się skontaktować z serwisem Seata w Krakowie, niestety moje pismo pozostało bez odpowiedzi, poinformowałem ich telefonicznie o zaistniałej sytuacji, lecz to również pozostało bez odpowiedzi.
Zastanawiacie się jak cała sprawa się skoczyła ?
Kilkakrotnie korespondowaliśmy jeszcze ze sprzedającym, mój radca i jego adwokat wymienialiśmy się pismami w celu ugodowego załatwienia tematu - niestety każdorazowo otrzymywałem odmowę.
Samochód stał kilka miesięcy, ja płaciłem za niego kredyt - byłem bez kasy i bez samochodu. W końcu postanowiłem go sprzedać, ponieważ opcja wejścia na drogę sądową wydawała się wtedy najgorszą.
Przygotowałem odpowiednio umowę k-s, dołączyłem opinię rzeczoznawcy do ogłoszenia oraz umowy i sprzedałem samochód za 15 tyś zł - dodam że kupiłem go kilka miesięcy temu za 30 tyś.
Czy dobrze zrobiłem ? Nie wiem, żona do dziś ma pretensje że nie poszliśmy z tym do sądu, ale opcja długiego procesu, gdzie sąd będzie powoływał własnych rzeczoznawców, oraz brak 100% pewności o wygraniu sprawy zdecydowała że właśnie tak postąpiłem.
Mój radca dodał jeszcze że nawet gdyby udało nam się wygrać sprawę, to pomysłów na uchylanie się od wyroku sądu jest cały szereg.

Niestety moim słabym punktem jest duże zaufanie do ludzi - jedni mówią że to zaleta, ale ja nie wychodzę na tym na razie zbyt dobrze. Może moja historia się komuś przyda, może ktoś się zastanowi kilka razy zanim kupi samochód powypadkowy - ja wtedy wychodziłem z założenia że i tak wszystkie są "bite" więc co za różnica - teraz bym go na pewno nie kupił.

Wstawiłem opinię rzeczoznawcy żebyście mogli sami się z nią zapoznać.

Pozdrawiam
Dodano: 9 lat temu
Przykre to. Wiem, co czujesz, bo przytrafiło mi się coś podobnego z poprzednim samochodem. Fakt, samochód był kupiony w komisie. Sprawdzone na stacji kontroli pojazdów, gdzie wyszedł tylko prawy wahacz i kupowane przy asyście prywatnego, własnego mechanika. Auto dzień po kupnie odmówiła mi posłuszeństwa, silnik był do wymiany. Właściciel komisu rzucił marne 200 zł, a można było auto oddać tylko kwota na fakturze była inna. Zobaczyliśmy w domu dopiero. Rok później w ASO Suzuki chciałam go oddać w rozliczeniu to okazało się, że auto było ostro walnięte w tył, kiepsko naprawione i prawdopodobnie po zimie wylazłyby duże problemy. Poszedł do jakiegoś komisu za 1/2 ceny. Także wiem jak to boli. :/
Dodano: 9 lat temu
Do damian88max: Dokładnie tak !!!
Dodano: 9 lat temu
Przykra sprawa :(. Takie czasy, że nawet nawet samochód kupowany w salonie często wymaga sprawdzania - o czym nie raz tu pisano.
Dodano: 9 lat temu
Do MaArek77:
Bo to jest demokratyczna sprawiedliwość
Już nie chcę drażnić co poniektórych i nie będę się upierał, że to sprawiedliwość według .. A może tak by jeszcze do tego dorzucić ośmiorniczkę?
Według mnie immunitety powinny chronić tylko i wyłącznie za sprawy polityczne, reszta to już jest demoralizacja i kolosalne nieporozumienie. :(
Dodano: 9 lat temu
Do mucko1: W Polsce wszystko wolno.
Ludzi wsadzają do zakładów dla chorych psychicznie, bez możliwości wyjścia i na wyrok sadu który jest załatwiony, w TV ostatnio mówili że takie przypadki to dziesiątki osób.

Jak ja ukradnę 100 czy 1000 zł czy pomylę sie w zeznaniu podatkowym o 10 zł koniec, zamkną mnie.

A jak złodziej, poseł pije i jeżdzi autem, jak okrada państwową kase i bierze łapówki, nie płaci podatków na grube setki tysięcy to... moga mu naskoczyć.

Gorzej jest tylko w Rosji, masz kase to musisz się bać, płacisz to masz spokój jak nie to nęka cie Policja (zatrzymuje i wymusza mandaty) i bandziory (chcą haracz jak masz kase czy dobre, drogie auto).

Dodano: 9 lat temu
Do Wieslav:
Handlarz zadowolony, serwis zadowolony, adwokat zadowolony, nawet sąd - bo wziął by kasę - tylko kupujący byłby zrujnowany :( a no i policja też by miała poczucie dobrze spełnionego obowiązku, bo pewnie też gdzieś by się pojawiła
Ludzie przecież jeden nie może terroryzować wszystkich
Dodano: 9 lat temu
W internecie można sporo przeczytać opisów jak autoryzowane serwisy potrafią "nabijać w butelkę" klientów.
;)
Zgadzam się z niżej piszącymi, że sprzedający był w zmowie z serwisem.
Zapewne wcześniejszej opinii nie miałeś na piśmie. Więc iść do sądu nie było warto.
Poniósł byś tylko koszty, a tylko adwokat byłby zadowolony!
:)
POZDRAWIAM
Dodano: 9 lat temu
Niewykluczone, że sprzedający miał znajomych w krakowskim ASO :/
Dodano: 9 lat temu
Do luckyboy: zgadza się. Ktoś może mieć odłożoną sumę taką czy nawet większą, ale nowe auto i tak będzie kosztowne (ubezpieczenie, ASO) w porównaniu z rozsądnie używanym. Ale tych drugich ponoć nie ma. Przynajmniej nie są na sprzedaż.
Dodano: 9 lat temu
Do humvee5: Nowe niskobudżetowe to owszem dobre wyjście z sytuacji, ale to też spora suma pieniędzy, którą nie każdy posiada. Wtedy trzeba szukać z używanych i największym problemem jest trafić auto w którym właściciel oferujący samochód widnieje w dowodzie :)
Dodano: 9 lat temu
Do luckyboy: true, true, true [up]
Dodano: 9 lat temu
Do thudy: Młody czy głupi, to mało istotne. Nie wszyscy muszą znać się na samochodach. Ważne, że umiesz o tym napisać i przestrzec innych.
Dodano: 9 lat temu
Do thudy: współczuję. Osobiście wolę odkupywać auta od dobrych znajomych lub kupić nowe i bardzo niskobudżetowe.
Dodano: 9 lat temu
Do luckyboy: masz absolutną rację [up]
Dodano: 9 lat temu
No i serwis autoryzowany to byl oszust, przekupiony kolega handlarza-mechanik, poswiadczyl nieprawde.
Bo jak to inaczej wytłumaczyc?
Dodano: 9 lat temu
Jedyne rozwiazanie sytuacji, stracic kolejne kilka tys. zl, wynajac podobnych bandytow i pobic drastycznie handlarza.
Zaznaczyc ze jest obserwowany i jeszcze raz to straci źycie.
To bedzie sprawiedliwosc po polsku, ten czlowiek juz nigdy nikogo nie oszuka.

Inaczej sie nie da, mamy prawo ktore nie chroni kupujacych.
Bandyckie panstwo to i bandyta byc trzeba aby wyjsc na swoje i dostac slrawiedliwość.

Kilkunastu pobitych i pklamanych gandlarzy byloby ostrzezeniem, mozeby cos zmieniło.

Nie namawiam ale uczciwie i zgodnie z prawem sie nie da.

Kolega to przykład jeddn na kilja tysiecy
Dodano: 9 lat temu
powiem Ci ze bym był wkur** na maxa :) bez auta i jeszcze na kredycie....
chyba bym i tak i tak nie odpuscił nauczyłem się ze trzeba dla zasady nawet o 1 grosz walczyc jesli ty maasz racje
Dodano: 9 lat temu
Do Tejlor: Młody byłem, głupi - szkoda tylko że ta szkoła tyle mnie kosztowała.
Dodano: 9 lat temu
Popieram luckyboy'a. Pełno samochodów do sprzedania jest powypadkowych. Kupując jednak któryś z nich jest mała szansa na to, że poduszki ma. Dziwi mnie to, że świadomie kupiłeś ten samochód z niedziałającymi poduszkami i nie bałeś się nim jechać w długą trasę.

Ciekawe czy znów ktoś kupił ten samochód za 30 tyś. Może tym razem już niby z poduszkami.
Dodano: 9 lat temu
Wychodzi na to, że nie należy kupować używanych samochodów, chyba coś w tym jest, skoro już nawet serwisom nie można ufać :(
Serwis w Krakowie należało by zamknąć, za brak kompetencji, lub oszustwo. Powinni również zwrócić całą kasę zapłaconą przez Ciebie za auto, w końcu na podstawie ich ekspertyzy podoiłeś decyzję.
W Polsce nie ma bata na handlarzy samochodów, wiem ,że może to być krzywdzące dla małej ich garstki, ale..... Wychodzi na to , że gdy kupimy auto tylko z kręconym licznikiem, to wygraliśmy los na loterii
Dodano: 9 lat temu
Do thudy: Osoba prywatna - czyli Mirek :)
Dodano: 9 lat temu
Do artega7: To była osoba prywatna, więc tutaj sprawa się trochę komplikuje ponieważ osobę prywatną możesz podać do sądu jedynie z powództwa cywilnego, w przypadku firmy masz wsparcie chociażby rzecznika praw konsumenta i innych narzędzi.
Dodano: 9 lat temu
Do luckyboy: Jak to mówią - człowiek na błędach się uczy ;)
Dodano: 9 lat temu
Trafiają się i takie historie. Przykre jest to, że serwis autoryzowany nie wykrył wszystkiego. Wychodzi na to, że trzeba auto sprawdzać w dwóch miejscach. Ciekawe, że sprzedający poinformował o historii powypadkowej i niedziałających poduszkach. Nie jeden wstawiłby zaślepki zamiast poduszek i nikt by się nie domyślił. Nie wiem czy był to handlarz czy osoba prywatna, ale w przypadku osoby prywatnej to, może nawet nie wiedziała, że warsztat odwalił taką fuszerkę. W przypadku handlarza, to pewnie musiał wiedzieć wszystko i liczył, że nikt nie zauważy.
Dodano: 9 lat temu
Samochodów powypadkowych nie kupuje się, tym bardziej z wystrzelonymi poduszkami - chciałeś okazję i dostałeś. Myślisz, że handlarzowi opłaca się starannie naprawiać auto po dzwonie? :) Auta robią na szybko i byle jak, byle jechało, bo klient to "idiota" i niczego nie zauważy. Później są problemy z geometrią, ściąganiem samochodu na drodze, wibracjami, przeciekami, elektryką. Pozostają pęknięcia na podzespołach np. obudowy skrzyni biegów, wsporników, łap etc.
Najnowsze blogi
Dodano: 9 dni temu, przez
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie. https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8 komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl