Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog kierowcy Andrew_eop
»
Kij w mrowisko, czyli pasy bezpieczeństwa
Wpis w blogu użytkownika
Andrew_eop
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 2863 razy
Data wydarzenia: 28.08.2010
Kij w mrowisko, czyli pasy bezpieczeństwa
Kategoria: inne
Poniżej przedstawione zostaną moje refleksje na temat pasów bezpieczeństwa. Jestem ich szczerym zwolennikiem, mając na uwadze wiedzę teoretyczną, praktyczną oraz doświadczenia w udzielaniu pierwszej pomocy podczas wypadków komunikacyjnych. Nie jest to jednak wynalazek w 100% chroniący od jakichkolwiek uszkodzeń ciała, lecz jego właściwe stosowanie to często życia lub śmierci. Zdaję sobie sprawę, że czasem statystyka jest bezużyteczna (wychodząc na spacer z psem mamy statystycznie po 3 nogi), lecz badania pokazujące, że około połowa osób które poniosły śmierć miałaby realną szansę przeżycia, gdyby zapięła pasy, robią na mnie wrażenie.
Temat pasów bezpieczeństwa rozpoczął się za sprawą szwedzkiego inżyniera Nilsa Bohlina. Już w latach 50. XX w. Pracując w VOLVO opatentował 3-punktowe pasy bezpieczeństwa, które zastąpiły stosowane dotąd 2-punktowe, jednak te w wielu przypadkach przynosiły skutek odwrotny od zakładanego. Już w 1959 r. kilka modeli aut VOLVO miało fabrycznie montowane pasy bezpieczeństwa. Jak pokazały badania (spokojnie - nie amerykańskich, lecz szwedzkich naukowców) stosowanie pasów zmniejszyło ryzyko obrażeń ciała o 25%. Specjaliści wspomnianej firmy szybko przekonali się, że pasażerowie siedzący na tylnym siedzeniu też muszą być chronieni. W kolejnej dekadzie montowano seryjnie pasy bezpieczeństwa dla wszystkich osób znajdujących się w pojeździe. Była to pierwsza firma, która wprowadziła pasy bezpieczeństwa, a także systemy do przypominania o ich zapięciu. Na koniec rysu historycznego można dodać, że ich twórca został zakwalifikowany przez Niemiecki Urząd Patentowy jako jednego z ośmiu postaci, mających największe znaczenie dla ludności pierwszym stuleciu motoryzacji, w latach 1885-1985. Tym samym Szwed znalazł się w gremium takich postaci jak chociażby Diesel, Edison czy Benz.
Przechodząc do stosowania pasów od razu będę starał się podać kontrargument dla najczęściej pojawiających się argumentów przemawiających przeciwko zapinaniu pasów.
1. „słyszałem, że ktoś dzięki niezapięciu pasów przeżył”. Jak wspomniałem są różne wypadki. O paradoksach w życiu, każdy z nas napisałby kilku tomową książkę. Oczywiście zdarzało się, że niezapięcie pasów ratowało życie. Jednakże jest to zapewne niewielki procent wśród tych, którzy zapięli pas i również przeżyli. Pamiętajmy też, że nawet jeżeli osoba przeżyła, w większości przypadków poważniejsze obrażenia ciała w stosunku do osób z zapiętymi pasami. Ochraniają one przed uderzeniem z wnętrzem kabiny i wpływają na zmniejszenie niekorzystnego działania związanego z przeciążeniem.
2. „w razie pożaru, wolę złamać kark niż spłonąć”. Tak mogą mówić osoby, które w przeszłości oglądały za dużo amerykańskich filmów, w których co trzeci wypadek kończy się eksplozją, jakby strefy zderzenia „zabezpieczone” były kilkukilogramowymi ładunkami z trotylu. Pożar auta następuje niezwykle rzadko. Wielokrotnie rozmawiałem z zawodowymi strażakami, którzy mówili, że do takiej sytuacji dochodzi w niespełnym 1% przypadków. Także pogląd ten promowany zaciekle przez pewnego, charakterystycznego polityka z muchą, jest dla mnie mało istotny.
3. „po co pasy? Mam poduszki powietrze w aucie”. Brak wyobraźni jest czasem porażający. Wystrzelająca poduszka bezpieczeństwa w sytuacji niezapiętych pasów jest realnym zagrożeniem poważnego uszczerbku na zdrowiu. Dlatego większość tego typu systemów jest sprzężonych – nie zapiąłeś pasów, nie masz poduszek.
4. „pasażer z tyłu nie musi zapinać pasów”. Za fizyką większość z nas nigdy nie przepadała. W sytuacji gdy osoby siedzące z przodu zapięły pasy i są unieruchomione, bezwładne ciało pasażera nabiera masę kilku ton (przy realnej prędkości z jaką się poruszamy około 75 km/m) i uderza w fotel przypiętej osoby. Ta z jednej strony jest utrzymana przez pasy, co już obciąża jego ciało, a z drugiej otrzymuje potężne uderzenie, które może złamać mocowanie oparcia siedzenia kierowcy. Nie trzeba pisać co wówczas dzieje się z jego klatką piersiową. Ponadto bezwładne ciało takiego pasażera „leci” do przodu i może uszkodzić głowę czy kręgosłup osoby, która prawidłowo zapięła pasy.
5. „kobieta w ciąży nie musi zapinać pasów”. Zgadzam się pod warunkiem faktycznego zalecenia lekarza. W innych przypadkach kobieta powinna zapinać pasy i to w prawidłowy sposób, co będzie poruszone dalej. Podobna sprawa dotyczy dziecka. Tylko i wyłącznie fotelik zamontowany wg wskazań producentów fotelika i auta. Przy zderzeniu czołowym przypięta matka nie jest w stanie utrzymać masy kilkuset, a nawet kilku tysięcy kilogramów jakiej nabiera ciało dziecka. Taka masa uderza w tapicerkę lub siedzenie. Pomijam sytuację, gdy matka również jest niezapięta. Proszę sobie wyobrazić skutki takiej sytuacji.
6. „lepiej wylecieć przez przednią szybę, niż zostać w aucie”. Do niesłuszności tego argumentu nie muszę przekonywać osoby, które wiedzą jak skonstruowana jest przednia szyba. Prawdopodobieństwo uszkodzenia kręgosłupa na odcinku szyjnym zwiększa się o wówczas kilkadziesiąt procent.
Jeżeli w jakiś sposób udało mi się cześć z Was przekonać do zapinania pasów, zajmiemy się ich prawidłowym ułożeniem. Zapięcie to tylko część sukcesu – zapięcie w prawidłowy sposób to sukces kompletny. Standardowy pas składa się z części piersiowej i biodrowej. Z ułożeniem pierwszej części w większości przypadków nie ma problemu. Pas powinien ściśle przylegać do ciała i przebiegać w poprzek klatki piersiowej (u kobiet pomiędzy piersiami) opierając się na obojczyku. Niestety są osoby, którym ten pas przeszkadza i przekładką go pod pachą, a nawet za plecami. Bez komentarza. Sytuacja wygląda zdecydowanie gorzej z częścią biodrową. Jak sama nazwa wskazuje pas ten powinien być oparty o kości miednicy. A gdzie jest w większości przypadków? Niestety brzuch, a właściwie narządy wewnętrzne mogą zostać uszkodzone. Pas powinien opierając się na biodrach utrzymać tą znaczną masę ciała. Niestety niewielu pamięta o tym, aby po zapięciu pasa ułożyć go odpowiednio, szczególną uwagę zwracając na część biodrową.
Pas to nie wszystko. Być może teraz zniszczę świat niektórych, pisząc o zagłówkach. Wbrew pozorom nie są one tylko po to, aby przespać się wygodnie. Przy zderzeniu czołowym ciało najpierw „leci” do przodu, natomiast później do tyłu. Brak zagłówka lub jego nieprawidłowe ustawienie powoduje, że głowa mająca wówczas ogromną masę „leci” do tyłu, natomiast mniejszy kręgosłup opiera się na siedzeniu. Gwałtowne i zbyt duże odchylenie głowy w wielu przypadkach powoduje uszkodzenie kręgosłupa na odcinku szyjnym.
Osobiście jako kierowca i zarazem osoba odpowiadająca za bezpieczeństwo pasażerów mam kilka zasad. Min. każdy pasażer zapina pasy lub cieszy się kontaktem z naturą podczas przechadzki. Jeżeli ktoś się upiera mówię, że jeżeli chcesz stracić zdrowie to Twoja sprawa. Jednakże jeżeli Ty jako jedyna osoba nie będziesz unieruchomiona przez pasy i Twoje ciało będzie „latać” wewnątrz kabiny, to nie chcę abyś złamał kręgosłup żadnej z osób które pasy zapięły. Kolejna zasada (którą często denerwuję właścicieli pojazdów którymi się poruszam) to odpowiednie ustawienie zagłówka. Poza tym będąc przypięty pasami, lepiej „czuję” auto i już nie potrafię komfortowo jeździć z niezapiętymi pasami bezpieczeństwa.
Mam nadzieję, że powyższym wpisem przekonałem część z Was do zapinania pasów bezpieczeństwa. Pewnie wywiąże się dyskusja w komentarzach do której zapraszam. Polecam również obejrzenie kilku filmów i stron, gdzie znajdziecie wiele informacji i symulacji, które najbardziej przemawiają do wyobraźni.
Polecane linki:
http://www.pasybezpieczenstwa.pl/
Źródła:
http://www.autogaleria.pl/news/index.php?id=1837
http://www.pasybezpieczenstwa.pl/
Ostatnia aktualizacja: 28.08.2010 13:59:19
Najnowsze blogi
Auto do kasacji? W Łodzi zrobisz to szybko i bez stresu! Sprawdź szczegóły na stronie.
https://auto-szrot-kasacja-pojazdow.pl/lodzkie/lodz
Dodano: 16 dni temu, przez niki129
Miałem sprzedać Audi ale jakoś było mi żal tamtego auta wystawiłem równolegle na sprzedaż forda. Ogłoszenie wisiało 3 tygodnie, pierwszy telefon, oglądający finalnie auto sprzedane. ...
8
komentarzy
Dodano: 24 dni temu, przez darek-k
Objaw był taki że auto raz opadało, sam tył, i podczas podnoszenia w pewnej chwili jak z procy do góry poszedł, usterka się pogłębiała, że już nawet podczas jazdy potrafił wystrzelić do ...
5
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Też jestem zdania, że osoba prowadząca samochód bez pasów jest ogromnym zagrożeniem. Celowo pominąłem we wpisie fakt przekonywania o konieczności zapięcia pasów z uwagi na ewentualny mandat (tych paru złotych nie można zestawiać ze zdrowiem). Jednak podczas wypadku, jeżeli taka osoba nie uszkodzi ciała pasażera, przeżyje i zostanie niepełnosprawna, to przez swoją głupotę my wszyscy będziemy ponosić tego koszty. To są niewyobrażalne pieniądze (dla większości ludzi) jakie łożymy z naszych podatków na tego typu skutki wypadków.
O karaniu to już mówiliśmy, wiesz jak to wygląda w praktyce.
Wracając do pasów to uważam że należy jedzić w pasach ( ja mógłbym mieć takie zaświadczenie, ale nie korzystam z tego ) ale nie należy tego wymuszać. Kierowca jeżdżący bez zapiętych pasów nie stanowi takiego samego zagrożenia jak kierowca jeżdżący pod wpływem.
Ja osobiście wolę na drodze spotkać tego pierwszego niż tego drugiego.
Tobię widać jest bez różnicy?!
Pozdrawiam.
Nie wolno szybko jeździć w miastach i tak są tacy co mają "w nosie" ograniczenia prętkości lub podczepiają się pod konwój itd oraz itp.
Brak konsekwencji w karaniu recydywistów powoduje głównie zagrożenie na drogach!!
I błagam przestańcie pisać o wolnym wyborze. To może ja poproszę o wolny wybór jeżdżenia 150 km/h na terenie zabudowanym. A dlaczego nie? Ktoś kto nie zapina pasów ryzykuje nie tylko swoje życie ale także życie innych. Bywały wypadki czołowe, w których nie zapięty kierowca bądź pasażer wylatywał z auta w auto z przeciwka i zabijał osoby, dosłownie je miażdżył. Tak samo nie zapięty z tyłu zabijał swoim ciałem człowieka siedzącego z przodu. Więc nie piszcie mi tu o wolnym wyborze bo tylko ręce załamać. Prawa fizyki powinien znać każdy kto siada za kółkiem.
Dziwię się dlaczego w autobusach miejskich nie ma pasów na miejscach siedzących - ja bym stosował i zrobił czujniki nie pozwalające ruszyć busem, gdy na zajętym miejscu pasażer nie ma zapiętego pasa .
Przeżyłem zderzenie boczno-czołowe (oba auta w okolicach 60km/h) i wiem co mówię - gdyby nie pasy, prawdopodobnie miałbym zamiast żeber fragmenty kierownicy.
Wiem również, ze pasy bezpieczeństwa ratują Zycie w około 80-90% wypadkach.
Pomimo to nie uważam, aby był to przepis, który nakazuje obowiązkowo zapinanie pasów. Każdy powinien mieć wolny wybór, podobnie jak - czy używać świateł mijania. Zmuszanie, aby w ładny słoneczny dzień jeździć z włączonymi światłami, kłóci się np. ze sprawą walczenia z ociepleniem. Jeśli kierowca sam się nie przekona o zaletach danego rozwiązani (dlatego powinno być jak najwięcej informacji pochwalające dane rozwiązanie ) to i tak często wbrew przepisom się zachowuje. Jako przykład podam, rozmawianie przez telefony komórkowe ( pomimo obowiązku posiadania zestawu głośno mówiącego ) , a czasami w skrajnych przypadkach - pokazano, że można prowadzić rozmowy przez dwa telefony komórkowe i "starać się" prowadzić auto. Następny skrajny przykład to prowadzenie auta przez kierowców pod wpływem %.
Jestem natomiast gorącym zwolennikiem karania kierowców za wykroczenia. Przy pierwszym wykroczeniu, kara mandatem - natomiast w przypadku recydywy [i] ( wykroczenie o podobnym charakterze, a zwłaszcza za % ) powinna być kara bezwzględnego więzienia i konfiskata auta. Myślę, że wtedy byłoby bardziej bezpiecznie na naszych drogach, kiedy toleruje się kierujących autem pomimo zabrania im prawa jazdy i jeszcze jeżdżących na % - TAKICH KIEROWCÓW POWINNO SIĘ BEZWZGLĘDNIE ZAMYKAĆ W WIĘZIENIU.
Ja stwierdzam, że "możesz sobie ginąć z tyłu ale nie zabluzgasz mi całego auta sobą i nie uszkodzisz mnie bo nie zapiąłeś pasów". Zwykle działa. Reszta na autobus... a tam pasów brak<evil>