Mamy wiosnę na całego, co ostatnio w polskich warunkach oznacza temperaturę ok 30 stopni i lepiej (dziś w Nowej Soli w cieniu było 33!).
Zanim kupiłem Fokę odpychałem się Polonezem Caro Plus. A przed Plusem miałem zwykłe Caro. W takich temperaturach jeździć się tym nie dało, nawet fabrycznie montowana czterostrefowa klimatyzacja pomagała niewiele. O prawdziwej klimie oczywiście nie było co marzyć, a na okrasę deska konsoli (kokpit) od strony przedniej szyby wykonana była z tak marnego materiału, że absorbował promienie słońca i w lato można było na nim jajka smażyć. Działała jak promiennik ciepła.
Projektując model Caro Plus konstruktorzy z FSO uporali się z tym problemem poprzez zastosowanie innego materiału, którym obito konsolę. Po tej modyfikacji deska nagrzewała się o wiele mniej i w ciepłe dni nie była już niepotrzebnym grzejnikiem w tym i tak słabo wentylowanym nadwoziu.
Jakież było moje zdziwienie gdy zauważyłem, że w sferze przechwytywania energii słonecznej i oddawania jej do wnętrza kabiny kokpit mojej nowej Foki niczym nie różni się od Poloneza Caro! Do deski nie można przyłożyć ręki, bo można się poparzyć.
Wnętrze auta mogłoby się schłodzić o wiele szybciej, gdyby pozbyć się tego niepotrzebnego grzejnika. Tym bardziej, że klimatyzacja w FF II do demonów chłodzenia nie należy :

Ps. Czterostrefowa klima w Polonezie?! Tak.
Opuszcza się 4 szyby i rozpędza do setki