No i zdecydowałem się wrócić po roku do edycji. Styczeń 2012 przytrafiła mi się katastrofa. Teraz pisze na spokojnie, bo po roku od naprawy auto sprawuje się doskonale. Po kupnie auta w 2011 roku wymieniłem olej, ale nie był płukany silnik (kto takie rzeczy robi?) i to był błąd. Auto musiało stać wiele miesięcy w komisie, albo nie było używane. Stary olej rozwarstwił się i brudy zaległy na dnie miski olejowej. Po wymianie oleju, świeży olej i używanie auta spowodowały uruchomienie brudów z miski olejowej. Dopóki było ciepło, nic się nie działo. Ale gdy w styczniu 2012 przyszły mrozy -20'C olej zgęstniał i zimny silnik ledwo rozgrzany został uszkodzony, bo farfocle i brudy zalepiły smoka w misce olejowej. Efektem było złe smarowanie części elementów, nazbieranie się opiłków i zablokowanie silnika po 1000m jazdy. Planowaliśmy z moimi mechanikami wymianę silnika, ale wszystkie silniki były zardzewiałymi złomami. Ponieważ zamierzam jeździć autem 5 lat, zdecydowałem się na remont. Wał poszedł do szlifu. Silnik dostał nowe panewki, uszczelniacze i dwie wymiany oleju w tym jedna z dodatkiem ułatwiającym dotarcie. Jeżdżę nim od roku i auto sprawuje się obecnie doskonale. Przed zimą 2013 był na przeglądzie. Nie bierze oleju. Nic nie cieknie. Pracuje równo i zapala wzorowo. Przed zimą wyczyszczoną miał odmę. Na wiosnę czeka zmiana oleju i prawdopodobnie łożyska przednich kół, bo zaczyna je (prawdopodobnie) być słychać.