Przed wakacjami stanąłem przed nurtującym ludzkość od zarania dziejów pytaniem. Jak bezpiecznie i bez przykrych niespodzianek przewozić niezbędne na wypadach letnich maszyny do pedałowania (bez podtekstów) czyli rowery. Wybór bagażników i uchwytów jest ogromny. Generalnie dzielą się na trzy grupy: na dach, tylną klapę i hak. Dach przekreśliłem z powodu niewygodnego montowania rowerów tym bardziej, że Madziulka jest dość wysoka i gdyby przyszło rowery pakować tam żonie mogłyby jej rączki lekko zwiędnąć. Poza tym z dachu lubią czasami sobie zjechać co miałem kiedyś wątpliwą przyjemność dwa razy widzieć. Na klapę nie budził mojego zaufania sposób mocowania poza tym nie chciałbym urwać spojlera. Pozostał hak. Są dwa rodzaje-pałąk i platforma. Pałąk ma znajomy i szybko doradził mi platformę. Łatwy i szybki montaż, możliwość odchylania, wszystko zamykane na klucz i chyba najstabilniejsze rozwiązanie. Jako, że na dzień dzisiejszy milionerem jeszcze nie jestem i nie miałem zamiaru wydawać na bagażnik kilku tysięcy wybór padł na jak mi się wydaje optymalny model. Oczekiwanie na kuriera, banalne mocowanie i pierwsza krótka jazda testowa z jednym rowerkiem. Wszystko OK. Czas na wyjazd w dłuższą drogę z kompletem i troszkę obaw czy nic się nie urwie pod ciężarem, czy nie będzie latać na boki i.t.p. Przez pierwsze kilometry dusza na ramieniu i omal nie dostałem zeza. Jedno oko patrzyło na drogę a drugie w lusterko wsteczne czy wszystko jest na swoim miejscu. Po dłuższej jeździe po naszych dziurawych drogach doszedłem do wniosku, że chyba tylko ostrzał talibów jest w stanie coś naruszyć. Wszystko stabilnie i pewnie się trzymało. Po kilku wypadach dziś mogę potwierdzić, że wbrew pewnym obawom zakup okazał się trafiony. Jeśli ktoś ma hak, wątpliwości i zastanawia się co wybrać to polecam to właśnie rozwiązanie.

P.S.
Mijałem kilka patroli i żaden się nie przyczepił o trzecią tablicę.