Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy sleem79
»
Jak nie płacić mandatu od Straży Miejskiej
Wpis w blogu użytkownika
sleem79
Dodano: 10 lat temu
Blog odwiedzono 1020 razy
Data wydarzenia: 14.10.2013
Jak nie płacić mandatu od Straży Miejskiej
Kategoria: inne
Większość kierowców, prędzej czy później, spotyka się z sytuacją, kiedy to za pomocą Pana Listonosza, trafia do nas korespondencja ze Straży Miejskiej w Fotoradarowicach, lub, jak w moim przypadku, w Kamerowie Górnym. Wiadomo co dalej się dzieje: bajońskie sumy okupu, karne ku... przepraszam, karne punkty oczywiście, w razie niechęci współpracy straszenie sądami czy tam innym kryminałem.
W tym momencie z reguły realizowany jest jeden lub oba poniższe scenariusze: albo krew nas zalewa, na to, że jako obywatele Przenajświętszej Rzeczypospolitej jesteśmy waleni w kieszeń na każdym kroku i goleni jak barany, albo poddajemy się (od razu lub po przejściu etapu słusznego gniewu), machamy ręką i stwierdzamy, że "za sto złotych nie będę się po sądach włóczyć".
Można też, z sukcesem, obrać inną, trzecią drogę, co mnie udało się uczynić. A robi się to tak: jak już mnie krew zalała, jak już mi rezygnacja minęła, postanowiłem przeanalizować dogłębnie sytuację.
Oto wyniki analizy:
- w obliczu niezbitych dowodów wykroczenia, nerwami, wyzwiskami i pogróżkami nic nie wskóram,
- nie mam wiedzy, czasu i pieniędzy, aby się ze Strażą Miejską sądzić, oraz najzwyczajniej w świecie mi się nie chce,
- być może (śmiała teza teraz), Strażnik Miejski to też człowiek i da się do niego przemówić ludzkim językiem, tak aby uzyskać jakiś kompromis.
Wiedziony takimi przesłankami, wysmażyłem poniższe pismo (jest to autentyk, nazwy miejscowości oraz osób pozmieniane):
"Szanowny Panie Komendancie,
Padam przed Panem na kolana i w tej wiernopoddańczej pozycji błagam o litość i odwołuję się do poczucia dobra i miłosierdzia, jakie Pan Komendant w swym sercu ani chybi posiada. Tak, wiem, jestem szubrawcem, warchołem i hultajem, i bezprawnie wtargnąłem na jedną z uliczek przy Rynku w Przykładowicach, ignorując przy tym znak zakazu, czymś, co z braku lepszego słowa, można nazwać pojazdem marki Opel Vectra (chociaż słowo pojazd sugeruje przemieszczanie się, a to coś z reguły stoi w warsztacie), o numerze rejestracyjnym ERW 6666. Nie mniej jednak istnieje szereg okoliczności łagodzących, na które chciałbym się tutaj powołać.
Prawdą jest, że przeoczyłem znak zakazu i w związku z tym nie zastosowałem się do niego, ale przynajmniej część winy za zaistniałą sytuację chciałbym zrzucić na niejakiego Krzysztofa H. z Auto Mapy, który to katamita jerychoński, obwieścił mi, że mogę spokojnie skręcać, wiem, nie powinienem go słuchać w ciemno, ale fakt szukania przeze mnie miejsca parkingowego, jazgot mojej ślubnej małżonki z dowolnie wybranego powodu, jaki tam jej akurat strzelał do głowy, oraz coraz bardziej stanowcze żądania siku/zabawek/piciu/słodyczy wystosowywane przez moją latorośl bardzo skutecznie mnie podówczas rozpraszały. Innymi słowy zgapiłem, ale jak się ma dwie baby na pokładzie to tak bywa.
Nie da się ukryć, że jako kierowca przyjezdny podlegam podatkowi Rostowskiego, ale proszę serdecznie o zakwalifikowanie mnie do jakiejś niższej stawki podatkowej. Sam fakt, że zamiast samochodem, poruszam się rikszą marki Opel Vectra z 1997 roku świadczy o moim mizernym statusie materialnym oraz skłonności do nieprzemyślanych zakupów (jeżeli zaś Pan Komendant w swej wspaniałości, jakimś cudem, jest fanem marki Opel, to proszę założyć, że gdy pisałem te słowa, opętał mnie Szatan pod postacią Hello Kitty). Dodatkowo jeżeli będę gromadził punkty karne w takich ilościach i tempie, to wkrótce, z powodu braku prawa jazdy, nie będę jeździł wcale, co na stałe uniemożliwi dalsze wystawianie mi mandatów, a to, ani Państwu, ani Najmiłościwiej nam Panującemu Panu Premierowi na rękę nie będzie (z góry zaznaczam, że w przyszłym roku również zamierzam odwiedzić Przykładowice i już nie mogę doczekać się kolejnego mandatu – w rozsądnej kwocie oczywiście). Na koniec dodam, że moja ślubna małżonka jest w stanie błogosławionym, co jest efektem naszej wizyty na pięknej ziemi przykładowskiej (mogę dosłać zaświadczenie lekarskie i zdjęcie z USG), tak więc można powiedzieć, że nasze nienarodzone jeszcze potomstwo jest w jakiś sposób krajanem Pana Komendanta. Dlatego, ze względu na więź jaka nas łączy, proszę o ulgowe potraktowanie mojego niefortunnego przypadku, szczególnie, że wyrażam dogłębną skruchę i szczerze żałuję swego podłego czynu.
Z poważaniem,
Janusz Wąs"
Efekt był taki, że mandatu nie otrzymałem wcale. Pozdrawiam Pana Komendanta.
Ostatnia aktualizacja: 25.11.2014 11:56:51
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
http://youtu.be/JaJBMuvHhLs